Blog - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal

1,5% dla Marka Śliperskiego

0

Drodzy Czytelnicy „Gazety Ubezpieczeniowej”!

Ponawiamy nasz serdeczny apel o przekazywanie 1,5% Państwa podatku za ubiegły rok na pomoc dla wieloletniego współpracownika „Gazety Ubezpieczeniowej” – Marka Śliperskiego.

Zbierane fundusze pozwalają przede wszystkim opłacić koszty profesjonalnej opieki nad nim, pomocy w codziennych czynnościach życiowych i nieodzownej rehabilitacji (cierpi na wtórnie postępującą formę stwardnienia rozsianego).

POMÓŻMY MARKOWI ŚLIPERSKIEMU!

W formularzu PIT wpisz nr KRS: 0000268931 z dopiskiem: Dla Marka Śliperskiego.

Redakcja

Wielkie zmiany w ERGO 4

0
Źródło zdjęcia: ERGO Hestia

16 grudnia ERGO Hestia wprowadziła modyfikacje w swoim flagowym ubezpieczeniu życia i zdrowia – ERGO 4. Zmiany obejmują m.in. szybsze przyjęcie odpowiedzialności za niezdolność do pracy oraz rozszerzenie zakresu ochrony o trwałą utratę samodzielności, spowodowaną między innymi zaawansowanym otępieniem czy chorobą Alzheimera.

W zmodyfikowanym ERGO 4 ubezpieczony otrzyma rentę w przypadku całkowitej niezdolności do pracy trwającej już 7 miesięcy. Dodatkowo renta z tytułu trwałej utraty samodzielności może być wypłacana do 85. roku życia. W ramach obu rozszerzeń zarówno ochrona, jak i wysokość składki są zagwarantowane i niezmienne przez cały okres trwania umowy, który może wynosić nawet kilkadziesiąt lat. 

Nowości zakresowe dotyczą również Global Doctors – ubezpieczenia zapewniającego pełną organizację i finansowanie leczenia za granicą. Polisa w nowej odsłonie obejmuje innowacyjne metody leczenia szczególnych postaci nowotworu złośliwego, m.in. takich jak leczenie off-label czy udział w badaniach klinicznych ukierunkowanych na terapię konkretnego rodzaju nowotworu. 

 Nowe spojrzenie na niezdolność do pracy 

– To znaczące zmiany, pozycjonujące ERGO 4 jako ubezpieczenie wyjątkowe w skali polskiego rynku. Tylko w ERGO Hestii ubezpieczony może otrzymać rentę przy całkowitej niezdolności do pracy trwającej już 7 miesięcy. Znaczenie tej zmiany najlepiej oddają liczby. W 2023 r. aż 73% orzeczeń dotyczących całkowitej oraz czasowej niezdolności wydawanych było na okres krótszy niż 24 miesiące – mówi Sylwester Poniewierski, dyrektor Biura Ubezpieczeń Detalicznych i Programów Partnerskich ERGO Hestii. – Już dziś ubezpieczenie niezdolności do pracy w ERGO 4 miało wiele zalet. Zależało nam jednak, aby jak najszybciej wesprzeć finansowo naszych klientów zmagających się z tego typu problemami. Wbrew ogólnemu przekonaniu, to właśnie choroby są główną przyczyną ograniczenia aktywności zawodowej, a te często generują dodatkowe koszty związane z leczeniem. Przy nowej odsłonie produktu to klient sam zadecyduje, czy chce dokupić rozszerzenie na wypadek niezdolności do pracy krótszej niż 24 miesiące, czy też pozostać przy podstawowym zakresie ochrony i otrzymywać wsparcie finansowe w razie całkowitej niezdolności do pracy orzeczonej na minimum 24 miesiące – dodaje.

Długoterminowa ochrona na wypadek trwałej utraty samodzielności 

Istotną zmianą w ERGO 4 jest wprowadzenie możliwości dokupienia do ubezpieczenia niezdolności do pracy dodatkowej ochrony na wypadek trwałej utraty samodzielności do 85 roku życia.  

– Nasze społeczeństwo się starzeje. Rok temu mieliśmy 7,85 mln emerytów. Za 10 lat będzie ich blisko 10 milionów. Tymczasem potrzeby finansowe nie kończą się po 65. roku życia. Czasem właśnie wtedy jeszcze bardziej zaczynają rosnąć. Żeby uświadomić sobie skalę niepełnosprawności osób starszych w Polsce, podajmy tylko dwie liczby: ponad 2 mln osób po 60. roku życia posiada orzeczenie o niepełnosprawności, z czego 36% to orzeczenia o znacznym stopniu niepełnosprawności. 400 tys. osób choruje na demencję, a ona – podobnie jak choroba Alzheimera czy trwała utrata możliwości wykonywania czynności życia codziennego – wymaga konieczności ciągłej opieki nad chorym. To potrafi generować naprawdę znaczące koszty, m.in. rehabilitacji czy domowej opieki. Tymczasem współczynnik zastępowalności wynagrodzenia emeryturą spadnie z 52,5% w 2025 r. do 26,2% w 2045 r. Nowe ERGO 4 odpowiada na te problemy i na finansowe wyzwania jesieni życia – dodaje Sylwester Poniewierski. 

Ubezpieczony ma swobodę w wyborze wysokości renty, którą chciałby otrzymywać w przypadku wystąpienia trwałej utraty samodzielności. Może to być kwota od 500 do 5000 zł. Wypłata świadczenia jest dostosowana do indywidualnych potrzeb i oczekiwań ubezpieczonego. 

Jeżeli trwała utrata samodzielności nastąpi przed ukończeniem 65. roku życia, ubezpieczony otrzyma dwie renty – z tytułu niezdolności do pracy i z powodu trwałej utraty samodzielności.

Produkt jest dostępny dla osób w wieku od 18 do 59 lat. Ponadto ERGO 4 oferuje obniżenie wysokości składki po 65. roku życia, kiedy to kończy się ochrona z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.

Innowacyjne metody leczenia przy szczególnej postaci nowotworu 

Od 16 grudnia zmieni się również zakres świadczeń w ubezpieczeniu Global Doctors. W przypadku wystąpienia szczególnej postaci nowotworu u ubezpieczonego oraz rekomendacji ekspertów, będzie możliwe podjęcie leczenia w ramach medycyny precyzyjnej (m.in. leczenie eksperymentalne, procedury off-label, terapia CART-T zatwierdzona protokołem) lub udział w badaniach klinicznych ukierunkowanych na terapię konkretnego rodzaju nowotworu. 

Global Doctors w ERGO 4 dostępny jest w dwóch wariantach: 

  1. Podstawowym – ukierunkowanym na leczenie nowotworów złośliwych z limitem pokrywanych kosztów do kwoty 1 mln euro, 
  2. Rozszerzonym – z sumą ubezpieczenia 2 mln euro i zakresem obejmującym poważne stany chorobowe, takie jak: nowotwór złośliwy w stadium przedinwazyjnym lub nowotwór in situ, ciężka dysplazja przednowotworowa, wymiana lub naprawa zastawek serca, operacja pomostowa tętnic wieńcowych, operacja neurochirurgiczna, przeszczepienie narządów od żywego dawcy, przeszczepienie szpiku kostnego. 

Oba warianty zostaną rozszerzone o możliwość skorzystania z konsultacji psychologicznych. 

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl


POBIERZ | SUBSKRYBUJ W APPLE PODCASTS | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

PIB Group nie dla Gallaghera

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

PIB Group, jeden z najszybciej rozwijających się pośredników ubezpieczeniowych w Europie, poinformował 10 lipca o zakończeniu „negocjacji dotyczących przejęcia”. Firma zabezpieczyła za to 400 milionów funtów finansowania dłużnego, aby wesprzeć kolejną fazę ekspansji w Europie – podał Insurance Business America.

Serwis zwrócił uwagę, że komunikat oznacza koniec przeglądu strategicznego prowadzonego przez inwestorów firmy, fundusze private equity, Apax Partners i The Carlyle Group, który na początku tego roku wzbudził duże zainteresowanie inwestorów branżowych. Jako faworyta do przejęcia PIB Group powszechnie postrzegano firmę brokerską Gallagher, a rozmowy podobno osiągnęły zaawansowany etap. Ostatecznie jednak nie doszło do transakcji. Zamiast tego grupa postawiła na rozwój w ramach obecnej struktury właścicielskiej.

W perspektywie krótkoterminowej nowe linie kredytowe firmy mają wesprzeć bieżące fuzje i przejęcia oraz rozwój wewnętrzny w jej europejskich jednostkach. Źródła bankowe sugerują, że pakiet finansowania został dobrze przyjęty przez kredytodawców, co odzwierciedla zaufanie do przepływów pieniężnych i historii przejęć PIB.

– Finansowanie zapewnia PIB Group znaczną zdolność do przyspieszenia naszego rozwoju jako brokera ubezpieczeniowego skoncentrowanego na rynkach europejskich – przekazał w oświadczeniu prezes grupy Brendan McManus.

Serwis wskazuje, że chęć PIB Group do pozostania prywatnym podmiotem wynika prawdopodobnie częściowo z możliwości kontynuowania szybkich przejęć. Od momentu powstania w 2015 roku, firma jest jednym z najaktywniejszych konsolidatorów w Wielkiej Brytanii i Europie, z ponad 70 przejęciami na koncie, w tym kilkoma w Hiszpanii, Irlandii, Holandii i Niemczech.

Mocna pozycja nad Wisłą

PIB Group jest obecna również w Polsce. Grupa pozycjonuje się jako konsolidator sektora pośrednictwa ubezpieczeniowego nad Wisłą. Jej działalność biznesowa w naszym kraju jest skupiona w ramach czterech linii:

  • brokerzy ubezpieczeniowi – PIB Broker, Nord Partner, EQUINUM Broker, Transbrokers.eu,
  • brokerzy reasekuracyjni – PIB Re, Nord Re, Re Solutions, Fincon (jest też brokerem ubezpieczeniowym),
  • MGA – Risk Partner, Cellent,
  • multiagencje – PIB Ubezpieczenia, Nord Serwis, Asist, RCU Ubezpieczenia i Ramius.

W ciągu ostatniego 4,5 roku grupa zwiększyła przychody z 20 mln zł, jakie miała spółka brokerska WDB będąca kamieniem węgielnym PIB w Polsce, do 353 mln zł generowanych obecnie. Grupa lokuje w zakładach ubezpieczeń ponad 2,25 mld zł składki.

Dziś nie na sprzedaż, ale jutro…

Insurance Business America zaznacza, że chociaż sprzedaż nie wchodzi już w grę, analitycy branżowi uważają, iż PIB Group pozostaje prawdopodobnym celem fuzji i przejęć w perspektywie średnioterminowej, zwłaszcza jeśli będzie nadal rozwijać się w Europie kontynentalnej. Na razie jednak stawia na rozwój organiczny i akwizycyjny, mając jasno określony cel: zbudowanie jednego z wiodących niezależnych brokerów w Europie.

(AM, źródło: Insurance Business America, gu.com.pl)

Więcej trwałego nośnika, mniej tradycyjnej korespondencji

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

9 lipca do konsultacji publicznych i uzgodnień resortowych trafił projekt nowelizacji Kodeksu cywilnego, ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych oraz ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej. Jego celem jest ułatwienie prowadzenia działalności ubezpieczeniowej poprzez umożliwienie zakładom ubezpieczeń i ubezpieczającemu przesyłanie informacji, za zgodą i na życzenie klienta, również pocztą elektroniczną.

Proponowane zmiany są wynikiem realizacji jednego z postulatów inicjatywy SprawdzaMY, którego celem jest przygotowanie i zaproponowanie pakietu rozwiązań w zakresie deregulacji, uproszczeń i ułatwień obrotu gospodarczego. Jak wskazano w uzasadnieniu do projektu, w jej ramach zauważono, że problemem jest konieczność złożenia „podpisu odręcznego” oraz wymóg „na piśmie”.

Dlatego regulacja przewiduje zmianę przepisów dotyczących:

  • biegu przedawnienia roszczenia o świadczenie (art. 819 § 4 Kodeksu cywilnego),
  • informowania o przyczynach niemożności zaspokojenia roszczeń klienta w całości lub w części, o braku podstaw do wypłaty odszkodowania oraz oświadczenia na piśmie UFG o przyznaniu lub odmowie przyznania świadczenia (art. 14 ust. 2 i 3 oraz art. 109a ust. 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych),
  • informowania składającego roszczenie, że odszkodowanie lub świadczenie nie przysługuje lub przysługuje w innej wysokości niż określona w zgłoszonym roszczeniu, zakład ubezpieczeń informuje o tym na piśmie osobę występującą z roszczeniem (art 29 ust. 5 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej),
  • pisemnego potwierdzenia otrzymania przez ubezpieczającego informacji o nieadekwatności produktu, pisemne potwierdzenie zapoznania się z ostrzeżeniem i pisemnego potwierdzenia żądania zawarcia umowy (art. 21 ust. 4 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej).

„Wprowadzenie trwałego nośnika jako jednej z form przesyłania określonych informacji przez zakłady ubezpieczeń oraz UFG i przez ubezpieczających pozytywnie wpłynie na uproszczenie zasad korespondencji, a także na przyspieszenie i usprawnienie jej wymiany pomiędzy zakładami ubezpieczeń i UFG, a ich klientami” – czytamy w uzasadnieniu.

(AM, źródło: RCL)

Przepisy o mStłuczce na ostatnim etapie procesu legislacyjnego

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

9 lipca 2025 roku podczas 38. posiedzenia Sejm przyjął wszystkie poprawki o charakterze legislacyjnym i redakcyjnym, które do nowelizacji ustawy o aplikacji mObywatel oraz niektórych innych ustaw uchwalił wcześniej Senat. Nowela wprowadza zmiany m.in. w ustawie z dnia z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.

Nowa regulacja wprowadza przepisy umożliwiające udostępnienie w aplikacji mObywatel usługi pozwalającej jej użytkownikom na złożenie zgodnego oświadczenia o zdarzeniu drogowym i przekazaniu go (wraz z dokumentacją zdjęciową) do zakładu ubezpieczeń poszkodowanego jako formalnego zgłoszenia szkody.

Kluczową zmianą jest dodanie do ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych nowego art. 105c. Pozwala on UFG na prowadzenie ewidencji oświadczeń o zdarzeniu sporządzonych w usłudze udostępnionej w aplikacji mObywatel przez kierującego pojazdem mechanicznym lub jego posiadacza, będącego sprawcą wypadku powodującego odpowiedzialność ubezpieczyciela z AC. Przepis określa także kategorie danych, które Fundusz gromadzi i przetwarza w celu realizacji zadania, wskazuje komu instytucja je udostępnia, a także reguluje podstawowe kwestie organizacyjno-techniczne związane z realizacją tego zadania.

„W konsekwencji wskazano m.in., że ww. dane UFG gromadzi i udostępnia za pośrednictwem systemu mObywatel, UFG udostępnia te dane zakładowi ubezpieczeń za pośrednictwem systemu teleinformatycznego obsługującego UFG, a w celu realizacji tej usługi UFG zawiera porozumienie z ministrem właściwym do spraw informatyzacji (do którego odpowiednio stosuje się przepisy art. 16 ustawy o aplikacji mObywatel, przy czym odpowiednie zastosowanie przepisu będzie polegało na obligatoryjności zawarcia porozumienia przez ministra właściwego do spraw informatyzacji), wskazano także ogólną klauzulę przetwarzania danych w zakresie niezbędnym do realizacji zadań ustawowych oraz okres przechowywania danych. Przepis daje ponadto UFG podstawę do przetwarzania danych, o których mowa w art. 102 ust. 2–4 oraz art. 103 przedmiotowej ustawy w celu realizacji tego zadania” – czytamy w uzasadnieniu do nowelizacji.

Nowelizacja trafi teraz do podpisu prezydenta.

(AM, źródło: Sejm)

(Odc. 2) 1,1 mln powodów, by sprzedawać D&O

0
Źródło zdjęcia: Canva

Według Krajowego Rejestru Sądowego w Polsce funkcjonuje ponad 1,1 mln podmiotów prowadzonych w formie spółek, fundacji, stowarzyszeń itp. Większość z nich to spółki akcyjne, z ograniczoną odpowiedzialnością czy właśnie fundacje i stowarzyszenia, które stanowią grupę potencjalnych klientów dla polis D&O, znanych na rynku również pod nazwą OC spółki, OC zarządu czy OC menedżera.

Dzisiaj rynek D&O dla podmiotów z sektora MŚP obsługiwany jest już niemal w połowie przez agentów. Dzieje się tak dlatego, że z polis tych korzystają nie tylko spółki czy fundacje, ale również takie jednostki, jak: podmioty lecznicze, wspólnoty mieszkaniowe, spółdzielnie mieszkaniowe, spółdzielnie pracy, koła łowieckie, instytuty naukowe i wszelkiej maści stowarzyszenia, np. izby lekarskie, izby gospodarcze, które często ubezpieczają swoje mienie u agenta.

Wbrew pozorom nie są to drogie polisy, gdyż średnia składka roczna w sektorze MŚP za ten typ ubezpieczenia oscyluje w przedziale 2–10 tys. zł, a wartość prywatnego majątku osób zarządzających, który można stracić w wyniku roszczeń za błędy w zarządzaniu i nadzorze nad takimi podmiotami, jest wart o wiele więcej niż koszt polisy.

Jeśli chcesz poznać rynek ubezpieczeń D&O i rozwijać biznes w tej linii produktowej, zapraszamy na stronę: https://agentdozadanspecjalnych.pl/

Allianz szybko likwiduje szkody po pożarze w Ząbkach

0
Źródło zdjęcia: money.pl

TUiR Allianz Polska jest jednym z zakładów ubezpieczeń zaangażowanych w likwidację szkód po pożarze, do którego doszło 3 lipca w podwarszawskich Ząbkach. Podobnie jak pozostali ubezpieczyciele, towarzystwo błyskawicznie zareagowało na zdarzenie.

Firma poinformowała, że od razu zidentyfikowała 24 klientów z budynków objętych pożarem, którzy posiadali wystawione przez nią ubezpieczenia mieszkań. Pracownicy zespołu likwidacji szkód dzwonili do każdej osoby – udało się porozmawiać z 22 klientami. Od razu przyjęto zgłoszenia 6 szkód, a kolejnych 5 klientów zgłosiło szkody samodzielnie. Wpłynęła też jedna szkoda z polisy Santander Allianz Ubezpieczenia. Podczas rozmów pracownicy zakładu dowiedzieli się, jakie są potrzeby poszczególnych poszkodowanych. Dzięki temu Allianz szybko przystąpił do likwidacji szkód.

Jak poinformowała Polska Izba Ubezpieczeń, w likwidację szkód po pożarze, do którego doszło 3 lipca w podwarszawskich Ząbkach, zaangażowanych jest 12 ubezpieczycieli. W budynku objętym pożarem ubezpieczone były 143 lokale. Zdecydowana większość klientów ubezpieczyła zarówno mury, jak i ruchomości domowe. Są jednak poszkodowani, którzy objęli ochroną wyłącznie mury (co wynikało z zobowiązań wobec banku) albo wyłącznie ruchomości domowe.

(AM, źródło: LinkedIn)

Wątpliwe roszczenie? Pomoże detektyw

0
Marcin Markowski

Rozmowa z Marcinem Markowskim, prezesem Biura Bezpieczeństwa Biznesu ALFA

Aleksandra Wysocka:Coraz częściej mówi się o roli detektywów w procesie likwidacji szkód. Czy to już stały element systemu, czy raczej środek nadzwyczajny?

Marcin Markowski: – To już nie jest margines, to nowa norma. Jeszcze kilka lat temu współpraca z detektywem była traktowana jako ostatnia deska ratunku, a dziś to świadomy element strategii prewencyjnej. Większość dużych towarzystw ubezpieczeniowych w Polsce korzysta z naszych usług regularnie. Powód jest prosty: wzrost liczby wyłudzeń, ich profesjonalizacja i presja na rentowność operacyjną. Dziś to nie są pojedyncze przypadki. Skala zjawiska wymaga systemowego podejścia. Detektyw w procesie likwidacyjnym to nie luksus, tylko konieczność.

W jakich sytuacjach najczęściej angażujecie się w proces likwidacji szkód?

– Najwięcej spraw dotyczy szkód komunikacyjnych – kolizji, stłuczek, wypadków, które na pierwszy rzut oka wydają się rutynowe. Ale nie brakuje też przypadków szkód osobowych, prób wyłudzenia w ubezpieczeniach na życie, OC, a nawet w polisach majątkowych. Zawsze wtedy, gdy coś „nie gra” – brak spójności w zeznaniach, nietypowe zachowanie uczestników, nieproporcjonalne do okoliczności roszczenie – wchodzimy do gry.

Czasem wystarczy analiza dokumentów, innym razem trzeba przeprowadzić pełne dochodzenie terenowe, łącznie z obserwacją czy analizą materiału cyfrowego z pojazdu.

Jakie działania podejmujecie jako detektywi w takich sprawach?

– Działamy kompleksowo. Pierwszy krok to analiza zgłoszenia i dokumentacji – porównujemy wersje uczestników zdarzenia, sprawdzamy zgodność z materiałem dowodowym, lokalizacją, raportami policyjnymi. Potem następuje etap operacyjny: oględziny miejsca zdarzenia, inspekcja pojazdów, dokumentacja fotograficzna, zabezpieczenie nagrań z monitoringu miejskiego lub prywatnego, czasem analiza EDR – tzw. czarnej skrzynki pojazdu.

Korzystamy także z wywiadu środowiskowego – sprawdzamy powiązania osobowe, historię zgłaszającego, analizujemy powtarzające się schematy. Jeśli trzeba, prowadzimy obserwację, np. osoby zgłaszającej szkodę osobową, rzekomo niezdolnej do pracy, a w rzeczywistości aktywnej fizycznie.

Czy działania detektywistyczne są zgodne z przepisami prawa?

– Absolutnie tak. Nasze działania są regulowane Ustawą o usługach detektywistycznych. Art. 2 tej ustawy wyraźnie wskazuje, że gromadzenie informacji na potrzeby weryfikacji roszczeń ubezpieczeniowych mieści się w katalogu legalnych działań.

Pracujemy etycznie, profesjonalnie, często we współpracy z prawnikami towarzystwa, a w niektórych przypadkach także z organami ścigania, jeśli zachodzi podejrzenie przestępstwa. Nasz raport może stanowić istotny dowód w sprawie sądowej lub argument do odmowy wypłaty roszczenia.

A co z analizą zachowania – czy naprawdę można „wyczytać” z człowieka, że kłamie?

– Zaskakująco często tak. Analiza werbalna i niewerbalna jest bardzo użytecznym narzędziem w weryfikacji zeznań. Doświadczeni detektywi potrafią wychwycić sygnały, których nie zarejestruje nawet wprawiony likwidator. Przykład? Osoba twierdzi, że była w szoku po wypadku, a w trakcie rozmowy wykazuje nadmierną precyzję i spokój – to niespójność. Ktoś inny unika kontaktu wzrokowego przy pytaniach o moment kolizji, zmienia ton głosu, przyjmuje postawę zamkniętą. Takie detale mogą nie przesądzać o winie, ale są dla nas sygnałem, że warto pogłębić temat.

Na etapie rozmów detektyw zwraca uwagę na spójność relacji i sposób jej przedstawiania. Niespójności w opowieści, zmieniające się detale, luki w pamięci lub nadmierna drobiazgowość w opisie nieistotnych elementów to potencjalne „czerwone flagi”. Równie istotna jest mowa ciała i ton głosu rozmówcy. Osoba składająca fałszywe zeznania może zdradzić swoje napięcie poprzez mimowolne zachowania, takie jak np.: unikanie kontaktu wzrokowego z rozmówcą, spuszczanie wzroku; nerwowe, nietypowe gesty – częste dotykanie twarzy, pocieranie nosa, drżenie rąk; przybieranie postawy obronnej (skrzyżowane ramiona, odchylanie się na krześle); zmiana tempa i tonu wypowiedzi – mówienie nienaturalnie wolno lub cicho, zniżanie głosu; inne symptomy stresu, takie jak nadmierna potliwość czy trudności z wysławianiem się.

Takie sygnały, analizowane łącznie, mogą wskazywać, że rozmówca mija się z prawdą. Oczywiście pojedynczy objaw stresu nie dowodzi od razu oszustwa – wszak uczestnik kolizji może być autentycznie zdenerwowany przebytym wypadkiem. Dlatego detektyw podchodzi do analizy behawioralnej całościowo i z dużą dozą profesjonalizmu. Szuka powtarzających się oznak niezgodności: czy ton głosu zmienia się akurat przy pytaniach o newralgiczne momenty zdarzenia? Czy mimika twarzy przeczy deklarowanym emocjom (np. ktoś usiłuje okazać oburzenie, ale w mikroekspresjach maluje się strach)? Czy gesty i postawa rozmówcy współgrają z treścią jego słów, czy raczej ją podważają? Fachowe wychwycenie takich szczegółów bywa decydujące dla zdemaskowania fałszywego zgłoszenia.

Czy da się przechytrzyć wytrawnego oszusta?

– Profesjonalni wyłudzacze przygotowują się dobrze – znają procedury, mają „wspólników”, czasem nawet fałszywe dokumenty medyczne. Ale nawet najlepszy plan można rozbroić, jeśli ma się odpowiednie narzędzia.

Konfrontujemy zeznania z obiektywnymi danymi – np. z logami z systemów GPS, nagrań wideo, danych z komputerów pokładowych. Sprawdzamy spójność historii z uszkodzeniami pojazdu. I analizujemy otoczenie. Wywiad środowiskowy bywa bezcenny – okazuje się, że ten sam „poszkodowany” miał podobną kolizję trzy razy w ciągu roku, zawsze z innym samochodem i innym ubezpieczycielem. To są sygnały alarmowe.

Co daje ubezpieczycielowi współpraca z detektywem?

– Przede wszystkim skuteczność. Udaremnione wyłudzenie to konkretna oszczędność – niekiedy kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy złotych. Ale równie ważny jest efekt prewencyjny. Gdy rynek widzi, że ubezpieczyciel nie wypłaca „w ciemno”, że każda wątpliwa sprawa jest badana profesjonalnie, maleje liczba prób oszustwa. A to oznacza, że więcej środków trafia do uczciwych klientów – tych, którzy naprawdę ucierpieli.

Zatem detektyw to dziś nie tylko pomocnik, ale partner procesu likwidacyjnego?

– Dziś detektyw to partner merytoryczny, który działa ramię w ramię z likwidatorem, prawnikiem, rzeczoznawcą. I coraz częściej to właśnie on wnosi kluczowy element – prawdę. A na niej powinno opierać się każde uczciwe ubezpieczenie.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Chrońmy branżę przed nieuczciwymi doradcami, zanim stracimy zaufanie klientów

0
Dorota Rembiszewska

Zawód doradcy ubezpieczeniowego powoli zaczyna być w Polsce tym, czym od lat jest na świecie – zawodem zaufania publicznego. To zasługa tysięcy uczciwych specjalistów, którzy codziennie pracują na to, by klient czuł się bezpiecznie, zapewniając mu profesjonalne doradztwo i wieloletnią opiekę.

Niestety, wystarczy kilku nieetycznych „skoczków”, by zburzyć to, co inni budowali latami.

Zawsze bardzo intensywnie wdrażam nowe osoby do swojego zespołu. Inwestuję ogrom czasu, przekazuję doświadczenie, udostępniam całe swoje know-how, uczestniczę w asystach na spotkaniach z klientami. Wierzę, że tylko tak można przygotować kogoś do zawodu – by godnie reprezentował naszą branżę i siebie. To dla mnie bardzo duża inwestycja – dlatego tak rzadko rekrutuję nowe osoby. Ale ta historia nie jest jednak o rozwoju i sukcesie. Jest o wykorzystaniu.

Ambicja? Nie, wyrachowanie

Osoba, która dołączyła do mojego zespołu, przyszła z innego towarzystwa, gdzie pracowała niespełna rok. Mówiła, że praca ze mną to jej marzenie, że chce się uczyć i związać z moim zespołem na lata. Podkreślała lojalność, zaangażowanie, chęć nauki. Brała udział w mentoringach, masterclassach, asystach, sesjach zdjęciowych, otrzymała dużą promocję w mediach społecznościowych – jak każdy doradca w zespole, bezpłatnie.

Po pięciu miesiącach nagle poinformowała, że odchodzi. Jest wdzięczna za to, co dostała, ale teraz ona chce wdrażać młodych doradców – w nowym miejscu. To był wyrachowany plan: zdobyć jak najwięcej, nie dając nic od siebie. Wzięła know-how, procesy, narzędzia, język pracy z klientem. Zamierzała uczyć innych tego, co sama właśnie dostała. Dzielić się nie swoją wiedzą i nie swoim doświadczeniem. Bez efektów – tylko ze złożonymi obietnicami o VIP-klientach, którzy nigdy się nie pojawili (pewnie tych samych co w poprzednim miejscu pracy), bez przepracowanych spotkań, bez dowodów skuteczności. Wszystko oparte na cudzym dorobku.

To nie ambicja. To wyrachowanie. Strategia „nachap się i idź dalej” – jedno z największych zagrożeń dla jakości i reputacji naszego zawodu. Takie osoby nie budują relacji z klientami. Obiecują złote góry, a potem znikają. Zostawiają po sobie zgliszcza, które muszą odbudować uczciwi doradcy. Ci, którzy naprawdę chcą być wsparciem na lata.

Co możemy zrobić? Wspierajmy się

Dlatego mówię wprost: nie ma mojej zgody na akceptację takich zachowań. Czyjeś know-how to nie dodatek do CV. To nie prezent za dobre pierwsze wrażenie. To kapitał wypracowany latami. I trzeba go chronić.

Jeśli rekrutujesz doradcę z innego zespołu, zadzwoń do jego poprzedniego lidera. Zapytaj o wyniki, etykę pracy, powód odejścia. To nie brak taktu. To oznaka dojrzałości i odpowiedzialności za przyszłość naszej branży.

Nie każdy, kto uczy się od ekspertów, zasługuje na dostęp do tej wiedzy. Chrońmy to, co naprawdę buduje nasz zawód – uczciwe doradztwo, trwałe relacje z klientami i lojalność w zespołach. Bo jeśli my tego nie dopilnujemy, nikt nie zrobi tego za nas.

Dorota Rembiszewska
doradczyni MDRT, dyrektorka filii Polisa na miarę, mentorka, autorka MasterClass dla doradców ubezpieczeniowych

Gamifikacja w programach affinity – w co grają ubezpieczyciele

0
dr Róża Błaś

Grywalizacja w branży ubezpieczeniowej wciąż raczkuje. By przyciągnąć i utrzymać klientów, coraz więcej firm sięga jednak po mechanizmy znane z gier. Czy klienci dadzą się wciągnąć w tę rozgrywkę?

Gamifikacja (znana także jako grywalizacja) może wnieść nową jakość do branży, która rzadko kojarzy się z rozrywką. Sedno tkwi w odpowiednim balansie – między zabawą a użytecznością.

Czym charakteryzuje się „grywalna” polisa?

Gamifikacja polega na zastosowaniu mechanizmów znanych z gier – takich jak zdobywanie punktów, osiągnięcia (odznaki), rankingi czy wyzwania – w kontekście niezwiązanym z grami. W przypadku ubezpieczeń może to przybierać formę aplikacji, która nagradza np. za bezpieczną jazdę, udział w quizach edukacyjnych. Klienci mogą zdobywać rabaty, bonusy albo dodatkowe usługi w zamian za wykonanie pożądanych działań.

Dla ubezpieczonego to szansa na realne korzyści i poczucie bycia docenionym. Dla zakładu ubezpieczeń – szansa na budowanie lojalności, większe zaangażowanie klientów i dostęp do cennych danych o ich zachowaniu. Przykładem może być aplikacja, która przyznaje punkty za aktywność fizyczną i zdrowe nawyki – jak udział w treningach czy regularne badania – a następnie pozwala je wymienić na nagrody lub zniżki. To połączenie profilaktyki zdrowotnej z systemem nagród.

Ubezpieczenia nie muszą być nudne!

Dla wielu osób ubezpieczenia to temat nieatrakcyjny, trudny lub po prostu nudny. W czasach, gdy wszystko musi być „smart” i „fun”, wyposażenie oferty w elementy gry może ją uczynić bardziej przystępną, angażującą, a nawet edukacyjną. W końcu kto nie lubi nagród?

Dobrze zaprojektowana gamifikacja może zachęcić do lepszego poznania oferty ubezpieczenia, zwiększyć satysfakcję i wywołać pozytywne emocje związane z marką. Z drugiej strony – nie każdy chce „bawić się” z ubezpieczycielem. Dla części klientów może to być niepoważne, męczące, a nawet wzbudzać podejrzenia. Ryzyko infantylizacji przekazu lub natarczywego zbierania danych może więc zniechęcać. Gamifikacja ubezpieczeń powinna być subtelna, dobrowolna i dopasowana do stylu życia klienta.

Na świecie już się gra

Na rynku już od dłuższego czasu funkcjonują pierwsze tego typu rozwiązania. Przyjmują one na przykład postać przyznawania punktów za bezpieczne zachowania (promujące zdrowy styl życia lub bezpieczną jazdę pojazdem), gier edukacyjnych, systemu odznak za aktywność czy rankingów w aplikacjach. Ubezpieczyciele mają też spory wachlarz przykładów grywalizacji z innych branż, którymi mogą się inspirować. Tworzenie zespołów i rywalizacja między nimi, cotygodniowe wyzwania z nagrodami w tle czy możliwość śledzenia postępów działań to tylko niektóre elementy systemu motywacyjnego, z którego coraz częściej się korzysta.

Gamifikacja w ubezpieczeniach to potencjalnie ciekawy sposób na odświeżenie wizerunku branży i przyciągnięcie uwagi klientów. Sukces tego rozwiązania zależy jednak od wyczucia, pomysłowości i realnej wartości, jaką zaoferuje klientowi.

Czy zabawa może pomóc zrozumieć i polubić ubezpieczenia, czy to tylko marketingowa moda? Odpowiedź – jak zawsze – rynek to zweryfikuje.

dr Róża Błaś
kierowniczka ds. programów affinity
Mentor S.A.

UNIQA zakończyła rewitalizację przestrzeni w Łodzi

0
Źródło zdjęcia: UNIQA

W czerwcu zakończyły się prace rewitalizacyjne wokół łódzkiej siedziby UNIQA w Polsce. W pierwszym etapie firma sfinansowała mural na ścianie przylegającej do terenu przy ul. Gdańskiej 132, a w kolejnym odnowiła przestrzeń przed budynkiem, zwiększając powierzchnię terenów zielonych.

Prace rewitalizacyjne rozpoczęły się w 2024 roku i objęły cały teren zewnętrzny nieruchomości zlokalizowanej przy ul. Gdańskiej 132 w Łodzi. Wyburzony został wolnostojący budynek magazynowy, usytuowany w granicy działki od strony al. Mickiewicza, a także modernizowano całe ogrodzenie terenu łącznie z bramami wjazdowymi. Projekt zagospodarowania terenu objął wymianę nawierzchni wraz z nowymi nasadzeniami – pojawiły się dodatkowe drzewa oraz liczne krzewy i kwiaty. Celem projektu było nawiązanie do koncepcji zielonej Łodzi oraz uspójnienie tego fragmentu przestrzeni miejskiej. UNIQA zmodernizowała także oświetlenie – zainstalowano nowe lampy oświetlające ogrodzenie, jak również zieloną architekturę oraz mural architektoniczny, który powstał w 2024 roku.

– Zakończona w tym roku rewitalizacja dopełnia cały proces zmiany, która rozpoczęła się jeszcze w 2013 roku kompleksowym remontem naszego biura, które mieści się w miejscu wyjątkowym, bo w dawnym budynku farbiarni wełny Oskara Stadtlandera. Historia budynku sięga 1896 r., zaś UNIQA jest z tym miejscem związana od początku lat 90., wówczas jeszcze jako towarzystwo ubezpieczeń Polonia. Tym samym kończymy proces rewitalizacji tego ważnego dla Łodzi miejsca w 35. rocznicę działalności UNIQA w Polsce – mówi Jakub Machnik, członek zarządu UNIQA w Polsce.

– Naszym założeniem, zgodnie z zaleceniem Architekta Miasta, było wykonanie muralu o cechach architektonicznych, wpisującego się w otoczenie, a także podkreślenie pofabrycznego ducha i estetyki naszego obiektu biurowego. Chcieliśmy także zainteresować mieszkańców i turystów odwiedzających Łódź częścią historii miasta, która odnosi się do rozwoju przedwojennego lotnictwa w Polsce. Mamy nadzieję, że nowy mural na stałe wpisze się w artystyczną panoramę Łodzi – dodaje Justyna Małek, dyrektorka Departamentu Zakupów i Wsparcia Biznesu w UNIQA.

(AM, źródło: UNIQA)

Wrze wewnątrz PZU. Prawo do nagrody z zysku kością niezgody

0
Źródło zdjęcia: PZU

Związki zawodowe w PZU wystosowały list do ministra aktywów państwowych, w którym oceniają, że kryteria przyznania nagród za wyniki w 2024 roku są niejasne. Zarzucają też zarządowi ignorowanie prawa wszystkich pracowników do udziału w zyskach. Związkowcy nie wykluczają strajku – dowiedział się XYZ.pl.

List, do którego dotarł serwis, jest kolejnym pismem skierowanym do MAP, zarządu, rady nadzorczej i pracowników ubezpieczyciela. Poprzednie wystosowano w kwietniu. Autorzy listu zapowiedzieli zaangażowanie w sprawę parlamentarzystów i Rzecznika Praw Obywatelskich.

Impulsem do ich wystąpienia była decyzja o wypłacie dywidendy, w której według związków pominięto załogę grupy. Zdaniem związkowców władze spółki uznały prawo do nagrody z zysku jedynie części pracowników i to w zróżnicowanych wysokościach. Jednocześnie zwrócono uwagę, że prezes Andrzej Klesyk zabiegał o podwyżkę dla zarządu, powołując się przy tym na argumenty, których sam nie akceptuje od strony społecznej. Autorzy listu uważają, że zarząd nie zastosował żadnych formalnych kryteriów oceny, a jedynie subiektywną filozofię zarządzania, która godziła w poczucie sprawiedliwości i powodowała polaryzację w miejscu pracy. Problemem ma być też unikanie przez zarząd rozmów z przedstawicielami załogi oraz bierność MAP.

W liście podkreślono, że 20 czerwca formalnie został wszczęty spór zbiorowy w PZU i PZU Życie. Związkowcy zamierzają zwrócić się do sejmowych komisji ds. skarbu państwa i komisji polityki społecznej i rodziny. Chcą też zaangażować w sprawę wicemarszałków Sejmu i Senatu, parlamentarzystów oraz Rzecznika Praw Obywatelskich w zakresie zagwarantowania równego traktowania. Krzysztof Ziemniewski, przewodniczący MZZ Pracowników Grupy PZU „Jedność” w Opolu, największego związku zawodowego w grupie, zrzeszającego ponad 10% pracowników, nie wyklucza żadnych form działania – nawet strajku.

W przekazanym serwisowi stanowisku PZU oświadczył, że dialog w grupie prowadzony jest zgodnie z przepisami prawa, a pracodawcy cyklicznie spotykają się z przedstawicielami organizacji związkowych. Zakład podkreśla, że związki nie zgodziły się na systemowe uregulowanie nagród za wyniki. Dlatego zarząd samodzielnie zdecydował o wypłacie nagrody i jej zasadach.

XYZ.pl przypomina, że jest to kolejny spór zbiorowy w PZU. Poprzedni, rozpoczęty w 2017 r., dotyczy braku jasnych zasad wynagradzania. Według związków tego typu dokumenty de facto nie funkcjonują w firmie od 2013 r.

Więcej:

XYZ.pl z 10 lipca, Piotr Sobolewski „Spór w PZU. Związki zawodowe rozczarowane polityką wynagrodzeń, zarząd odpiera zarzuty”

(AM, źródło: XYZ.pl)

18,480FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie