Blog - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal

1,5% dla Marka Śliperskiego

0

Drodzy Czytelnicy „Gazety Ubezpieczeniowej”!

Ponawiamy nasz serdeczny apel o przekazywanie 1,5% Państwa podatku za ubiegły rok na pomoc dla wieloletniego współpracownika „Gazety Ubezpieczeniowej” – Marka Śliperskiego.

Zbierane fundusze pozwalają przede wszystkim opłacić koszty profesjonalnej opieki nad nim, pomocy w codziennych czynnościach życiowych i nieodzownej rehabilitacji (cierpi na wtórnie postępującą formę stwardnienia rozsianego).

POMÓŻMY MARKOWI ŚLIPERSKIEMU!

W formularzu PIT wpisz nr KRS: 0000268931 z dopiskiem: Dla Marka Śliperskiego.

Redakcja

Wielkie zmiany w ERGO 4

0
Źródło zdjęcia: ERGO Hestia

16 grudnia ERGO Hestia wprowadziła modyfikacje w swoim flagowym ubezpieczeniu życia i zdrowia – ERGO 4. Zmiany obejmują m.in. szybsze przyjęcie odpowiedzialności za niezdolność do pracy oraz rozszerzenie zakresu ochrony o trwałą utratę samodzielności, spowodowaną między innymi zaawansowanym otępieniem czy chorobą Alzheimera.

W zmodyfikowanym ERGO 4 ubezpieczony otrzyma rentę w przypadku całkowitej niezdolności do pracy trwającej już 7 miesięcy. Dodatkowo renta z tytułu trwałej utraty samodzielności może być wypłacana do 85. roku życia. W ramach obu rozszerzeń zarówno ochrona, jak i wysokość składki są zagwarantowane i niezmienne przez cały okres trwania umowy, który może wynosić nawet kilkadziesiąt lat. 

Nowości zakresowe dotyczą również Global Doctors – ubezpieczenia zapewniającego pełną organizację i finansowanie leczenia za granicą. Polisa w nowej odsłonie obejmuje innowacyjne metody leczenia szczególnych postaci nowotworu złośliwego, m.in. takich jak leczenie off-label czy udział w badaniach klinicznych ukierunkowanych na terapię konkretnego rodzaju nowotworu. 

 Nowe spojrzenie na niezdolność do pracy 

– To znaczące zmiany, pozycjonujące ERGO 4 jako ubezpieczenie wyjątkowe w skali polskiego rynku. Tylko w ERGO Hestii ubezpieczony może otrzymać rentę przy całkowitej niezdolności do pracy trwającej już 7 miesięcy. Znaczenie tej zmiany najlepiej oddają liczby. W 2023 r. aż 73% orzeczeń dotyczących całkowitej oraz czasowej niezdolności wydawanych było na okres krótszy niż 24 miesiące – mówi Sylwester Poniewierski, dyrektor Biura Ubezpieczeń Detalicznych i Programów Partnerskich ERGO Hestii. – Już dziś ubezpieczenie niezdolności do pracy w ERGO 4 miało wiele zalet. Zależało nam jednak, aby jak najszybciej wesprzeć finansowo naszych klientów zmagających się z tego typu problemami. Wbrew ogólnemu przekonaniu, to właśnie choroby są główną przyczyną ograniczenia aktywności zawodowej, a te często generują dodatkowe koszty związane z leczeniem. Przy nowej odsłonie produktu to klient sam zadecyduje, czy chce dokupić rozszerzenie na wypadek niezdolności do pracy krótszej niż 24 miesiące, czy też pozostać przy podstawowym zakresie ochrony i otrzymywać wsparcie finansowe w razie całkowitej niezdolności do pracy orzeczonej na minimum 24 miesiące – dodaje.

Długoterminowa ochrona na wypadek trwałej utraty samodzielności 

Istotną zmianą w ERGO 4 jest wprowadzenie możliwości dokupienia do ubezpieczenia niezdolności do pracy dodatkowej ochrony na wypadek trwałej utraty samodzielności do 85 roku życia.  

– Nasze społeczeństwo się starzeje. Rok temu mieliśmy 7,85 mln emerytów. Za 10 lat będzie ich blisko 10 milionów. Tymczasem potrzeby finansowe nie kończą się po 65. roku życia. Czasem właśnie wtedy jeszcze bardziej zaczynają rosnąć. Żeby uświadomić sobie skalę niepełnosprawności osób starszych w Polsce, podajmy tylko dwie liczby: ponad 2 mln osób po 60. roku życia posiada orzeczenie o niepełnosprawności, z czego 36% to orzeczenia o znacznym stopniu niepełnosprawności. 400 tys. osób choruje na demencję, a ona – podobnie jak choroba Alzheimera czy trwała utrata możliwości wykonywania czynności życia codziennego – wymaga konieczności ciągłej opieki nad chorym. To potrafi generować naprawdę znaczące koszty, m.in. rehabilitacji czy domowej opieki. Tymczasem współczynnik zastępowalności wynagrodzenia emeryturą spadnie z 52,5% w 2025 r. do 26,2% w 2045 r. Nowe ERGO 4 odpowiada na te problemy i na finansowe wyzwania jesieni życia – dodaje Sylwester Poniewierski. 

Ubezpieczony ma swobodę w wyborze wysokości renty, którą chciałby otrzymywać w przypadku wystąpienia trwałej utraty samodzielności. Może to być kwota od 500 do 5000 zł. Wypłata świadczenia jest dostosowana do indywidualnych potrzeb i oczekiwań ubezpieczonego. 

Jeżeli trwała utrata samodzielności nastąpi przed ukończeniem 65. roku życia, ubezpieczony otrzyma dwie renty – z tytułu niezdolności do pracy i z powodu trwałej utraty samodzielności.

Produkt jest dostępny dla osób w wieku od 18 do 59 lat. Ponadto ERGO 4 oferuje obniżenie wysokości składki po 65. roku życia, kiedy to kończy się ochrona z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.

Innowacyjne metody leczenia przy szczególnej postaci nowotworu 

Od 16 grudnia zmieni się również zakres świadczeń w ubezpieczeniu Global Doctors. W przypadku wystąpienia szczególnej postaci nowotworu u ubezpieczonego oraz rekomendacji ekspertów, będzie możliwe podjęcie leczenia w ramach medycyny precyzyjnej (m.in. leczenie eksperymentalne, procedury off-label, terapia CART-T zatwierdzona protokołem) lub udział w badaniach klinicznych ukierunkowanych na terapię konkretnego rodzaju nowotworu. 

Global Doctors w ERGO 4 dostępny jest w dwóch wariantach: 

  1. Podstawowym – ukierunkowanym na leczenie nowotworów złośliwych z limitem pokrywanych kosztów do kwoty 1 mln euro, 
  2. Rozszerzonym – z sumą ubezpieczenia 2 mln euro i zakresem obejmującym poważne stany chorobowe, takie jak: nowotwór złośliwy w stadium przedinwazyjnym lub nowotwór in situ, ciężka dysplazja przednowotworowa, wymiana lub naprawa zastawek serca, operacja pomostowa tętnic wieńcowych, operacja neurochirurgiczna, przeszczepienie narządów od żywego dawcy, przeszczepienie szpiku kostnego. 

Oba warianty zostaną rozszerzone o możliwość skorzystania z konsultacji psychologicznych. 

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl


POBIERZ | SUBSKRYBUJ W APPLE PODCASTS | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

KNF zatwierdziła powołanie Katarzyny Majewskiej na prezeskę PZU Życie

0
Katarzyna Majewska

Katarzyna Majewska jest już oficjalnie prezeską zarządu PZU Życie. Taką decyzję podjęła jednogłośnie Komisja Nadzoru Finansowego podczas posiedzenia odbywającego się 7 listopada 2025 roku. Katarzyna Majewska została powołana w skład zarządu PZU Życie z dniem 16 czerwca 2025 r.

W latach 2016–2025 pełniła funkcję wiceprezeski zarządu Banku Handlowego w Warszawie  (Citi Handlowy), odpowiadając za Obszar Operacji i Technologii. Do zespołu Citi Handlowy dołączyła po siedmiu latach pracy w Grupie PZU, gdzie jako dyrektorka zarządzająca odegrała kluczową rolę w jednej z największych transformacji spółek Skarbu Państwa, koncentrując się na optymalizacji procesów i wzroście efektywności operacyjnej i kosztowej.

W latach 1999–2009 zdobywała doświadczenie w Banku Handlowym w Warszawie. W latach 2017–2021 była wiceprzewodniczącą Forum ds. Cyberbezpieczeństwa przy Związku Banków Polskich, aktywnie wspierając rozwój inicjatyw sektora bankowego w obszarze bezpieczeństwa cyfrowego.

Jest absolwentką Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Harvard Business School. Posiada tytuł MBA uzyskany w Rotterdam School of Management.

Za wybitny wkład w rozwój sektora finansowego w Polsce została odznaczona Medalem za Długoletnią Służbę przyznanym przez Prezydenta RP (2022) oraz Medalem Mikołaja Kopernika Związku Banków Polskich (2023).

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Maciej Fedyna zatwierdzony jako członek zarządu nadzorujący ryzyko w PZU

0
Maciej Fedyna

Podczas odbywającego się 7 listopada 2025 roku Komisja Nadzoru Finansowego jednogłośnie wyraziła zgodę na to, aby Maciej Fedyna został członkiem zarządu PZU SA i PZU Życie odpowiedzialnym za zarządzanie ryzykiem.

Maciej Fedyna to doświadczony finansista od ponad 20 lat związany z ubezpieczeniami. Absolwent kierunku finanse i bankowość SGH w Warszawie.

Karierę zawodową rozpoczął w 2001 roku w firmach audytorskich Arthur Andersen oraz EV. Od 2004 roku przez 7 lat związany był z Grupą PZU. Zajmował się m.in. wdrażaniem MSSF oraz zasad i polityk w obszarze rachunkowości i finansów. Od 2005 roku polski przedstawiciel w zespole międzynarodowych standardów rachunkowości w lnsurance Europe. Brał czynny udział w przygotowaniu debiutu giełdowego PZU.

Od 2011 roku związany z Generali. Nadzorował obszar controllingu i informacji zarządczej. Od 2014 roku jako członek zarządu odpowiedzialny za obszar finansów współtworzył strategię rozwoju na polskim rynku. Uczestniczył w projektach strategicznych grupy, w tym wdrożenia Solvency II, krajowych i międzynarodowych transakcji M&A oraz transformacji organizacji. Brał udział w zarządzaniu kapitałem oraz ryzykiem, m.in. nadzorując aktuariat, reasekurację, był też członkiem Komitetu Ryzyka oraz ALM. W roku 2018 objął stanowisko prezesa zarządu zakładów ubezpieczeń Concordia Polska oraz Concordia Capital, dbając o pełne wykorzystanie kompetencji i specjalistycznej wiedzy zespołu oraz proces fuzji podmiotów w strukturach grupy, a w 2020 roku został powołany na stanowisko prezesa zarządu Grupy Generali w Polsce. Był dyrektorem zarządzającym ds. finansowych UFG wraz z funduszami wydzielonymi, budując systemy gwarancyjne w sektorach ubezpieczeń, turystycznym i deweloperskim.

(AM, źródło: KNF, gu.com.pl)

Sejmowe „tak” dla rozszerzenia uprawnień UFG do gromadzenia danych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

7 listopada 2025 roku Sejm przyjął nowelizację ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Regulacja umożliwia UFG gromadzenie w określonych przypadkach danych o numerach PESEL i REGON.

Celem noweli jest umożliwienie Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu jako ośrodkowi informacji gromadzenia w rejestrze umów ubezpieczenia grupy 3 i 10 działu II (autocasco i OC posiadaczy pojazdów lądowych) danych o numerze PESEL i REGON osób fizycznych, które prowadzą działalność gospodarczą.

W ocenie projektodawcy nowe przepisy umożliwią zakładom ubezpieczeń przeprowadzanie rzetelniejszej oceny ryzyka ubezpieczeniowego. Bez możliwości pozyskania numeru PESEL towarzystwa nie zawsze mogą zidentyfikować dane konkretnej osoby, a w konsekwencji należycie skalkulować ryzyko. Projektodawca wyraził też przypuszczenie, że wprowadzony nowelą mechanizm w przyszłości może przyczynić się do obniżenia wysokości składek za obowiązkowe OC ppm.

Nowelizacja trafi teraz do prac w Senacie. Nowe przepisy wejdą w życie po upływie 3 miesięcy od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.

(AM, źródło: Sejm, gu.com.pl)

Rynek potrzebuje ubezpieczeń, które myślą razem z przedsiębiorcą

0
Jacek Kasperski

Rozmowa z Jackiem Kasperskim, odpowiedzialnym za ubezpieczenia dla sektora MŚP w Compensie

Aleksandra E. Wysocka: – Polscy przedsiębiorcy mają dziś pełne ręce roboty. Jak to wpływa na ich potrzeby ubezpieczeniowe? Stabilizacja czy duża zmiana?

Jacek Kasperski: – To ewolucja, która już się nie cofnie. Widzę to w rozmowach z agentami i w danych – kończy się era sztywnych pakietów. Przedsiębiorcy mówią wprost: chcę tylko tego, czego naprawdę potrzebuję. I to ma sens, bo inaczej wygląda ryzyko salonu beauty ze sprzętem wartym pół miliona, a zupełnie inaczej w zakładzie produkcyjnym, który ma maszyny warte 2 mln zł.

Cieszy mnie to, że świadomość ryzyka wśród przedsiębiorców wyraźnie rośnie. Pamiętam czasy, gdy OCD z SG na 50 tys. zł było normą. Dziś standardem jest 500 tys. zł, coraz częściej widzimy milion sumy gwarancyjnej i rozszerzenia szyte na miarę branży. A pandemia nauczyła nas wszystkich jednej rzeczy: ochrona ciągłości działania to nie teoria. To realne ryzyko, które trzeba zabezpieczyć.

Co jest teraz istotne przy ubezpieczeniu majątku firm?

– Ochrona mienia to już nie tylko pożar i zalanie. W wielu mikrofirmach najdroższe są dziś maszyny i elektronika. Widzimy to na co dzień: w salonach kosmetycznych czy gabinetach medycznych sprzęt kosztuje od 250 tys. do nawet 1 mln zł. Do tego dochodzi realne BI – ochrona przestoju i utraconych kontraktów. Bo dla przedsiębiorców liczy się cash flow.

Jak na te zmiany odpowiada Compensa?

– Właśnie odświeżyliśmy produkt Compensa Firma i wprowadziliśmy pięć dużych zmian. Pierwsza to rozszerzony zakres standardowy. Włączyliśmy do niego budynki w budowie, klauzulę zniesienia regresu, namioty i budynki drewniane do 200 tys. zł oraz demontaż i montaż do 400 tys. zł.

Druga zmiana to przyspieszenie całego procesu. Stworzyliśmy inteligentny system pytań diagnostycznych i dzięki temu agent może zaakceptować większość biznesów bez kontaktu z underwriterem. Weźmy prosty przykład: kod PKD budowy dróg obejmuje też brukarstwo. Wcześniej taki wniosek kierowany był do akceptacji. Dziś agent pyta tylko, czy klient zajmuje się wyłącznie brukiem, i może od razu wystawić ofertę.

Trzecia rzecz – zwiększyliśmy limity pełnomocnictw w klauzulach od 30 do 100%. Czwarta to elastyczność cenowa: zniżka agencyjna może sięgnąć nawet 35% w naszych produktach Compensa Firma i Mój Biznes.

I wreszcie piąta zmiana, którą sam uważam za najbardziej praktyczną: Karta Zalet. To katalog klauzul, limitów i przede wszystkim przykładów rzeczywistych szkód. Agent przestaje mówić teoretycznie. Pokazuje klientowi konkretny case z jego branży. To całkiem inna rozmowa.

35-procentowa zniżka to mocne narzędzie. Jak jej używać?

– Mądrze. Agent zna lokalny rynek, historię szkód klienta, poziom zabezpieczeń. Może dopasować cenę do realnego ryzyka. To daje mu elastyczność i przewagę w rozmowie. Ale też odpowiedzialność.

Na rynku trwa dyskusja o rezygnacji z PKD w produktach dla MŚP. Wy przy nim zostajecie. Dlaczego?

– Bo PKD to nie jest klatka. To wspólny język, który rozumieją przedsiębiorca, agent, ubezpieczyciel i likwidator. Odrzucenie PKD daje pozorną elastyczność, ale odbiera przewidywalność. A to może być przeszkoda przy sprawnej likwidacji szkody.

Dlatego w Compensie nie walczymy z PKD, tylko dostosowujemy jego zastosowanie do wymagań rynku i potrzeb agenta. Te inteligentne pytania kwalifikujące, o których mówiłem wcześniej, prowadzą agenta krok po kroku do faktycznego profilu ryzyka. Dzięki temu wszyscy są na tej samej stronie – klient wie, co ma, agent wie, co sprzedał, a likwidator rozumie logikę polisy. Swoboda bez struktury to przepis na niepotrzebne nikomu spory. My wolimy tworzyć strukturę, która jest elastyczna i bezpieczna dla agentów i ich klientów.

To może przykład: klient instaluje fotowoltaikę, a w PKD ma instalacje elektryczne. Co wtedy?

– System poprowadzi agenta przez pytania, które doprecyzują zakres działalności. Nie rezygnujemy z PKD, tylko korzystamy z niego właściwie. Struktura ma chronić, nie ograniczać. I to jest klucz.

Gdzie agenci tracili dotąd najwięcej czasu?

– Na czekaniu na akceptację oferty i szukaniu informacji. Słyszeliśmy to wielokrotnie. Dlatego odblokowaliśmy wybrane PKD i stworzyliśmy Kartę Zalet. To jak GPS po produkcie – pokazuje limity, franszyzy oraz informację o możliwości jej wykupu. Agent działa szybciej, a klient widzi, że rozmawia z partnerem, nie tylko ze sprzedawcą.

Polski sektor MŚP jest dynamiczny, ale i kruchy. Jak budować produkty dla firm, które tak szybko się zmieniają?

– To prawda. Mikrofirmy stanowią 97% MŚP, a tylko 60% przetrwa pierwszy rok. To twarde dane, które determinują nasze podejście. Produkty muszą być modułowe, skalowalne i łatwe do aktualizacji. Widzę to na przykładach: firma, która dziś jest jednoosobowa, za pół roku może zatrudniać pięć osób. Dlatego ubezpieczenie musi rosnąć razem z nią. I tu wracamy do fundamentu: rola agenta to nie jednorazowa sprzedaż, tylko doradztwo i regularna weryfikacja potrzeb.

Podsumujmy: co się realnie zmieniło się w tym roku w ofercie Compensy dla MŚP?

– Dla agenta: większa autonomia, szybszy proces, elastyczność cenowa. Dla klienta: oferta w czasie rzeczywistym, lepsze dopasowanie, przejrzystość. Dla Compensy: większa konkurencyjność i mocniejsza pozycja w segmencie MŚP.

Ale najważniejsze jest to, że rynek nie potrzebuje ładnych pakietów. Potrzebuje ubezpieczeń, które myślą razem z przedsiębiorcą.

Compensa ma obecnie w ofercie trzy produkty dla MŚP? Nie wystarczy jeden?

– Historycznie Mój Biznes i Compensa Firma odpowiadały na różne potrzeby, a trzeci produkt trafił do nas po fuzji z Wienerem. Nie chcemy jednak sklejać tych trzech pakietów na siłę.

Budujemy nowy system, który sam będzie rekomendował zakres ochrony do konkretnego profilu ryzyka. Mówiąc wprost: produkt ma myśleć razem z agentem i klientem. Jego premierę planujemy na IV kw. 2026 r.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka


House Combo w nowej odsłonie – elastyczna ochrona dla współczesnego klienta

0
Źródło zdjęcia: Balcia Insurance

Rynek ubezpieczeń majątkowych dynamicznie się zmienia, a klienci coraz częściej oczekują rozwiązań dopasowanych do ich stylu życia. Balcia Insurance jako jedna z najbardziej innowacyjnych firm w branży odpowiada na te potrzeby, rozszerzając ofertę House Combo o możliwość ubezpieczenia samych ruchomości.

To krok, który redefiniuje podejście do ochrony mienia i otwiera nowe możliwości zarówno dla klientów, jak i agentów.

House Combo – kompleksowa ochrona w formule all risk

House Combo to produkt, który od lat cieszy się uznaniem dzięki swojej przejrzystości i szerokiemu zakresowi ochrony. Polisa działa w formule all risk, czyli chroni przed wszystkimi zdarzeniami losowymi, z wyjątkiem jasno wskazanych w OWU. Klient może objąć ochroną nieruchomość oraz mienie ruchome, zyskując zabezpieczenie m.in. przed pożarem, zalaniem, kradzieżą z włamaniem czy stłuczeniem szyb.

Dodatkowe benefity, takie jak szybka wypłata odszkodowania, pokrycie kosztów czyszczenia dywanów po szkodzie, pomoc psychologa czy ochrona przedmiotów osobistych, czynią z House Combo produkt nie tylko praktyczny, ale też wyjątkowo przyjazny użytkownikowi.

– Zaprojektowaliśmy House Combo z myślą o tym, by klient nie musiał martwić się o szczegóły – wystarczy jedna polisa, by objąć ochroną to, co najważniejsze. Teraz idziemy o krok dalej, oferując jeszcze większą swobodę wyboru – mówi Tomasz Piekarski, zastępca dyrektora generalnego w Balcia Insurance.

Ruchomości pod ochroną – nowość w ofercie

Nowa odsłona House Combo umożliwia ubezpieczenie samych ruchomości – bez konieczności posiadania nieruchomości. To idealne rozwiązanie dla osób wynajmujących mieszkanie, dom czy pokój, studentów oraz wszystkich, którzy cenią mobilność i nie chcą wiązać się z konkretnym adresem.

Zakres ochrony obejmuje m.in.:

  • meble wolno stojące (sofa, stół, krzesła),
  • sprzęt RTV i AGD (telewizor, ekspres do kawy, odkurzacz),
  • sprzęt komputerowy i telefoniczny,
  • ubrania, książki, dekoracje, dywany,
  • sprzęt sportowy i turystyczny,
  • biżuterię, zegarki, gotówkę.

Klient samodzielnie ustala sumę ubezpieczenia na podstawie wartości odtworzeniowej przedmiotów. Wypłata odszkodowania następuje według kosztów naprawy lub zakupu nowego przedmiotu o podobnych parametrach. Wymagane są podstawowe zabezpieczenia przeciwkradzieżowe – np. drzwi zamykane na odpowiednie zamki, a w akademikach pokój musi być zamykany na klucz zgodnie z OWU.

Wyobraźmy sobie Zuzannę, która właśnie rozpoczęła studia w dużym mieście. Wynajmuje pokój w akademiku, w którym przechowuje laptopa, telefon, aparat fotograficzny i kilka cennych książek. Dzięki nowej odsłonie House Combo może ubezpieczyć te przedmioty bez konieczności posiadania mieszkania. Gdy w wyniku włamania jej laptop zostaje skradziony, otrzymuje odszkodowanie pozwalające na zakup nowego sprzętu o podobnych parametrach. Bez stresu, bez zbędnych formalności.

Zmiana w dystrybucji – agenci z nowymi możliwościami

Nowa odsłona House Combo to nie tylko korzyść dla klientów, ale również dla agentów. Od teraz mogą oni wystawiać polisy obejmujące wyłącznie ruchomości – bez konieczności ubezpieczania nieruchomości. To znaczące rozszerzenie kompetencji sprzedażowych, które otwiera dostęp do zupełnie nowej grupy odbiorców.

– Dajemy naszym agentom realne narzędzie do budowania relacji z klientami, którzy wcześniej nie byli zainteresowani ubezpieczeniem nieruchomości. Teraz mogą zaproponować ochronę rzeczy osobistych – to prosty i przejrzysty produkt, który łatwo może znaleźć nabywcę – podkreśla Tomasz Piekarski.

Dzięki tej zmianie agenci mogą:

  • dotrzeć do studentów, najemców i osób mobilnych,
  • oferować produkt dopasowany do stylu życia klienta,
  • zwiększyć swoją skuteczność sprzedażową dzięki prostemu procesowi wystawiania polisy.

Marek, agent ubezpieczeniowy z Krakowa, zauważa, że coraz więcej jego klientów to młodzi ludzie wynajmujący mieszkania. Dzięki nowej wersji House Combo może zaproponować im ochronę ich rzeczy osobistych – laptopów, rowerów, sprzętu sportowego. W ciągu miesiąca zwiększa liczbę zawartych polis o 30%, docierając do zupełnie nowej grupy odbiorców.

OC w życiu prywatnym – must-have dla najemców

Integralną częścią House Combo jest możliwość rozszerzenia polisy o OC w życiu prywatnym. To szczególnie istotne dla osób wynajmujących mieszkanie, dom czy pokój. Polisa chroni klienta w sytuacjach, gdy np. zaleje sąsiada, uszkodzi mienie właściciela lokalu lub nieumyślnie wyrządzi szkodę osobie trzeciej.

To nie tylko spokój ducha, ale również silny argument sprzedażowy – nawet jeśli klient nie posiada nieruchomości, może skutecznie zabezpieczyć siebie i swoje finanse.

Tomasz, wynajmujący mieszkanie na trzecim piętrze, doświadczył awarii wężyka przy pralce, co doprowadziło do zalania mieszkania sąsiadów poniżej. Dzięki rozszerzeniu House Combo o OC w życiu prywatnym szkoda została pokryta z jego polisy, a relacje z sąsiadami pozostały nienaruszone. To nie tylko spokój ducha, ale również silny argument sprzedażowy – nawet jeśli klient nie posiada nieruchomości, może skutecznie zabezpieczyć siebie i swoje finanse.

Nowoczesność i dostępność

House Combo dostępne jest również w aplikacji mobilnej Balcia, która umożliwia:

  • zarządzanie polisami,
  • szybkie zgłoszenie szkody 24/7,
  • dostęp do bonusów od partnerów.

Dzięki subskrypcyjnej formule klient może łatwo modyfikować zakres ochrony i dostosować polisę do zmieniających się potrzeb. To rozwiązanie wpisujące się w trend cyfryzacji usług finansowych, gdzie wygoda i elastyczność są kluczowe.

Podsumowanie – ubezpieczenie na miarę XXI wieku

House Combo w nowej odsłonie to odpowiedź na potrzeby współczesnych klientów – mobilnych, świadomych, ceniących prostotę i elastyczność. To także narzędzie dla agentów, którzy chcą rozwijać swoją działalność w nowych segmentach rynku.

Dzięki możliwości ubezpieczenia samych ruchomości oraz rozszerzeniu o OC w życiu prywatnym Balcia Insurance pokazuje, że innowacja w ubezpieczeniach to nie tylko technologia, ale przede wszystkim zrozumienie człowieka.

W świecie, gdzie zmiana jest jedyną stałą, House Combo daje poczucie bezpieczeństwa – niezależnie od miejsca, stylu życia czy etapu, na którym znajduje się klient.

Dyplomatyczna ofensywa w Pru

0
Sławek Bełz i Marzena Dolacińska

Takiego projektu jeszcze chyba u nas nie było! A na pewno nie w takiej odsłonie. Oto w przestrzeni wirtualnej pojawili się dyplomaci nowej ery, czyli ambasadorzy marki Pru. Można by powiedzieć, że nie potrzebuje ona ambasadorów, bo to marka znana i uznana. Ale Pru postanowiło wyjść poza schemat budowania marki konsumenckiej.

Marka Pru chce pokazać się jako marka pracodawcy oraz partnera biznesowego dla osób, które szukają nowej optyki na ścieżce kariery lub w ogóle nowego zawodowego otwarcia.

Tylko jak zachęcić do kariery w sprzedaży ubezpieczeń, gdy narosło wokół niej tyle mitów i stereotypów – raczej zniechęcających do zainteresowania takim zawodowym wyborem?

– Doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu tłumaczyć, że sprzedaż jest dobrym wyborem, że ten zawód ma przyszłość. Postanowiliśmy pokazać prawdziwych ludzi – naszych konsultantów i liderów sprzedaży. Te osoby zrywają z utartymi i niesprawiedliwymi stereotypami oraz pokazują, że ubezpieczenia to może być prawdziwy biznes, że w Pru sprzedaż to nie wyścig szczurów, tu ludzie współpracują. Udowadniają, że sprzedaż pod marką Pru może pozwolić na godziwe zarobki i łączenie zawodowego sukcesu z rolą rodzica, można z powodzeniem połączyć sprzedaż z pracą na etacie, tworzyć prawdziwy rodzinny biznes z przyszłością. Cieszę się, że wyszliśmy poza schemat i zastosowaliśmy przewrotny, nieformalny ton, bo to pokazuje, jacy jesteśmy – prawdziwi, trochę niepokorni, trochę wbrew utartym opiniom – mówi Sławek Bełz, dyrektor ds. sprzedaży agencyjnej w Prudential Polska.

W tej kampanii nie znajdziesz anonimowych aktorów, ale osoby przedstawiające się nam z imienia, za którymi stoją prawdziwe historie. Jest Agata, którą do tego biznesu zaprosił… Tata. Jest Ola, która jest nauczycielką i z powodzeniem realizuje się jako konsultantka. Jest Janek, który dzięki temu biznesowi dba o swoją rodzinę z czwórką dzieci. Jest Grzegorz, który współpracuje z ponad setką konsultantów w całym kraju. I wielu innych…

– W tej kampanii nie chodzi jednak o tych 11 ambasadorów i ich jednostkowe historie. Dla nas najważniejsze jest to, że oni są realną ilustracją dziesiątek innych takich karier w naszej firmie. Mamy wielu rodziców, którzy aktywnie sprzedają, mamy co roku więcej osób, które dzięki ścieżce kariery budują coraz większe biznesy, widzimy dzieci dołączające do biznesów swoich rodziców. Widzimy postaci pełne pasji, ciekawe innych ludzi i jesteśmy dumni, że tożsamość Pru i historia firmy tak silnie rezonują ze sposobem myślenia naszych przedstawicieli. Patrząc na sieć sprzedaży, możemy z pełnym przekonaniem powiedzieć, że każdy jest ambasadorem marki, bo każdy może w tej kampanii znaleźć przesłanie kluczowe w jego karierze i jego zawodowych wyborach – mówi Marzena Dolacińska, dyrektorka ds. szkoleń i rekrutacji.

Z ciekawością czekamy na kolejne odsłony, bo intrygują nas nieszablonowe i nieoczywiste grafiki, a proste hasła i przedstawione historie udowadniają, że Pru mówi zrozumiałym językiem nie tylko do swoich klientów, ale także do kandydatów. I nie tylko mówi, ale zachęca do sprawdzenia, czy prawdą jest hasło reklamowe: Można? Można!

Gratulujemy odwagi i trzymamy kciuki za tę niezwykłą kampanię, którą można obejrzeć na:

LinkedIn Pru – Prudential Polska
www.facebook.com/KarierazPru/
www.instagram.com/kariera_z_pru/

Multiagenci, którzy nie boją się przyszłości

0
Waldemar Poberejko i Marta Piasecka

W hotelu Warszawianka w Jachrance trudno było znaleźć wolne miejsce. Ponad 400 uczestników, w tym ponad 300 multiagentów z całego kraju, spotkało się, by rozmawiać o sprzedaży, przywództwie i przyszłości branży.

IV Kongres Multiagentów miał wszystko: inspiracje, praktykę i atmosferę, w której praca, wiedza i pasja zlały się w jedno.

Historia o Zbyszku i sile, która nie zna granic

Każdy ma ograniczenia. Pytanie, co z nimi zrobi – powiedział Adam Kubicki, otwierając Kongres wystąpieniem „Jak stać się liderem i nie dać się przeciętności?”. Jego historia niedowidzącego Zbyszka, który osiąga wyniki lepsze niż niejeden w pełni sprawny agent, poruszyła salę. Adam Kubicki przypomniał, że prawdziwe przywództwo zaczyna się od decyzji, by działać mimo trudności.

Paweł Musiałowski zabrał publiczność w świat sprzedaży międzypokoleniowej. – Jeśli mówisz do klienta językiem, którego nie rozumie, nie sprzedajesz produktu, tylko frustrację – zauważył. Było i zabawnie, i celnie.

Paweł Skotnicki, szef struktur MDRT w Polsce, przekonywał, że kluczem do sukcesu jest specjalizacja. – Nie można być dobrym we wszystkim. Lepiej być mistrzem w jednym segmencie i naprawdę rozumieć swoich klientów.

Z kolei prof. Jacek Lisowski mówił o współczesnych ryzykach – od ekonomicznych po polityczne – pokazując, że ubezpieczenia coraz częściej stają się narzędziem stabilizacji w świecie pełnym niepewności.

Praktyka, emocje i integracja

W części targowej nauka łączyła się z zabawą. Uczestnicy mogli zbadać poziom stresu, zrobić analizę składu ciała, wykonać badania krwi, zrobić sobie zdjęcie przetwarzane przez AI i spróbować szczęścia w loteriach. Było też koło fortuny i konkursy z nagrodami. Atmosfera – żywa, lekko piknikowa.

Wieczorem tempo nie spadło. Antoni Syrek-Dąbrowski rozbawił publiczność stand-upem o absurdach codziennego życia w branży. Występ wywołał salwy śmiechu (pozdrawiamy sekcję PZU!). Po kolacji rozpoczęła się integracja w klubie 77, gdzie rozmowy o… rynku toczyły się długo po północy.

Zarządzanie bez złudzeń

Drugi dzień otworzył Krzysztof Sarnecki, który – jak zwykle – nie głaskał po głowie. Zachęcał do budowy „antykruchości” i uczył, na czym naprawdę polega wysoka konkurencyjność. Pokazał metaforę, która na długo zapadła uczestnikom w pamięć: – Kto na rynku ścina drzewa siekierą, a kto piłą mechaniczną? Obaj pracują, ale tylko jeden nadąża za światem.

Jego warsztat o zarządzaniu firmą i zespołem zmusił wielu do refleksji. – Strategia bez emocji nie działa. Jeśli zespół nie rozumie, po co istnieje, żaden plan nie ma sensu – mówił z charakterystyczną dla siebie energią.

Debata z rynkiem

W południe scena zamieniła się w forum wymiany opinii. Aleksandra E. Wysocka poprowadziła debatę z udziałem liderów rynku. Wystąpili: Piotr Ruszowski (Allianz), Michał Miklewski (Compensa), Marcin Dyliński (CUK Ubezpieczenia), Rafał Kamiński (Insly), Rajmund Rusiecki (Leadenhall), Marta Rychlińska-Tarach (Nationale-Nederlanden), Rafał Hiszpański (Direct Ubezpieczenia), Szymon Horaczuk (Home Doctor) i Andrzej Kowerdej (Phinance).

Rozmawiano o tym, co w polskich ubezpieczeniach działa, a co wymaga zmiany, o młodych klientach, telemedycynie i kompetencjach przyszłości.

Wszyscy zgodzili się, że bez agenta ani rusz, ale musi to być agent uczący się, wyposażony w nowoczesne narzędzia i gotowy do adaptacji w świecie, który zmienia się szybciej niż kiedykolwiek.

Psychologia decyzji i sprzedaż z empatią

W popołudniowym wystąpieniu Tomasz Jaroszek opowiedział o tym, jak emocje sabotują racjonalne decyzje finansowe. – Czasem to nie rynek nas ogranicza, tylko nasze własne nawyki i emocje – mówił.

Na finał ponownie wystąpił Krzysztof Sarnecki z prelekcją o sprzedaży bez nachalności. – Up-selling i cross-selling nie polegają na mówieniu więcej, ale na słuchaniu mądrzej.

Głos agentów: energia, relacje, rozwój

Po kongresie media społecznościowe dosłownie zapłonęły od komentarzy uczestników.

Beata Gut napisała: To było wielkie WOW! Wiedza – petarda! Tu naprawdę liczy się rozwój, otwartość i relacje. Rozwój to nie wyścig, to proces, który przechodzimy razem.

Ewa Kępczyńska dodała: IV Kongres Multiagentów za nami. Mentalność, pokoleniowość, chaos, zaufanie – niby znane, a jednak za każdym razem inne. Kongres to relacje, rozmowy i wymiana doświadczeń. I ogromna praca organizatorów, dzięki którym to wszystko było możliwe.

Robert Nowakowski podkreślił znaczenie wspólnoty i inspiracji: Kongres Multiagentów to jedno z najważniejszych wydarzeń branżowych w Polsce. Wymiana doświadczeń, nowe pomysły i ogromna dawka motywacji! Wracam z głową pełną idei i energią do wdrażania zmian w mojej multiagencji. Do zobaczenia za rok!

Wspólnota, która inspiruje

Podczas warsztatów partnerów – od Allianz i Nationale-Nederlanden po Compensę, CUK, Leadenhall, Insly, Phinance i Razem w Mediach – uczestnicy ćwiczyli rozmowy z klientami, uczyli się budować zaufanie w sieci i poznawali praktyczne aspekty compliance.

To nie był event z prezentacjami, tylko prawdziwa wymiana doświadczeń – powiedziała jedna z uczestniczek przy pożegnalnej kawie.

IV Kongres Multiagentów w Jachrance zakończył się podziękowaniami dla Marty Piaseckiej i Waldemara Poberejki z portalu Życie w Multi. To oni – jak zgodnie mówiono ze sceny – dokonali rzeczy niemożliwych, sprawiając, że to spotkanie połączyło branżę w sposób, jakiego dawno nie widziano.

A puenta, która najlepiej oddaje ducha całego wydarzenia?

Branża potrzebuje otwartych głów i otwartych serc, żeby zwinnie działać w czasach, w których zmiana stała się codziennością.

Aleksandra E. Wysocka

MŚP bez PKD – doświadczenia klientów

0
Źródło zdjęcia: Canva

W maju tego roku Warta wprowadziła na polski rynek ubezpieczeń MŚP innowacyjną ścieżkę ubezpieczeniową bez deklaracji PKD. To rozwiązanie, które pozwala chronić realną działalność przedsiębiorstwa, niezależnie od formalnych kodów PKD wpisanych w rejestr czy na polisę.

Przyglądamy się sytuacjom, w których to rewolucyjne podejście pomogło firmom zachować ciągłość działalności i uzyskać odszkodowanie.

Z raportu PIU „Mapa ryzyka polskich przedsiębiorców 2025” wynika, że aż 69% firm obawia się zdarzeń, które mogą zatrzymać działalność, a 53% – choroby lub wypadku właściciela. Wśród największych zagrożeń przedsiębiorcy wymieniają też niewypłacalność kontrahentów (47%), skutki pogody (43%) i cyberataki (34%). Dane te jasno pokazują, że ryzyka, z którymi mierzą się małe i średnie firmy, są złożone i dynamiczne, podobnie jak ich działalność.

Warta jako pierwszy ubezpieczyciel bez PKD

Warta, rozumiejąc realia, z jakimi mierzą się polscy przedsiębiorcy, jako pierwsza na polskim rynku wprowadziła ścieżkę ubezpieczeniową bez deklaracji PKD. To rozwiązanie, które pozwala objąć ochroną całą rzeczywistą działalność firmy, niezależnie od tego, czy dana czynność została formalnie zgłoszona w GUS, czy zadeklarowana w polisie ubezpieczeniowej.

Szkody zlikwidowane w Warcie, czyli jak brak PKD ratuje przedsiębiorcę

Od momentu uruchomienia ścieżki bez deklaracji PKD odnotowaliśmy już ponad 100 szkód zgłoszonych z takich polis. Wypłaciliśmy połowę z nich, a pozostałe są w trakcie likwidacji. To pokazuje, jak bardzo rynek potrzebował takiego rozwiązania: elastycznego, prostego i rzeczywiście odpowiadającego na realne ryzyka przedsiębiorców – mówi Magdalena Soińska, menedżerka produktu w Warcie.

Obróbka metalu i brak zgłoszenia jej do ubezpieczyciela

Przedsiębiorca prowadzący hurtową sprzedaż metali rozszerzył w trakcie trwania umowy działalność o ich obróbkę. Nie zgłosił jednak tej zmiany do ubezpieczyciela. Podczas cięcia metalu plazmą doszło do awarii systemu chłodzenia, która spowodowała pożar. Ogień zniszczył maszynę tnącą i część składowanych materiałów.

W tradycyjnym modelu, gdzie zakres ochrony opiera się na kodach PKD, odszkodowanie zostałoby zapewne odrzucone – ubezpieczyciel mógłby uznać, że firma wykonywała czynności wykraczające poza deklarowany profil działalności.

W modelu bez PKD ochrona obejmuje wszystkie faktycznie prowadzone aktywności, więc odszkodowanie mogło zostać wypłacone bez przeszkód.

Salon beauty – szkoda osobowa

Właścicielka salonu fryzjersko-kosmetycznego postanowiła rozbudować swoją ofertę o saunę dla klientów. Nie dokonała jednak aktualizacji kodów PKD ani aneksu do umowy ubezpieczenia. Podczas jednej z wizyt klient doznał poparzenia dróg oddechowych po użyciu nieodpowiedniego olejku eterycznego. W klasycznym modelu ubezpieczeniowym taka szkoda mogłaby zostać wyłączona z ochrony, ponieważ zdarzenie dotyczyło działalności niewpisanej w PKD.

W ścieżce „bez deklaracji PKD” odszkodowanie za szkodę osobową zostało wypłacone – polisa obejmuje bowiem pełen zakres rzeczywistych usług, jakie firma wykonuje, nie patrząc na kody wpisane w rejestr.

Produkcja mebli i pożar instalacji

Firma zajmująca się produkcją mebli na zamówienie podczas montażu u klienta dokonywała przeróbek związanych z oświetleniem w zabudowie. Doszło do zwarcia instalacji elektrycznej i pożaru, a straty przekroczyły 100 tys. zł. W tradycyjnym modelu z deklarowanym PKD ubezpieczyciel mógłby zakwestionować wypłatę – prace elektryczne nie należały bowiem do głównego profilu działalności.

W modelu Warty szkoda została szybko zlikwidowana, a odszkodowanie wypłacono bez dodatkowych formalności.

Szybka likwidacja szkody to wsparcie ciągłości działania

Model bez PKD to realne wsparcie zarówno dla przedsiębiorców, jak i dla agentów. Przedsiębiorcy zyskują pełniejszą ochronę, są też mniej narażeni na ryzyko błędu, a agenci mają pewność, że oferują klientowi rozwiązanie odporne na zmiany w jego działalności. Dzięki takiemu podejściu maleje ryzyko sporów przy likwidacji szkód, a sama sprzedaż i wznowienia polis stają się prostsze i szybsze.

Rozwiązanie Warty to przykład, jak elastyczne produkty mogą odpowiadać na wyzwania rynku – kiedy przedsiębiorcy coraz częściej działają w kilku branżach jednocześnie, a tempo zmian wymaga od ubezpieczeń dopasowania do realnej, a nie tylko formalnej działalności.

Włochy zamierzają skończyć z „procederem włoskim” w ubezpieczeniach

0
Żródło zdjęcia: 123.rf

 „Proceder włoski”, w ramach którego obywatele Włoch przez pośredników rejestrują swoje pojazdy nad Wisłą, aby uniknąć wysokich składek u lokalnych ubezpieczycieli, zirytował tamtejsze władze. Szykują one zmiany w prawie, które mają zlikwidować tę praktykę, będącą ogromnym problemem dla polskich ubezpieczeń – podał money.pl.

W odpowiedzi na pytania serwisu włoskie Ministerstwo Infrastruktury i Transportu przekazało, że trwają prace nad odpowiednimi zmianami w kodeksie ubezpieczeniowym. Artur Dziekański, rzecznik Polskiej Izby Ubezpieczeń, wyjaśnił w rozmowie z money.pl, że „proceder włoski” polega na rejestrowaniu na terytorium Polski pojazdów w rzeczywistości użytkowanych w Italii, a także na zawieraniu umów OC posiadaczy pojazdów mechanicznych w naszym kraju, bez uwzględnienia rzeczywistego ryzyka ubezpieczeniowego.

Ekspert podkreśla, że głównym celem takiej praktyki jest uzyskanie korzystniejszej składki za OC ppm. – w Polsce kosztuje ono średnio 538 zł, podczas gdy we Włoszech to ponad 600 euro, a  w Neapolu, gdzie najczęściej widzi się pojazdy na polskich tablicach rejestracyjnych, jest to już ponad 1100 euro (dane za 2024 r.). Inne cele to unikanie podatku nakładanego od posiadania pojazdu, unikanie płacenia mandatów albo ukrywanie składników majątku ruchomego.

Przedstawiciel PIU podkreśla, że każde oszustwo i udana działalność przestępcza wpływa na wzrost kosztów działalności ubezpieczeniowej. Podkreśla, że „proceder włoski” prowadzi do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez zakład ubezpieczeniowy, m.in. osiągnięcia korzyści majątkowej w postaci nienależnego obniżenia składki czy uzyskania nienależnych odszkodowań

Więcej:

money.pl z 10 listopada, Marcin Walków „Polscy kierowcy zapłacą za tzw. proceder włoski. ‘Uderza w uczciwych klientów’”/

(AM, źródło: money.pl)

OC operatorów dronów obciążone poważną wadą?

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wchodzące w życie 13 listopada przepisy wprowadzające obowiązek posiadania ubezpieczenia OC dla operatorów systemów bezzałogowych statków powietrznych (SBSP) o masie od 250 g do 20 kg bardziej chronią ubezpieczycieli niż poszkodowanych – uważają eksperci, z którymi rozmawiał money.pl.

Nowy obowiązek ubezpieczeniowy zostaje wprowadzony na podstawie nowelizacji ustawy Prawo lotnicze oraz niektórych innych ustaw, a także rozporządzenia Ministra Finansów i Gospodarki z dnia 24 października 2025 r. Jak zauważa serwis, w tym drugim akcie znalazło się postanowienie wyłączające odpowiedzialność  ubezpieczyciela w przypadku zaistnienia szkód powstałych wskutek naruszenia przepisów krajowych, wspólnotowych lub międzynarodowych dotyczących wykonywania operacji z użyciem dronów. Jarosław Szymański, dyrektor działu lotniczego firmy brokerskiej Mentor, uważa, że takie wyłączenie jest absurdalne, gdyż odpowiedzialność operatora drona, podobnie jak w przypadku obowiązkowych polis komunikacyjnych, opiera się na zasadzie ryzyka. Według eksperta wprowadzenie takiego postanowienia w OC ppm. sprawiłoby, że w 80–90% przypadków szkód mielibyśmy do czynienia z odmową wypłaty odszkodowania. Łukasz Szarama, ekspert branży motoryzacyjnej i biegły sądowy, podkreśla, że ustawodawca, tworząc obowiązek ubezpieczeniowy dla obywateli, skutkujący określonymi wydatkami, musi zapewniać możliwie najpełniejszą ochronę poszkodowanym.

Z ustaleń money.pl wynika, że powyższe postanowienie zostało dodane do rozporządzenia (bez konsultacji społecznych) po konferencji uzgodnieniowej z udziałem m.in. Ministerstwa Finansów i Polskiej Izby Ubezpieczeń. I to ta ostatnia zaproponowała rozszerzenie aktu, uzależniając od jego akceptacji poparcie dla wyższej sumy gwarancyjnej, tj. 50 tys. SDR (ok. 265 tys. zł). W stanowisku przesłanym serwisowi Izba podniosła, że inaczej niż w przypadku OC ppm. w OC dronów ustawodawca nie przewidział dla ubezpieczyciela prawa do regresu wobec sprawcy szkody. PIU stwierdziła również, że w przypadku braku wyłączeń koszt polisy musiałby uwzględnić zwiększone ryzyko, szczególnie że suma gwarancyjna w ubezpieczeniach lotniczych jest ustalana bez tzw. agregatu, czyli na każde zdarzenie w okresie ubezpieczenia, niezależnie od ich liczby.

Jarosław Szymański uważa, że jeśli wspomniany regres miałby funkcjonować, to jedynym rozwiązaniem jest nowelizacja rozporządzenia i ustawy. Zdaniem eksperta regulator popełnił błąd, pozostawiając tym samym ubezpieczycielom furtkę do odmowy wypłaty odszkodowania. Przedstawiciel Mentora zwraca uwagę, że dla dronów o masie powyżej 20 kilogramów obowiązuje rozporządzenie UE 785/2004, przewidujące sumę gwarancyjną 750 tys. SDR (ok. 4 mln zł) i pełną ochronę, nawet w przypadku złamania przepisów przez operatora. Tymczasem dla lżejszych dronów, czyli większości użytkowanych BSP, obowiązuje rozporządzenie MF z ograniczoną odpowiedzialnością. A dodatkowo to sam ubezpieczyciel ocenia, czy doszło do naruszenia przepisów. Serwisowi nie udało się ustalić, czy ministerstwo zamierza zmieniać przepisy.

Money.pl wskazuje, że według danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego w Polsce jest ponad 400 tys. zarejestrowanych operatorów dronów o masie od 250 gramów do 20 kilogramów. Roczna składka dla jednego BSP wyniesie przeciętnie 200–300 zł.

Więcej:

Money.pl z 8 listopada, Karolina Wysota „Nowe OC dla dronów to fikcja. Ubezpieczyciel nie zapłaci, jeśli złamiesz przepisy”

(AM, źródło: money.pl)

21,885FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie