Jak zaczynaliśmy ubezpieczać dzieci i młodzież

0
624

Dziś ubezpieczenie dzieci i młodzieży jest tematem bardzo aktualnym, większość ubezpieczycieli o nie zabiega, ogłasza konkursy, przyznaje bonusy, rozdaje gadżety. Kiedyś tak nie było.

Temat ubezpieczeń dzieci i młodzieży Alwis & Secura podjął już kilka lat temu, kiedy prawie nikt o tym na poważnie nie myślał.

Istniały ubezpieczenia szkolne, traktowane prawie jak obowiązkowe. Rynek zdominowało kilku ubezpieczycieli, podobnie jak w każdym rejonie kraju kilku pośredników. Te ubezpieczenia to niskie sumy ubezpieczenia, wąskie zakresy ochrony, a co za tym idzie – małe odszkodowania.

Wielu rodziców nie było zadowolonych, poszukiwało innego rozwiązania, ale na rynku prawie nic takiego nie było, poza normalnym lub lekko zmodyfikowanym ubezpieczeniem od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW). Brakowało specjalnych, indywidualnych ubezpieczeń dla dzieci i młodzieży.

Kilka ładnych lat temu wyszliśmy w Alwis & Secura z założenia, że po pierwsze – jest na takie ubezpieczenia zapotrzebowanie i ono będzie wzrastać, a po drugie – warto rozpocząć od takich właśnie ubezpieczeń i pozyskiwać nowych klientów. Rodzice posiadający dobre ubezpieczenie swoich dzieci są bardziej związani z agentem/OFWCA, łatwiej z nimi rozmawiać o innych ubezpieczeniach. Traktowaliśmy to jako ważny element wsparcia sprzedaży dla naszych OFWCA.

Opracowaliśmy wstępne założenia takiego ubezpieczenia i rozwiązania organizacyjne na wzór dzisiejszej grupy otwartej w ubezpieczeniach życiowych.

Podjęliśmy rozmowy z ubezpieczycielami na temat wdrożenia, ale okazało się to nie takie proste. Więksi ubezpieczyciele nie byli zainteresowani naszym projektem. Jeden z dyrektorów Departamentu powiedział do mnie: „Po co? Czy przyniesie nam to 150 tys. składki? Obiecujesz?”. Niektórzy mniejsi też nie byli zainteresowani – takie przedsięwzięcie trzeba opracować, powyliczać, wprowadzić nowe rozwiązania itd., itp.

Temat podjęła Signal Iduna Polska. Podeszła do naszego projektu bardzo poważnie i profesjonalnie. W ciągu jednego miesiąca wszystko było już uzgodnione i gotowe do wdrożenia. Powstało ubezpieczenie, jakiego oczekiwaliśmy:

  •  Posiadające 12 zróżnicowanych sum ubezpieczenia, dwa warianty zakresowe (podstawowy z 12 ryzykami i rozszerzony z 19 ryzykami), w dobrej cenie, ze zniżkami na kolejne ubezpieczane dzieci, później także na posiadanie karty dużej rodziny.
  •  Ochroną objęto wiele nieubezpieczanych dotąd ryzyk, np. pogryzienia i pokąszenia, oparzenia i odmrożenia, wstrząśnienia mózgu, zatruć gazami i środkami chemicznymi, ataku padaczki, porażeń prądem i piorunem, rehabilitacji po NW, pobyt w szpitalu, poważne zachorowania i kilka innych.
  • Łatwa była jego dystrybucja, poprzez dopisanie ubezpieczonych do grupy otwartej i poświadczenie ubezpieczenia wydaniem certyfikatu indywidualnie na każde dziecko. Wszystko to, już w systemie elektronicznym, bez zbędnej papierologii, z uproszczonymi rozliczeniami i gromadzeniem kopii certyfikatów i wniosków u agenta, czyli w Alwis & Secura.

To ubezpieczenie przyjęło się i spełniło nasze oczekiwania zarówno pod względem liczby ubezpieczonych, wielkości przypisu składki, szkodowości, jak i pozyskania nowych klientów, co głównie zależało już od samych OFWCA.

Po kilku modyfikacjach w kolejnych latach projekt prowadzimy dalej. Dziś podobnych ubezpieczeń jest już wiele, a każde nowe rozwiązanie w krótkim czasie jest podejmowane i wdrażane przez innych.

To, co kiedyś było niemożliwe (objęcie dzieci z przedszkoli, rozszerzenie wieku ubezpieczonych do 24 lat, włączenie nowych ryzyk), dziś już działa. Do tego nowe technologie umożliwiają zawieranie tych ubezpieczeń w systemie online na portalu ubezpieczyciela, ale bez pominięcia OFWCA.

Co należałoby jeszcze zmienić? Uważam, że całe myślenie o tym ubezpieczeniu, o jego filozofii. Dziś nadal najważniejsza jest w nim śmierć dziecka i na drugim miejscu wypłata za kalectwo. Powinniśmy to odwrócić.

Najważniejsza powinna być ochrona zdrowia dzieci i młodzieży na stałe – w czasie nauki, praktyk, stażów, wyjazdów, uprawiania sportów i rekreacji na całym świecie. Nie chodzi o ubezpieczenie stricte zdrowotne, ale o wprowadzenie takich ryzyk, które będą bardzo dobrze chronić i zabezpieczać oraz pomagać finansowo w każdej trudnej sytuacji związanej ze zdrowiem i życiem.

Mam też małą osobistą satysfakcję, ponieważ wspomniany dyrektor, który wcześniej nie chciał słyszeć o tym ubezpieczeniu, po dwóch latach zwrócił się z propozycją wdrożenia podobnego produktu i był bardzo zaskoczony, że my już w takiej formie ubezpieczamy kilka tysięcy dzieci.

dr Stanisław Kuta
doradca zarządu
Alwis @ Secura sp. z o.o.