2018 jest kolejnym rokiem, w którym kwota dopłat do obowiązkowych ubezpieczeń rolnych wyniesie niemal miliard złotych. Różne czynniki spowodowały, że w 2017 r. wykorzystano mniej niż połowę tego limitu – informuje „Rzeczpospolita”.
Gazeta przypomina, że w 2017 r. na dopłaty zarezerwowano 902,6 mln zł. Zakłady zgłosiły limit w wysokości 471 mln zł, więc globalna pula została obniżona do 725 mln zł, ale i tak jej nie wykorzystano w całości. Renata Kania z biura prasowego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi przekazała „Rz”, iż ubiegłoroczna wartość dopłat wyniosła 397,9 mln zł. Rafał Mładanowicz, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż, tłumaczy, że tak duża suma niewykorzystanych środków wynika z tego, że rolnicy są zainteresowani głównie polisami od przezimowania, a nowy system wszedł, gdy nie mogli już ubezpieczyć upraw ozimych zasianych jesienią 2016 r. Z kolei w przypadku sadowników nowy system wszedł w życie za późno – karencja w umowach sprawiła, że ochrona zaczęła działać już po fali przymrozków niszczących sady. Z informacji uzyskanych przez „Rz” wynika, że obecnie plantatorzy otrzymują od brokerów propozycje ze stawkami o 100% wyższymi niż rok wcześniej. Sytuację pogarsza fakt, że dopłaty mogą dostać do jednego ryzyka – przymrozków lub gradu, a anomalie zdarzają się coraz częściej. Ubocznym efektem tego zjawiska jest rosnące zainteresowanie ochroną upraw, co potwierdza Katarzyna Dobosz-Rojewska z Pocztowego TUW.
„Rzeczpospolita” z 6 lutego, Aleksandra Ptak, Regina Skibińska „Niepopularne milionowe dopłaty do ubezpieczeń”: http://www.rp.pl/... (AM, źródło: „Rzeczpospolita”)
|