Blog - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal

1,5% dla Marka Śliperskiego

0

Drodzy Czytelnicy „Gazety Ubezpieczeniowej”!

Ponawiamy nasz serdeczny apel o przekazywanie 1,5% Państwa podatku za ubiegły rok na pomoc dla wieloletniego współpracownika „Gazety Ubezpieczeniowej” – Marka Śliperskiego.

Zbierane fundusze pozwalają przede wszystkim opłacić koszty profesjonalnej opieki nad nim, pomocy w codziennych czynnościach życiowych i nieodzownej rehabilitacji (cierpi na wtórnie postępującą formę stwardnienia rozsianego).

POMÓŻMY MARKOWI ŚLIPERSKIEMU!

W formularzu PIT wpisz nr KRS: 0000268931 z dopiskiem: Dla Marka Śliperskiego.

Redakcja

Wielkie zmiany w ERGO 4

0
Źródło zdjęcia: ERGO Hestia

16 grudnia ERGO Hestia wprowadziła modyfikacje w swoim flagowym ubezpieczeniu życia i zdrowia – ERGO 4. Zmiany obejmują m.in. szybsze przyjęcie odpowiedzialności za niezdolność do pracy oraz rozszerzenie zakresu ochrony o trwałą utratę samodzielności, spowodowaną między innymi zaawansowanym otępieniem czy chorobą Alzheimera.

W zmodyfikowanym ERGO 4 ubezpieczony otrzyma rentę w przypadku całkowitej niezdolności do pracy trwającej już 7 miesięcy. Dodatkowo renta z tytułu trwałej utraty samodzielności może być wypłacana do 85. roku życia. W ramach obu rozszerzeń zarówno ochrona, jak i wysokość składki są zagwarantowane i niezmienne przez cały okres trwania umowy, który może wynosić nawet kilkadziesiąt lat. 

Nowości zakresowe dotyczą również Global Doctors – ubezpieczenia zapewniającego pełną organizację i finansowanie leczenia za granicą. Polisa w nowej odsłonie obejmuje innowacyjne metody leczenia szczególnych postaci nowotworu złośliwego, m.in. takich jak leczenie off-label czy udział w badaniach klinicznych ukierunkowanych na terapię konkretnego rodzaju nowotworu. 

 Nowe spojrzenie na niezdolność do pracy 

– To znaczące zmiany, pozycjonujące ERGO 4 jako ubezpieczenie wyjątkowe w skali polskiego rynku. Tylko w ERGO Hestii ubezpieczony może otrzymać rentę przy całkowitej niezdolności do pracy trwającej już 7 miesięcy. Znaczenie tej zmiany najlepiej oddają liczby. W 2023 r. aż 73% orzeczeń dotyczących całkowitej oraz czasowej niezdolności wydawanych było na okres krótszy niż 24 miesiące – mówi Sylwester Poniewierski, dyrektor Biura Ubezpieczeń Detalicznych i Programów Partnerskich ERGO Hestii. – Już dziś ubezpieczenie niezdolności do pracy w ERGO 4 miało wiele zalet. Zależało nam jednak, aby jak najszybciej wesprzeć finansowo naszych klientów zmagających się z tego typu problemami. Wbrew ogólnemu przekonaniu, to właśnie choroby są główną przyczyną ograniczenia aktywności zawodowej, a te często generują dodatkowe koszty związane z leczeniem. Przy nowej odsłonie produktu to klient sam zadecyduje, czy chce dokupić rozszerzenie na wypadek niezdolności do pracy krótszej niż 24 miesiące, czy też pozostać przy podstawowym zakresie ochrony i otrzymywać wsparcie finansowe w razie całkowitej niezdolności do pracy orzeczonej na minimum 24 miesiące – dodaje.

Długoterminowa ochrona na wypadek trwałej utraty samodzielności 

Istotną zmianą w ERGO 4 jest wprowadzenie możliwości dokupienia do ubezpieczenia niezdolności do pracy dodatkowej ochrony na wypadek trwałej utraty samodzielności do 85 roku życia.  

– Nasze społeczeństwo się starzeje. Rok temu mieliśmy 7,85 mln emerytów. Za 10 lat będzie ich blisko 10 milionów. Tymczasem potrzeby finansowe nie kończą się po 65. roku życia. Czasem właśnie wtedy jeszcze bardziej zaczynają rosnąć. Żeby uświadomić sobie skalę niepełnosprawności osób starszych w Polsce, podajmy tylko dwie liczby: ponad 2 mln osób po 60. roku życia posiada orzeczenie o niepełnosprawności, z czego 36% to orzeczenia o znacznym stopniu niepełnosprawności. 400 tys. osób choruje na demencję, a ona – podobnie jak choroba Alzheimera czy trwała utrata możliwości wykonywania czynności życia codziennego – wymaga konieczności ciągłej opieki nad chorym. To potrafi generować naprawdę znaczące koszty, m.in. rehabilitacji czy domowej opieki. Tymczasem współczynnik zastępowalności wynagrodzenia emeryturą spadnie z 52,5% w 2025 r. do 26,2% w 2045 r. Nowe ERGO 4 odpowiada na te problemy i na finansowe wyzwania jesieni życia – dodaje Sylwester Poniewierski. 

Ubezpieczony ma swobodę w wyborze wysokości renty, którą chciałby otrzymywać w przypadku wystąpienia trwałej utraty samodzielności. Może to być kwota od 500 do 5000 zł. Wypłata świadczenia jest dostosowana do indywidualnych potrzeb i oczekiwań ubezpieczonego. 

Jeżeli trwała utrata samodzielności nastąpi przed ukończeniem 65. roku życia, ubezpieczony otrzyma dwie renty – z tytułu niezdolności do pracy i z powodu trwałej utraty samodzielności.

Produkt jest dostępny dla osób w wieku od 18 do 59 lat. Ponadto ERGO 4 oferuje obniżenie wysokości składki po 65. roku życia, kiedy to kończy się ochrona z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.

Innowacyjne metody leczenia przy szczególnej postaci nowotworu 

Od 16 grudnia zmieni się również zakres świadczeń w ubezpieczeniu Global Doctors. W przypadku wystąpienia szczególnej postaci nowotworu u ubezpieczonego oraz rekomendacji ekspertów, będzie możliwe podjęcie leczenia w ramach medycyny precyzyjnej (m.in. leczenie eksperymentalne, procedury off-label, terapia CART-T zatwierdzona protokołem) lub udział w badaniach klinicznych ukierunkowanych na terapię konkretnego rodzaju nowotworu. 

Global Doctors w ERGO 4 dostępny jest w dwóch wariantach: 

  1. Podstawowym – ukierunkowanym na leczenie nowotworów złośliwych z limitem pokrywanych kosztów do kwoty 1 mln euro, 
  2. Rozszerzonym – z sumą ubezpieczenia 2 mln euro i zakresem obejmującym poważne stany chorobowe, takie jak: nowotwór złośliwy w stadium przedinwazyjnym lub nowotwór in situ, ciężka dysplazja przednowotworowa, wymiana lub naprawa zastawek serca, operacja pomostowa tętnic wieńcowych, operacja neurochirurgiczna, przeszczepienie narządów od żywego dawcy, przeszczepienie szpiku kostnego. 

Oba warianty zostaną rozszerzone o możliwość skorzystania z konsultacji psychologicznych. 

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl


POBIERZ | SUBSKRYBUJ W APPLE PODCASTS | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

Andrzej Klesyk członkiem rady nadzorczej PZU SA

0
Andrzej Klesyk

Mimo zgłaszanych wątpliwości, Andrzej Klesyk, były prezes PZU SA, został członkiem rady nadzorczej spółki. W głosowaniu jego kandydaturę poparli akcjonariusze dysponujący ponad dwiema trzecimi ważnych głosów podczas dokończonego 21 stycznia Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia. 

Podczas głosowania nad kandydaturą Andrzeja Klesyka oddano 576 973 454 ważnych głosów z takiej samej liczby akcji (66,82% kapitału zakładowego), z czego: 391 275 895 za, 185 332 559 przeciw oraz 365 000 głosów wstrzymujących się.

Wakat w składzie RN powstał po tym, jak 10 stycznia NWZ PZU SA odwołało z jej składu Wojciecha Olejniczaka. NWZ nie wybrało jednak jego następy. Pięć dni później zarząd ubezpieczyciela poinformował o otrzymaniu zawiadomienia od Nationale-Nederlanden OFE, jednego z mniejszościowych akcjonariuszy, o zgłoszeniu kandydatury Andrzeja Klesyka na członka rady nadzorczej PZU SA. Ten wniosek wzbudził pewne kontrowersje, czy dochowano należytej troski o utrzymanie niezależności kandydatury i wymaganej prawem na rynku kapitałowym ostrożności procesu wyłaniania kandydata. Rada nadzorcza największego polskiego ubezpieczyciela i większość akcjonariuszy uczestniczących w NWZ uznała, że odpowiedź na to pytanie brzmi twierdząco.

Andrzej Klesyk pełnił funkcję prezesa zarządu PZU SA od 14 grudnia 2007 r. do 8 grudnia 2015 r. Przeprowadził ofertę publiczną spółki, największe w ówczesnych czasach IPO na GPW w Warszawie.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Kancelaria Brokerska Modus dołącza do firmy Renomia

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Firma brokerska Renomia a. s. przejmuje udziały większościowe w Kancelarii Brokerskiej Modus. Tym samym wzmocni swoją pozycję na polskim rynku, gdzie dotychczas operowała za pośrednictwem dwóch spółek zależnych.  

Dzięki transakcji Modus staje się członkiem Renomia Group. Na polskim rynku będzie nadal działać pod swoją marką, a na jej czele pozostanie aktualny dyrektor, Rafał Trębski.

– W regionie Europy Środkowej i Wschodniej nadal jest dużo przestrzeni do rozwoju, dużo nowych możliwości. Dlatego tak ważne jest rozwijanie naszych usług, co oczywiście dotyczy również największego rynku polskiego, gdzie wraz ze spółką partnerską Gallagher planujemy kolejne inwestycje. Obie nasze dotychczasowe polskie spółki-córki, Alfa Brokers i RENOMIA sp. z o.o., odnotowały w ubiegłym roku dwucyfrowe tempo wzrostu, co na tak konkurencyjnym rynku należy uznać za imponujący sukces. Niezmiernie cieszę się, że w spółce MODUS znaleźliśmy po raz kolejny partnera, który podziela nasze wartości i szybko ustaliliśmy warunki fuzji – wyjaśnia współzałożyciel i partner zarządzający Renomia Group, Pavel Nepala.

Kancelaria Brokerska Modus to firma rodzinna, która powstała w 2007 roku. Posiada biura w Skierniewicach i w Warszawie. Specjalizuje się w usługach ubezpieczeniowych dla klientów korporacyjnych, przede wszystkim w sektorze finansowym. Ma także mocną pozycję w usługach dla podmiotów rolniczych, różnych towarzystw i stowarzyszeń.

– To dla nas zaszczyt, że możemy połączyć siły z graczem o tak mocnej regionalnej i globalnej pozycji jak Renomia. Wspólnie chcemy nadal rozwijać i poszerzać zakres oferowanych przez nas usług, a to partnerstwo stwarza nam pod tym względem nowe możliwości, np. jeżeli chodzi o obsługę potrzeb naszych klientów za granicą – przyznaje dyrektor i współzałożyciel Modus, Rafał Trębski. 

Renomia Group weszła do Polski w 2022 r. dzięki przejęciu toruńskiej spółki Alfa Brokers,. Następnie swoje biuro w Warszawie otworzyła również spółka-córka Renomia. Tym samym aktualnie Renomia Group dysponuje nad Wisłą grupą ponad osiemdziesięciu ekspertów, którzy oferują klientom usługi z branży ubezpieczeń i zarządzania ryzykiem. Renomia Group działa bezpośrednio z pomocą swoich spółek-córek w 13 krajach europejskich. Oprócz Czech, Słowacji i wspomnianej Polski, jest obecna na Węgrzech, w Rumunii, Bułgarii, Chorwacji, Słowenii, Serbii, Bośni i Hercegowinie, na Litwie, Łotwie, a od niedawna także w Austrii, zarządzając składkami na kwotę przekraczającą miliard euro.

(AM, źródło: Renomia)

Quantee dostawcą technologii pricingowych dla ERGO Hestii

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

ERGO Hestia rozpoczęła współpracę z Quantee, dostawcą rozwiązania nowej generacji do wyceny produktów ubezpieczeniowych, opartego na sztucznej inteligencji. Wybór insurtechu na dostawcę rozwiązania pricingowego jest kolejnym krokiem w ramach strategii sopockiej firmy stawiającej na wykorzystanie innowacyjnych technologii, pozwalających na lepsze dopasowanie oferty do potrzeb klientów.

– Dostrzegliśmy potencjał Quantee już kilka lat temu. Od tego czasu obserwowaliśmy rozwój Quantee oraz zainwestowaliśmy czas, aby dobrze poznać samo narzędzie i zespół, który za nim stoi. Pozwoliło nam to zbudować przekonanie, że współpraca z Quantee pomoże nam w dalszym rozwoju naszych modeli taryfikacyjnych. Wdrożenie Quantee powiększa zakres możliwości budowy modeli pricingowych oraz poprawia efektywność naszej pracy. I mamy już konkretne plany, jak te możliwości wykorzystać w praktyce dla podnoszenia pozycji konkurencyjnej ERGO Hestii – komentuje Maciej Krajewski, dyrektor ds. Pricingu ERGO Hestii.

– Dziękuję naszym partnerom z Grupy ERGO Hestia za zaufanie oraz dostrzeżenie wartości jaką Quantee może dostarczyć, wspierając kolejny etap rozwoju procesów taryfikacyjnych. Jestem głęboko przekonany, że ta współpraca dostarczy obu stronom wiele satysfakcji oraz przyczyni się do wzmacniania pozycji Grupy ERGO Hestia jako lidera innowacji w pricingu – dodaje Mateusz Gintrowski, Co-Founder Quantee.

Quantee, firma specjalizująca się w dostarczania rozwiązania do wyceny produktów ubezpieczeniowych nowej generacji, od kilku lat pozyskuje nowych klientów na licznych rynkach w Europie i na świecie. Do grona klientów insurtechu należą m.in. Zurich Insurance Group, Europa Ubezpieczenia, TUW „TUW”, InterRisk, UKNF, Deloitte czy Tedaisy Insurance Group.

(AM, źródło: Quantee)

Czy to już koniec agencji marketingowych w ubezpieczeniach?

0
Vicky Hope

Rozmowa z Vicky Hope, współzałożycielką LOOP Agencies (UK), firmy zajmującej się transformacją usług kreatywnych dla branż regulowanych

Aleksandra E. Wysocka:Vicky, przejdźmy od razu do sedna. Po latach polegania na zewnętrznych agencjach marketingowych firmy coraz częściej stawiają na wewnętrzne zespoły, zwłaszcza w branżach takich jak ubezpieczenia. Czy tzw. in-housing to faktycznie przyszłość marketingu, czy może tylko sposób na ominięcie pośredników z powodu frustracji?

Vicky Hope: – Łatwo uznać, że to tylko reakcja na problemy z agencjami, ale w rzeczywistości in-housing jest strategicznym krokiem. Dla ubezpieczycieli, dla których zgodność z regulacjami i bezpieczeństwo danych to priorytety, własny zespół może odmienić sposób działania. Ale uwaga: to nie jest szybka droga do sukcesu. To proces, który wymaga zarówno planowania, jak i zmiany kultury organizacyjnej.

Ubezpieczenia raczej nie kojarzą się z kreatywnością. Czy wewnętrzne zespoły naprawdę potrafią stworzyć coś, co wyróżni markę?

– Kreatywność w ubezpieczeniach polega na mądrym podejściu do ograniczeń – nie na efektownych kampaniach, ale na znajdowaniu inteligentnych rozwiązań. Złożone produkty i regulacje nie tłumią kreatywności, wręcz przeciwnie – wymagają innowacyjnego myślenia.

Zespoły wewnętrzne, które na co dzień żyją marką i jej wyzwaniami, mogą tworzyć bardziej trafne kampanie. Kluczem jest niezamykanie się w „bańce” – lecz czerpanie inspiracji z branży i spoza niej, współpraca z ekspertami, uczestnictwo w wydarzeniach.

Wiele osób uważa, że in-housing to głównie oszczędność. Czy rzeczywiście wewnętrzne zespoły są tańsze?

– Nie zawsze – przynajmniej nie na początku. Ale skupianie się wyłącznie na kosztach to błąd. Chodzi o wartość, jaką daje taki model. W ubezpieczeniach, gdzie kampanie muszą szybko reagować na zmiany regulacyjne czy rynkowe, wewnętrzne zespoły eliminują opóźnienia i ryzyko niezgodności. Już sama oszczędność czasu może uzasadnić inwestycję.

Zgodność z regulacjami często bywa hamulcem dla kreatywności. Czy wewnętrzne zespoły lepiej radzą sobie w tym obszarze, czy to tylko inny sposób na zarządzanie biurokracją?

– To właśnie w zgodności leży ich siła. Bycie częścią firmy oznacza, że te zespoły doskonale rozumieją regulacje i szybciej przez nie przechodzą. Przykład? Marketing ubezpieczeń na życie czy emerytalnych – tam każde słowo musi być precyzyjne, a proces akceptacji skrupulatny. Wewnętrzne zespoły eliminują opóźnienia, które często zdarzają się w agencjach zewnętrznych.

Dane są dziś podstawą nowoczesnego marketingu. Czy wewnętrzne zespoły dają przewagę, zwłaszcza w kontekście ochrony prywatności i danych pierwszej strony?

– Absolutnie. Zarządzanie danymi wewnętrznie to większa kontrola i większe zaufanie – kluczowe w branży ubezpieczeń. Dzięki danym pierwszej strony można tworzyć kampanie, które są nie tylko hiperpersonalizowane, ale też w pełni zgodne z regulacjami. To nie tylko przewaga konkurencyjna – klienci tego oczekują.

Gdzie firmy najczęściej popełniają błędy, próbując wdrożyć model wewnętrzny?

– Najczęstszym błędem jest próba zmiany wszystkiego naraz. Lepiej zacząć od jednego produktu czy grupy klientów, zdobyć doświadczenie, a dopiero potem skalować. Kolejną przeszkodą jest znalezienie odpowiednich ludzi – specjalistów, którzy rozumieją zarówno marketing, jak i specyfikę ubezpieczeń.

Czy zatem in-housing to przyszłość marketingu, czy może chwilowy trend?

– To model, który zostanie z nami na długo, zwłaszcza w branży ubezpieczeń, gdzie kluczowe są zaufanie i zgodność. Ale to nie znaczy, że to ostateczne rozwiązanie. Przyszłość to hybrydy – łączenie wewnętrznych zespołów z zewnętrznymi ekspertami. Wygrywać będą ci, którzy znajdą równowagę między kontrolą a współpracą.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Gdzie można porozmawiać o ubezpieczeniach?

0
Grzegorz Piotrowski

O tym, że banki w Polsce, stawiając coraz powszechniej na zdalne kanały sprzedaży i kontaktu z klientami, zmniejszą liczbę placówek z obsługą stacjonarną, widać już od kilku lat. Czy podobny los czeka oddziały i mniejsze agencje zajmujące się ubezpieczeniami?

Akurat w tym przypadku klienci nie będą chyba musieli obawiać się, że nie będą mieli gdzie spotkać się z agentem.

Oddziałów banków jest coraz mniej, a i te, które pozostają, nie wyglądają już tak samo jak jeszcze kilkanaście lat temu. Oferowanie produktów bankowych coraz częściej odbywa się w elektronicznych kanałach dystrybucji – pozwalających klientowi na dokonywanie różnych operacji przed ekranem komputera lub smartfona. Oczywiście nie wszystkie produkty z oferty banków można sprzedać przez internet, ale nie są to rozwiązania na tyle trudne do zrozumienia, aby niezbędne było spotkanie z doradcą w placówce.

Inaczej wygląda sytuacja, kiedy trzeba wyjaśnić zdecydowanie bardziej skomplikowane kwestie finansowe wymagające wyboru spośród różnych wariantów, np. ubezpieczenia, o których musi zdecydować klient.

Sam wybór może nie jest jeszcze najtrudniejszym etapem sprzedaży, ale musi zostać poprzedzony przekazaniem wielu informacji niezbędnych do podjęcia ostatecznej decyzji. I na tym etapie sprzedaży może się okazać, że nie obejdzie się bez pomocy specjalisty, z którym trzeba będzie się spotkać. Wtedy konieczne jest miejsce, gdzie bez pośpiechu można porozmawiać z klientem i poświęcić mu tyle czasu, ile będzie potrzeba, aby nie tylko wytłumaczyć np. wszystkie zawiłości ubezpieczania, opowiedzieć o zakresie ochrony, sytuacjach, w których ona nie będzie działać, i na końcu odpowiedzieć na pytania, które z pewnością się pojawią.

Oczywiście to wszystko można zrobić za pomocą telefonu. I z pewnością wielu klientom taka forma kontaktu w zupełności wystarczy, ale trzeba pamiętać, że jest jednak spora grupa osób, która po prostu woli porozmawiać z agentem osobiście. A do tego musi znaleźć się odpowiednie miejsce, np. w siedzibie oddziału lub agencji ubezpieczeniowej.

Dlatego zdecydowanie częściej widać na ulicach szyldy towarzystw ubezpieczeniowych niż banków. Do takich rozmów nie są bowiem potrzebne duże oddziały i placówki, ale wystarczą nawet niewielkie biura, o ile oczywiście spełniają wymogi i standardy właściwej obsługi klienta, często dość rygorystycznie określone przez towarzystwa chcące zapewnić odpowiedni poziom sprzedaży u swoich przedstawicieli.

Dlatego klienci firm ubezpieczeniowych, w przeciwieństwie do klientów banków raczej nie muszą się obawiać, że nie znajdą w swojej okolicy miejsca, gdzie mogą przyjść i uzyskać informację o ofercie. Małych, ale nieraz nawet całkiem dużych stacjonarnych biur, w których można znaleźć agenta, raczej nie brakuje. I wszystko wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości ta sytuacji nie ulegnie zmianie. Nie tylko dlatego, że agenci będący przedsiębiorcami muszą po prostu mieć gdzie przyjąć interesantów, ale także sami klienci, poszukując informacji o ubezpieczeniach, często chcą załatwić formalności dotyczące polisy nie tylko zdalnie. A wtedy, aby spokojnie porozmawiać, trzeba znaleźć odpowiednie miejsce.

Grzegorz Piotrowski
gpiotrowski@o2.pl

Rozliczenia zarządów podniosły koszty D&O

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z informacji „Pulsu Biznesu” wynika, że w efekcie rozliczeń byłych zarządów spółek Skarbu Państwa stawki w ubezpieczeniach D&O (Directors and Officers) poszły mocno w górę.

„PB” ustalił, że np. bank PKO BP zawiera umowy D&O w PZU oraz Marsh. Z niepotwierdzonych doniesień źródeł informacji gazety wynika, że w 2024 roku roczny koszt składki ubezpieczeniowej wyniósł 3,1 mln zł. Tegoroczna pierwsza oferta opiewała na 11,8 mln zł i bank miał podjąć negocjacje w celu jej obniżenia. PKO BP przekazał „PB”, że kwota w powyższej wysokości jest nieprawdziwa.

Więcej:

„Puls Biznesu” z 22 stycznia, Eugeniusz Twaróg „PKO BP bije po kieszeni byłe zarządy”

(AM, źródło: „Puls Biznesu”)

Nationale-Nederlanden promuje ofertę kompleksowego wsparcia w chorobie

0

Nationale-Nederlanden rozpoczęło kampanię reklamową promującą „Ubezpieczeniowy program wsparcia w chorobie”, łączący ubezpieczenie na życie i usługi medyczne. Program został uznany przez „Gazetę Ubezpieczeniową” PRODUKTEM ROKU 2024.

Głównym bohaterem kampanii, a zarazem przewodnikiem po programie, jest doradca ubezpieczeniowy. Jako ekspert rozwiewa on wątpliwości pozostałych bohaterów kampanii, które wyrażają się w pytaniach, jakie może zadać sobie każda osoba.

– W tej kampanii chcieliśmy zwrócić uwagę na kompleksowość programu, który wspiera klienta w całej ścieżce powrotu do zdrowia już od chwili podejrzenia choroby. Dlatego koncentrujemy się w niej na wartościach, które są ważne dla klientów: szybkim dostępie do diagnostyki, wypłacie pieniędzy w razie choroby, leczeniu operacyjnym lżejszych schorzeń w warunkach komercyjnych, ale też na roli doradcy, który jest dla klienta przewodnikiem po naszej ofercie – mówi Marta Maszewska-Danielewicz, dyrektorka ds. komunikacji marketingowej i marki Nationale-Nederlanden.

Kampania telewizyjna potrwa od 20 stycznia do 9 marca. Istotnym elementem są trwające od października działania digitalowe i radiowe, takie jak mini-audycje radiowe oraz artykuły natywne, które podkreślają kluczową rolę doradców ubezpieczeniowych jako ekspertów i przewodników klientów po świecie ubezpieczeń. Działania wspierające obejmują współpracę z rysownikami i influencerami. W ich kanałach społecznościowych, a także na stronach marki Nationale-Nederlanden, pojawią się treści promujące korzyści wynikające z programu.

(AM, źródło: kplus)

Unum Życie uznane za świetne miejsce do pracy

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Unum Życie zdobyło Certyfikację™ Great Place to Work. To wyróżnienie przyznawane pracodawcom, którzy tworzą wyjątkowe doświadczenia pracowników, budując wspierającą kulturę organizacyjną i przyjazne miejsce pracy.

Certyfikacja to proces, który składa się z dwóch etapów: przeprowadzenia ankiety wśród pracowników i współpracowników oraz wypełnienia kwestionariusza dotyczącego struktury zatrudnienia w firmie. O wyniku decydują wyłącznie opinie samych zatrudnionych oraz niezależne analizy, co czyni cały proces wyjątkowo obiektywnym. Minimalny wynik pozytywnych ocen powinien wynosić 65%. Wynik Unum wyniósł 85%.

Badanie wskazało najmocniejsze strony spółki. Są to:

  • sprawiedliwość – 91%
  • komunikacja – 86%
  • uczciwość – 84%
  • wiarygodność – 84%
  • wizerunek firmy – 84%
  • życzliwość – 84%

– Certyfikat Great Place to Work to wyjątkowe wyróżnienie, które w istocie przyznają nam nasi pracownicy i współpracownicy. Łączy nas troska o naszych klientów oraz unikatowa i wspierająca atmosfera, która pozwala każdemu z nas się rozwijać i wykorzystywać swoje talenty. To wyróżnienie pokazuje, że współpraca oparta na wartościach przynosi nie tylko wymierne efekty biznesowe, ale co ważniejsze zaangażowanie i zadowolenie pracowników i współpracowników, którzy na te wyniki pracują. Dla nas, zarządzających to nie tylko ważny sygnał o tym, jak zespoły się czują w Unum, to także zobowiązanie by nieustannie wzmacniać kulturę opartą na szacunku, uczciwości, zaangażowaniu i pielęgnowaniu różnorodności – komentuje Aneta Podyma, prezeska zarządu Unum Życie.

Certyfikacja™ Great Place to Work pomaga osobom poszukującym pracy w identyfikacji firm, które dbają o dobrostan i rozwój swoich pracowników.

Dzięki temu wyróżnieniu Unum Życie umacnia swoją pozycję jako atrakcyjny pracodawca na rynku ubezpieczeń.

(AM, źródło: Unum Życie)

Generali będzie zarządzać aktywami wspólnie z Natixis

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Assicurazioni Generali SpA i BPCE podpisały 21 stycznia niewiążący protokół ustaleń w celu utworzenia joint venture pomiędzy ich podmiotami zarządzającymi aktywami Generali Investments Holding i Natixis Investment Managers. BPCE poprzez Natixis IM i GIH będą posiadać po 50% połączonego biznesu ze zrównoważonymi prawami do zarządzania i kontroli.

Utworzone przez oba podmioty joint venture miałoby 1,9 biliona euro aktywów w zarządzaniu, co dawałoby mu 9. miejsce na świecie i 1. w Europie w tej kategorii, z przychodami w wysokości 4,1 mld euro. Prezesem zarządu nowego podmiotu zostanie CEO BPCE, Nicolas Namias, a wiceprzewodniczącym – CEO Generali, Philippe Donnet. Woody Bradford, obecny CEO GIH, będzie pełnił funkcję CEO joint venture, a Philippe Setbon, obecny CEO Natixis IM, jego zastępcy.

Przed podpisaniem jakichkolwiek ostatecznych dokumentów transakcyjnych zostaną przeprowadzone konsultacje z odpowiednimi organami przedstawicielskimi pracowników stron. Zamknięcie potencjalnego połączenia będzie podlegać zwyczajowym zatwierdzeniom regulacyjnym i spodziewane jest na początku 2026 r.

– Partnerstwo z BPCE, które dzieli podobną kulturę i podejście operacyjne, zapewnia idealne warunki dla płynnej i udanej ścieżki integracji dla połączonego biznesu. Joint venture oznacza kluczowy kamień milowy od uruchomienia działalności zarządzania aktywami Generali przed siedmioma laty i jest świadectwem znaczących osiągnięć w ostatnich cyklach strategicznych. Jestem niezmiernie dumny z ciężkiej pracy naszych pracowników i podmiotów stowarzyszonych w tym okresie – powiedział Philippe Donnet.

– Dzisiaj z radością podejmujemy nowy krok w kierunku stworzenia największego zarządzającego aktywami w Europie i ważnego globalnego gracza, obok Generali, instytucji finansowej, która podziela nasze wartości – dodał Nicolas Namias.

(AM, źródło: Generali)

PIU: Mapa ryzyka polskich przedsiębiorców – czego obawiają się MŚP?

0
Jan Grzegorz Prądzyński

Czego najbardziej obawiają się osoby prowadzące w Polsce działalność gospodarczą? Wszelkich zdarzeń związanych ze stabilnością działalności, takich jak podwyżki kosztów operacyjnych, rosnące ceny paliw czy energii. Istotne obawy wiąże się z życiem i zdrowiem przedsiębiorców, ich wspólników oraz pracowników – wynika z badania, jakie na zlecenie Polskiej Izby Ubezpieczeń agencja badawcza SW Research przeprowadziła wśród 1504 polskich małych i średnich przedsiębiorców, pytając o ich największe obawy i ocenę prawdopodobieństwa ich wystąpienia.

Badacze zapytali przedsiębiorców o ponad 40 negatywnych zdarzeń, których mogą doświadczyć w trakcie prowadzenia działalności. Przy każdym zdarzeniu respondenci otrzymywali dwa pytania: „Jak bardzo się tego boisz?” i „jak bardzo uznajesz to zdarzenie za prawdopodobne w swoim życiu?”.

Główne obawy związane są ze stabilnością prowadzonej działalności

Najwięcej obaw budzą zdarzenia związane ze stabilnością prowadzonej działalności: podwyżki kosztów operacyjnych, takich jak ceny paliw (66%) i energii (63%). Jednocześnie przedsiębiorcy postrzegają je jako najbardziej prawdopodobne zagrożenia (odpowiednio: 68 i 69%). Relatywnie najmniejsze obawy wzbudzają zdarzenia związane z utratą zaufania klientów, kontrahentów na skutek problemów z płynnością finansową, choć wciąż są istotne i prawdopodobne dla co czwartego przedsiębiorcy w Polsce.

Obawy o życie i zdrowie

Z odpowiedzi ankietowanych przedsiębiorców wynika ponadto, że ich poważne obawy budzą także zdarzenia, które mogą trwale wpłynąć na możliwość prowadzenia działalności: śmierć wspólnika (56% wskazań) czy poważny wypadek (46%). Ponad jedna trzecia obawia się długotrwałej choroby, grypy lub innej choroby zakaźnej (35%). Z kolei 33% badanych obawia się poważnej choroby kluczowego pracownika. Grypy lub innej choroby zakaźnej pracowników boi się 32% respondentów, a śmierci kluczowego pracownika – 30%.

– Poziom obaw związanych z chorobą i zdrowiem jest wyższy niż oceniane prawdopodobieństwo wystąpienia tych zdarzeń – przedsiębiorcy postrzegają je jako potencjalnie bardziej szkodliwe niż realne. Co więcej, wypadki lub choroby, które dotykają przedsiębiorców osobiście, budzą większe obawy niż te dotyczące pracowników – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu PIU.

Z odpowiedzi ankietowanych wynika ponadto, że 48% z nich obawia się, że w razie poważnej choroby własnej zabraknie im środków na leczenie (45% uważa to za prawdopodobne). 53% z nich uważa za przydatne zabezpieczenie pracowników poprzez prywatną opiekę zdrowotną.

Ponad połowa przedsiębiorców deklaruje, że musi pracować mimo infekcji, np. grypy. Jedna trzecia deklaruje, że korzysta z usług medycznych w ramach prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego. 30% podkreśla, że chętnie ubezpieczyłoby pracowników prywatnym ubezpieczeniem zdrowotnym, gdyby można było skorzystać z ulg podatkowych z tym związanych. PIU zwraca uwagę, że do niedawna kupowanie prywatnych grupowych ubezpieczeń zdrowotnych było domeną większych przedsiębiorstw.

45% ankietowanych przedsiębiorców uważa, że będzie mieć mniej pieniędzy na emeryturę, niż gdyby pracowała u kogoś na etacie. Z kolei 49% uznaje Pracownicze Plany Kapitałowe i Pracownicze Plany Emerytalne za przydatne narzędzia zabezpieczenia emerytalnego swoich pracowników. 69% badanych ocenia jako przydatny państwowy system emerytalny.

Przyszłość działalności

W badaniu sprawdzono także obawy przedsiębiorców związane z przyszłością prowadzonej działalności. Największy niepokój budzą kwestie związane z niewystarczającą konkurencyjnością (36%) oraz zmianami prawnymi (34%), które mogą wpłynąć na ich działalność. Podobnie respondenci oceniają też prawdopodobieństwo takich zdarzeń (odpowiednio 39 i 34%). Na przeciwległym biegunie znalazły się zdarzenia związane z odejściem kluczowych pracowników lub utratą pozwolenia na prowadzenie działalności (odpowiednio 25 i 20%). Jako mniej istotne, ale wciąż znaczące ryzyko finansowe 28% przedsiębiorców postrzega brak środków na wypłaty dla pracowników.

Z odpowiedzi respondentów wynika ponadto, że 35% z nich obawia się utraty płynności finansowej, a 1/3 uważa to za prawdopodobne. Z kolei 36% ma obawy związane z niewypłacalnością swoich kontrahentów, natomiast 50% deklaruje, że musiałaby zamknąć działalność, gdyby kluczowi klienci nie płacili w terminie. 20% badanych przyznało, że może działać na stracie przez najbliższy rok, a 29% zabezpieczone środki finansowe na pensje pracowników, koszty leasingu itp. na kilka miesięcy.

– Niemal połowa przedsiębiorców dostrzega korzyści płynące z dostępnych narzędzi finansowych, które ułatwiają zachowanie płynności w firmach. 48% postrzega faktoring jako wygodne rozwiązanie wspierające płynność, a 45% ocenia kredyt kupiecki jako skuteczny sposób zarządzania finansami firmy. Aż 43% nie wyobraża sobie prowadzenia działalności bez ubezpieczenia kredytu kupieckiego. Obserwujemy już od kilku lat rosnące zainteresowanie tymi narzędziami. A to świadczy o tym, że podmioty gospodarcze coraz lepiej zarządzają ryzykiem płatności. Rośnie zainteresowanie ubezpieczeniem należności, a firmy, które już z tej formy zabezpieczenia korzystają – rozszerzają swoją działalność. Zakłady ubezpieczeń dostarczają informacje gospodarcze, pomagają w zarządzaniu limitami kredytu kupieckiego dla poszczególnych odbiorców towarów i usług. Uczestniczą też w windykacji wypłat odszkodowań w razie braku płatności za fakturę. Dzięki temu firmy mogą zachować rentowność – mówi Jan Grzegorz Prądzyński.

Przedsiębiorcy odczuwają znaczące skutki zmian rynkowych, takich jak inflacja (48%), wysokie ceny paliw obniżające rentowność (43%) oraz wysokie ceny prądu, które zmusiły do podniesienia cen towarów lub usług (42%).

Awarie sprzętu i aut firmowych spędzają sen z powiek

Z odpowiedzi uczestników badania wynika, że w tej kategorii szczególnie obawiają się oni sytuacji związanych z awariami kluczowego sprzętu (41%) lub uszkodzenia samochodu firmowego (38%). Jednocześnie oceniają te zdarzenia jako najbardziej prawdopodobne (odpowiednio 37 i 39%). Z kolei 36% obawia się kradzieży samochodu firmowego i w zasadzie tyle samo ocenia to jako prawdopodobne. 30% przedsiębiorców obawia się dłuższej przerwy w działalności spowodowanej np. pożarem, i tyleż samo uważa to za prawdopodobne. Kradzieży lub sprzeniewierzenia w firmie obawia się 34% respondentów i tak też ocenia jej prawdopodobieństwo.

Przedsiębiorcy obawiają się cyfrowych zagrożeń:

  • utraty danych – 36%,
  • cyberataków – 35%
  • wycieku danych wrażliwych – 34%.

Podobnie oceniają prawdopodobieństwo tych zdarzeń. Natomiast najbardziej prawdopodobnym zdarzeniem według przedsiębiorców jest próba wymuszenia pieniędzy (35%).

Strach przed zmianami klimatu ma różne odcienie

Zmian klimatu obawia się 43% przedsiębiorców, a połowa uważa je za prawdopodobne. 56% przedsiębiorców dostrzega ich globalny charakter i uważa, że dotyczą one wszystkich w takim samym stopniu. Jednocześnie niemal tyle samo osób (55%) uważa, że ich osobiście problem ten nie dotyczy, bo w ich miejscowości nie występują katastrofy naturalne. Zresztą jedynie jedna trzecia przedsiębiorców obawia się katastrof klimatycznych jako takich, a 41% ocenia je jako prawdopodobne.

Suszy i ulewnego deszczu boi się 43% respondentów, połowa uważa je za prawdopodobne zagrożenia dla swojej działalności.

– Warto zauważyć, że niemal 42% respondentów dostrzega wpływ swojej działalności na środowisko, co może wskazywać na potrzebę zwiększenia świadomości dotyczącej własnego oddziaływania na klimat. Niepokoi jednak fakt, że dla wielu polskich przedsiębiorców ryzyko związane ze zmianami klimatycznymi wciąż jest dość abstrakcyjne, a jego niedocenianie może prowadzić do niedoubezpieczenia – mówi Jan Grzegorz Prądzyński.

Przedsiębiorcy i ubezpieczenia – jest nieźle, choć mogłoby być lepiej

Autorzy raportu z badania podkreślają, że 69% przedsiębiorców dostrzega kluczową rolę ubezpieczeń w ochronie przed nieprzewidzianymi zdarzeniami, takimi jak pożar, kradzież czy wypadek. Za najbardziej przydatne w ich działalności badani uznali OC firmowych samochodów – 84% wskazań. Dla 73% przydatne jest AC. Z kolei 79% badanych uznaje za przydatne ubezpieczenia mienia firmy. Mimo to tylko 31% z nich ubezpiecza maszyny i urządzenia, a 29% deklaruje ubezpieczenie sprzętu elektronicznego.

Ankietowani bardzo wysoko oceniają przydatność ubezpieczeń na życie – dla wspólnika (80%) oraz własnego (77%). Ubezpieczenie utraty dochodu cieszą się uznaniem 74% badanych.

– Niestety deklaracje przedsiębiorców nie pokrywają się z faktem, że ryzyko, na które narażone są firmy, nie jest w pełni ubezpieczone w Polsce. Niedoubezpieczenie pogłębia się tym bardziej że ciągle odczuwamy skutki inflacji i wzrostu kosztów materiałów. Tylko nieco ponad połowa przedsiębiorców deklaruje, że trzeba to uwzględniać w sumach ubezpieczenia (53%). Ale aż 44% wskazało, że wartość księgowa brutto to dobry sposób na wyliczenie sumy ubezpieczenia majątku firmowego. Przy czym to właśnie tych przedsiębiorców, którzy ubezpieczają według wartość księgowej brutto, a nie wartości odtworzeniowej, dotyczy głównie problem niedoubezpieczenia – wyjaśnia Jan Grzegorz Prądzyński.

O badaniu

Wśród badanych mikro, małych i średnich przedsiębiorstw połowa zatrudnia od 1 do 9 osób, 41% między 10 a 49 osób, a 9% od 50 do 249 pracowników. 75% badanych przedsiębiorców prowadzi działalność gospodarczą nie krócej niż 5 lat. 88% badanych ma roczne obroty mniejsze niż 9 mln zł, 9% od 9 do 45 mln zł, a 3% od 45 do 195 mln zł.

 55% badanych prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, 23% ma spółki z o.o. 49% prowadzi działalność usługową, 28% handlową, 15% wytwórczą, a 8% doradztwo.

Największą grupę badanych stanowili przedsiębiorcy z wykształceniem średnim (46%) oraz wyższym (41%). Niemal co czwarty pytany prowadzi działalność na wsi lub w miejscowości do 20 tys. mieszkańców, niemal tyle samo w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców.

Szczegółowe wyniki badania będą elementem szerszego opracowania PIU dotyczącego małych i średnich firm oraz ich potrzeb ubezpieczeniowych. Badanie jest kontynuacją cyklu badań „Mapa ryzyka Polaków”, które na zlecenie Izby były przeprowadzone w latach 2020–2022.

AM, news@gu.com.pl

(źródło: PIU)

18,125FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie