Networking dla introwertyków

0
963

„Ręce w górę, kto uważa, że jest ekstrawertykiem. W porządku. Teraz proszę ręce w górę, kto sądzi, że jest introwertykiem. Oj, kłamczuszki, kłamczuszki…”.

Od takiej formuły zwykłem rozpoczynać warsztaty networkingowe. Podejmując pracę z ludźmi, warto wiedzieć, a przede wszystkim warto, żeby oni wiedzieli, gdzie znajdują się na skali „introwersja – ekstrawersja”. W zależności od miejsca na niej inaczej będziemy podchodzili do networkingu.

Mit intro- i ekstrawertyzmu

Ale dlaczego „kłamczuszki”? Wróćmy na chwilę do początku. W powszechnej świadomości zadomowił się mit introwertyzmu i ekstrawertyzmu. Jakby jedyną możliwością było myć nogi lub ręce. Tymczasem introwertyzm i ekstrawertyzm to tylko skrajne punkty pewnej skali.

Okazuje się, że można być trochę takim i takim. W pewnych sytuacjach intro-, a w pewnych ekstra-. Osoby o charakterze mieszanym nazywamy centrowertykami lub ambiwertykami.

Wracając do pytań, które zadaję podczas warsztatów – kolejne brzmi: „a kto nie podniesie ręki, o cokolwiek bym poprosił… Ręka w górę!”. Oczywiście to żart, który ma rozluźnić introwertyków. Zazwyczaj właśnie w tym momencie kilka osób się przełamuje.

„Głęboki” introwertyk nigdy nie podniesie ręki, bo nie chce zwracać na siebie uwagi. Ci, którzy twierdzą, że są introwertykami, ale są w stanie się zgłosić, to centrowertycy.

Artur Sójka

Terapia

Przez lata mówiłem o sobie „introwertyk ekstrawertyczny sytuacyjnie”. Jestem raczej domatorem, nie potrzebuję tłumów wokół. A jednak moja praca polega właśnie na przebywaniu z ludźmi, publicznym przemawianiu, prowadzeniu spotkań, sesji networkingowych, szkoleń i warsztatów.

Mało kto był w stanie uwierzyć w moją introwersję, bo też mało kto widział, że po zejściu ze sceny czy powrocie do domu… „odchorowuję”.
Włączam ulubioną muzykę czy audycję historyczną, odpalam na komputerze bardzo starą grę i… nie ma mnie dla całego świata. Potrafię całymi godzinami do nikogo się nie odzywać. Potrzebuję samotności, by naładować akumulatory.

Jak to się stało, że się przełamałem? Często mówię, że przez 12 lat uczestniczyłem w terapii grupowej – tak żartobliwie określam spotkania w klubie Toastmasters. To organizacja zrzeszająca osoby chcące poprawić swoje umiejętności komunikacyjne i przywódcze. To bardzo przyjazne, zazwyczaj znające się i wspierające środowisko, dlatego introwertyk spokojnie sobie poradzi.

Złota vs platynowa zasada

Złota zasada mówi „traktuj innych tak, jak sam chcesz być traktowany”. I w sprzedaży, i w stosunkach międzyludzkich to prosta droga do porażki. Jeżeli jesteś ekstrawertykiem, swoją szybkością i głośnością wypowiedzi, skróceniem dystansu „zaatakujesz” skrajnego introwertyka.

Jeśli natomiast jako introwertyk nie podniesiesz w relacji z ekstrawertykiem swojej energii, choćby na kilka chwil, zanudzisz biedaka tempem wypowiedzi, monotonią głosu, oszczędną gestykulacją.

Platynowa zasada mówi „traktuj innych tak, jak oni chcą być traktowani”. Tylko skąd mam wiedzieć, jak to ma być?

Kalibracja

Receptą na sukces jest rozpoznanie, z kim rozmawiam, a potem decyzja o podniesieniu (introwertycy) lub obniżeniu (ekstrawertycy) swojej energii życiowej.

Łatwo to zrobić. Wystarczy przez kilkanaście sekund poobserwować osobę, do której chcemy podejść. Jak mówi (szybkość, głośność, pewność siebie) i jak wygląda (postawa ciała: otwarta czy zamknięta, gestykulacja: żywa czy oszczędna).

A jeśli to do nas ktoś podszedł? Prościzna! To on pierwszy się odezwie i postępujemy zgodnie z tą instrukcją.

Networking wczoraj, dziś i jutro

Wszystko to dotyczy ogólnych zasad networkingu, jaki znamy sprzed pandemii. Networking dziś to… media społecznościowe. W biznesie głównie LinkedIn. I to jest raj dla introwertyków!

Zanim postanowisz z kimkolwiek nawiązać relację, możesz użyć funkcji „obserwuj” oraz polajkować, skomentować publikacje interesującej cię osoby. Masz tu genialną możliwość do zastosowania zasady „ludzie nie dbają o to, co wiesz, dopóki nie wiedzą, że o nich dbasz”. Autorem tego zgrabnego i trafiającego w sedno zdania jest Theodore Roosevelt, były prezydent Stanów Zjednoczonych.

Jeśli więc skorzystasz z social mediów, aby szczerze zainteresować się innym człowiekiem – w czym introwertycy nie mają sobie równych – będziesz mieć szansę na zbudowanie wartościowych relacji. Ot, introwertyczny networking!

A po pandemii? Myślę, że będzie on połączeniem tradycyjnych eventów oraz intensywnej obecności w social mediach, jaką znamy z czasów koronawirusa.

Oznacza to, że introwertycy będą mieli w tej dziedzinie życia do powiedzenia więcej niż wcześniej.

Artur Sójka
trener i konsultant, prezes organizacji rekomendacji biznesowych Biznes Klub Polska
Zamienia kontakty w kontrakty i uczy innych, jak to robić!