Blog - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal

1,5% dla Marka Śliperskiego

0

Drodzy Czytelnicy „Gazety Ubezpieczeniowej”!

Ponawiamy nasz serdeczny apel o przekazywanie 1,5% Państwa podatku za ubiegły rok na pomoc dla wieloletniego współpracownika „Gazety Ubezpieczeniowej” – Marka Śliperskiego.

Zbierane fundusze pozwalają przede wszystkim opłacić koszty profesjonalnej opieki nad nim, pomocy w codziennych czynnościach życiowych i nieodzownej rehabilitacji (cierpi na wtórnie postępującą formę stwardnienia rozsianego).

POMÓŻMY MARKOWI ŚLIPERSKIEMU!

W formularzu PIT wpisz nr KRS: 0000268931 z dopiskiem: Dla Marka Śliperskiego.

Redakcja

Demografia szansą, a regulacje zmorą dla ubezpieczeń w perspektywie do 2027 roku

0
Źródło zdjęcia: EKF

Największą szansą rozwojową rynku ubezpieczeń w Polsce w perspektywie najbliższych trzech lat jest wzrost popytu na polisy zdrowotne i emerytalne, wynikający z postępującego procesu starzenia się społeczeństwa. Z kolei największym zagrożeniem jest ryzyko przeregulowania sektora, które może skutkować m.in. wzrostem kosztów operacyjnych, a także utrudnieniami w planowaniu strategicznym firm ubezpieczeniowych – wynika z pierwszego raportu opracowanego przez EKF Research we współpracy z Deloitte, w którym przeanalizowano kluczowe czynniki wpływające na rozwój rynku ubezpieczeń w Polsce w perspektywie trzyletniej, tj. do 2027 roku.

Raport bazujący na opiniach 22 ekspertów rynku ubezpieczeniowego powstał na podstawie dwuetapowych badań eksperckich. W pierwszym etapie zidentyfikowano najważniejsze szanse i zagrożenia dla rozwoju krajowego sektora asekuracyjnego do 2027 r. W drugim każdy z ekspertów ocenił z jednej strony prawdopodobieństwo wystąpienia danego zjawiska, a z drugiej wagę (znaczenie) każdej z szans i zagrożeń. W dokumencie zaprezentowano także rekomendowane obszary działań oraz kontekst makroekonomiczny.

Analiza opinii ekspertów w pierwszej turze badania pozwoliła zidentyfikować następujące szanse dla rozwoju rynku ubezpieczeń w Polsce:

  • Transformacja energetyczna i wzrost skali inwestycji infrastrukturalnych
  • Zmiany klimatyczne podnoszące poziom zainteresowania ubezpieczeniami ochrony mienia
  • Starzenie się społeczeństwa – wzrost popytu na ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne
  • Rosnąca zamożność klientów
  • Zmiany legislacyjne (ulgi podatkowe) wspierające ubezpieczenia zdrowotne i długoterminowe ubezpieczenia życiowe
  • Rozwój prywatnej opieki zdrowotnej
  • Niski poziom penetracji rynku ubezpieczeń w Polsce
  • Rozwój bancassurance w grupach bankowo-ubezpieczeniowych (w modelu głębokiej integracji)

Mechanizm oceny

W drugiej turze eksperci zostali poproszeni o określenie prawdopodobieństwa wystąpienia przedstawionych szans, a także nadanie im rang poprzez rozdzielenie 100 punktów między wymienione czynniki (im ważniejszy czynnik, tym wyższa liczba punktów).

Syntetyczną ocenę perspektyw branży przedstawiono za pomocą współczynnika sentymentu branży ubezpieczeń (WSBU). Jest on wyznaczony jako różnica pomiędzy pięcioma największymi szansami rozwojowymi a pięcioma największymi zagrożeniami, z uwzględnieniem iloczynu prawdopodobieństwa i siły oddziaływania na rynek. W tegorocznej edycji WSBU wyniósł -92,5, co wskazuje na negatywną ocenę perspektyw rozwojowych. Autorzy raportu wyjaśniają, że pomimo występujących szans rozwojowych do 2026 r. skutki materializacji negatywnych czynników będą w większym stopniu determinować sytuację w branży. Warunkiem odwrócenia tej niekorzystnej tendencji jest z jednej strony silniejsze wykorzystanie szans rozwojowych, tak aby ich siła oddziaływania okazała się wyższa niż obecne oczekiwania ekspertów, a z drugiej dążenie od minimalizacji skutków wystąpienia zjawisk ograniczających rozwój rynku ubezpieczeń w Polsce.

Starzenie się społeczeństwa szansą dla sektora

Zdaniem ekspertów największą szansą rozwojową w perspektywie najbliższych trzech lat jest wzrost popytu na ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne, wynikający z postępującego procesu starzenia się społeczeństwa. Czynnikowi temu przypisana została zarówno najwyższa waga (13,7 pkt.), jak i najwyższe prawdopodobieństwo wystąpienia w zakładanym przedziale czasowym (66%). Wysoko uplasowała się też transformacja technologiczna pozwalająca na dalszą optymalizację procesów i redukcję kosztów działalności, selekcję ryzyk i klientów (11,8 pkt., 56%). Ponadprzeciętną wagą oraz prawdopodobieństwem wystąpienia charakteryzował się też rozwój prywatnej opieki zdrowotnej (11 pkt., 50%).

Ryzyko regulacyjne ponad wszystko

W przypadku głównych zagrożeń dla rozwoju rynku ubezpieczeń w perspektywie trzyletniej numerem jeden było przeregulowanie rynku ubezpieczeń, tj. realizacja projektów regulacyjnych kosztem projektów rozwojowych; wzrost kosztów operacyjnych; utrudnienia w planowaniu strategicznym firm ubezpieczeniowych. Oprócz tego eksperci wskazali nadmierne regulacje prokonsumenckie w obszarze produktów ubezpieczeniowych – liberalizowanie prawa i ponadrozsądkowe rozszerzanie uprawnień ubezpieczonych.

– Jednym z ważniejszych wyzwań dla rynku ubezpieczeniowego – obecnie oraz w perspektywie najbliższych lat – jest nadmiar regulacji prawnych. Zakłady ubezpieczeń, agenci oraz brokerzy ubezpieczeniowi muszą dbać o zgodność z wciąż pojawiającymi się nowymi ustawami, rozporządzeniami czy specyficznymi przepisami, np. związanymi z sankcjami. Żeby nadążyć za zmianami, trzeba ponieść koszty zatrudnienia prawników, którzy pomogą zrozumieć wpływ regulacji na działalność, zbudować grupy projektowe, które dostosują firmowe systemy informatyczne i procesy do nowych wymogów, oraz opłacić koszty zmian w systemach. Te zasoby i energia mogłyby zostać wykorzystane w inny sposób, z pożytkiem dla obsługi klientów – komentuje Dominika Kozakiewicz, CEO Aon Polska, cytowana w raporcie. – Trzeba też zauważyć, że liczne zasady obwarowujące działania towarzystwa ubezpieczeń czy brokera sprawiają, że nasza branża staje się dla młodych talentów po prostu nudna. Gdy młody człowiek konfrontuje się w pierwszych dniach pracy z całą listą zakazów, nakazów i procedur, może to nań działać odstraszająco. Dla pracowników z młodego pokolenia ważny jest głębszy sens płynący z wykonywanych zadań, a chociaż w ubezpieczeniach go nie brakuje, ta misja może się łatwo zagubić w gąszczu regulacji. Z drugiej strony, ponoszenie kosztów finansowych związanych z dostosowywaniem się do nowych regulacji przekłada się także na rosnące ceny produktów. W takiej sytuacji nasz rynek traci swój społeczny sens i powszechność ochrony – dodaje.

Demografia, klimat i hakerzy czołowymi zmorami ubezpieczeń

Na liście zagrożeń znalazły się też:

  • Rosnąca luka ubezpieczeniowa i duże różnice w zakresie świadomości ubezpieczeniowej w porównaniu z dojrzałymi rynkami Europy Zachodniej
  • Globalne zmiany klimatyczne i koszt katastrof naturalnych wpływający na wzrost kosztów reasekuracji
  • Ryzyko demograficzne – starzejąca się sieć agentów, brak zainteresowania branżą ubezpieczeń przez młode pokolenie
  • Rosnąca liczba i złożoność ataków cybernetycznych generujące ryzyko związane z digitalizacją procesów i danych klientów
  • Sytuacja geopolityczna i ryzyko kryzysu gospodarczego
  • Nadmierna koncentracja dystrybucji ubezpieczeń – zmniejszenie dostępności produktów, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach; wzrost kosztów dla klienta
  • Trudności w dostępie do adekwatnej i godziwie wycenionej reasekuracji – ryzyko wzrostu kosztów ubezpieczeń
  • Niższa pozycja konkurencyjna polskich grup finansowych na tle konkurencji międzynarodowej
  • Utrzymywanie niskich cen ubezpieczeń komunikacyjnych generujących niską lub ujemną rentowność w tym segmencie rynku

Waga ryzyka regulacyjnego oceniona została na średnim poziomie 16,2 pkt. przy 62% prawdopodobieństwie materializacji. W przypadku ryzyka wynikającego z nadmiernych regulacji prokonsumenckich było to 8,8 pkt. i 49%.

Drugim pod względem znaczenia zagrożeniem dla rozwoju rynku ubezpieczeń w Polsce w zakładanej perspektywie czasowej była sytuacja geopolityczna i ryzyko kryzysu gospodarczego (12,2 pkt., 43%). Wśród zagrożeń charakteryzujących się ponadprzeciętnym znaczeniem oraz prawdopodobieństwem materializacji znalazły się ponadto: ryzyko demograficzne – starzejąca się sieć agentów, brak zainteresowania branżą ubezpieczeń przez młode pokolenie (11,6 pkt., 52%), globalne zmiany klimatyczne i koszt katastrof naturalnych wpływający na wzrost kosztów reasekuracji (10,1 pkt., 49%) oraz rosnąca liczba i złożoność ataków cybernetycznych generujące ryzyko związane z digitalizacją procesów i danych klientów (10 pkt., 52%).

Alarm pokoleniowy dla sektora

– Prognozy Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że w perspektywie najbliższych 25 lat o ponad 2,5 mln wzrośnie liczba osób w wieku emerytalnym, przy jednoczesnym spadku liczby ludności o prawie 5 mln. Rośnie też średnia oczekiwana długość życia. Oba te czynniki spowodują bardzo znaczący wzrost systemowej luki w ubezpieczeniach społecznych i zdrowotnych i konieczność zwiększenia roli ubezpieczeń prywatnych. Dla pokolenia X jest to ostatni moment, aby zadbać o zabezpieczenie swojej emerytury. Jest to szansa dla ubezpieczycieli na promocję produktów ochronno-oszczędnościowych. Dyskusji wymaga rola państwa – zarówno w obszarze edukacji finansowej, jak i zwiększeniu zachęt podatkowych promujących indywidualne oszczędzanie w tej grupie. Jednocześnie na rynek pracy wchodzi pokolenie Z. Według naszych badań ta grupa charakteryzuje się większą świadomością finansową niż poprzednie pokolenia. Mimo że nie posiadają jeszcze domów czy samochodów, to wskazują na zainteresowanie produktami ubezpieczeniowymi i deklarują chęć ubezpieczenia się w przyszłości (także ubezpieczenia własnego zdrowia i życia). Ubezpieczyciele powinni wykorzystać to zainteresowanie – co wymaga dotarcia do tej grupy z informacjami, produktami i poprzez kanały sprzedaży przez nie preferowanymi – komentuje Marcin Warszewski, FSI Insurance Leader, partner Deloitte, cytowany w raporcie. – Jednym z wyzwań, przed jakim stoi sektor ubezpieczeniowy, jest ograniczone zainteresowanie branżą wśród osób wchodzących na rynek pracy. Aby się rozwijać, musimy przyciągnąć talenty z pokolenia Z, a jednocześnie inwestować w obecnych pracowników. Odpowiednio dopasowane szkolenia, zapewnienie i określenie ścieżek rozwoju, uświadomienie ważności i wpływu sektora na gospodarkę i społeczeństwo to tylko niektóre z działań, które mogą zachęcić młodych pracowników do wiązania przyszłości z sektorem ubezpieczeniowym. Wdrożenie cyfrowych rozwiązań i promowanie nowych technologii mogą nie tylko pozytywnie wpłynąć na doświadczenie klienta i ulepszenie procesów ubezpieczeniowych, ale również na zwiększenie atrakcyjności sektora jako pracodawcy w czasach wyścigu technologicznego – dodaje.

Cały raport

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

EKF Ubezpieczenia: Warunki rozwoju sektora według KNF

0
Źródło zdjęcia: EKF

Polskie ubezpieczenia mają duży potencjał rozwoju. Aby go wykorzystać, niezbędne jest jednak podjęcie wielu działań w zakresie edukacji, konstruowania produktów ochronnych czy nadania odpowiedniego kształtu procesowi dystrybucji – ocenił Krystian Wiercioch, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, podczas 2. edycji dwudniowej konferencji EKF Ubezpieczenia: Sprzedaż, Innowacje i Ryzyko. Patronem medialnym wydarzenia jest „Gazeta Ubezpieczeniowa”.

– Rynek ubezpieczeniowy w Polsce charakteryzuje się dużym potencjałem rozwoju. Potrzebujemy jednak klientów, którzy są świadomi ryzyka i możliwości jego zmitygowania produktami ubezpieczeniowymi. Potrzebujemy również produktów wysokiej jakości z odpowiednio wysoką sumą ubezpieczenia, które będą mogły zostać nabyte przez świadomych klientów. Potrzebujemy także dystrybutorów, którzy będą w stanie zaoferować świadomym klientom produkty wysokiej jakości, ale także dotrą do klientów, którzy nie mają odpowiedniej świadomości, i tę świadomość zbudują – powiedział Krystian Wiercioch. – W razie zaistnienia szkody potrzebujemy empatycznego podejścia zakładów ubezpieczeń do poszkodowanego i sprawnych działań pomocowych – dodał.

Niewykorzystany potencjał rozwoju sektora

Krystian Wiercioch zwrócił uwagę, że jeżeli spojrzeć na aktualne statystyki międzynarodowe i wskaźniki, które świadczą o wielkości i potencjale rynku ubezpieczeniowego – np. takie jak składki brutto z działalności bezpośredniej per capita czy te same składki w relacji do PKB – to można zauważyć, iż na tle innych krajów Unii Europejskiej Polska wypada poniżej własnych oczekiwań i aspiracji, sytuując się gdzieś pod koniec stawki.

– W pewnym stopniu możemy to tłumaczyć tym, że duża część społeczeństwa i podmiotów gospodarczych nie traktuje ubezpieczeń dobrowolnych jako artykułów pierwszej potrzeby, a w Unii Europejskiej wciąż jesteśmy w gronie państw na dorobku – stwierdził. Z drugiej strony Polska znajduje się w czołówce państw UE z najniższym wskaźnikiem zagrożenia ubóstwem lub wykluczeniem społecznym oraz wskaźnikiem bezrobocia.

– To są czynniki, które obiektywnie powinny sprzyjać większym wydatkom na ubezpieczenia i rozwojowi rynku ubezpieczeń, zwłaszcza dobrowolnych. Niestety, w ostatnich kilkunastu latach mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem zgoła przeciwnym, ponieważ poziom składek brutto z działalności bezpośredniej w relacji do PKB osiągnął swój najwyższy poziom w 2008 r., tj. 4,6%, i sukcesywnie się obniżał w kolejnych latach, osiągając swoje minimum w 2022 r., tj. 2,2%. – a to jest poziom ponad dwukrotnie niższy niż mediana tego wskaźnika dla pozostałych państw UE – zaznaczył przedstawiciel nadzoru.

Edukacja przede wszystkim

W ocenie wiceprzewodniczącego KNF niezbędnym elementem rozwoju rynku ubezpieczeniowego w Polsce jest edukacja. Jej celem powinno być wskazanie roli ubezpieczeń dla każdego obywatela oraz ich roli w gospodarce. Zdaniem eksperta w przypadku polis dla klienta masowego pewną przeszkodą w edukacji jest różnorodność oferty, a głównie brak standaryzacji produktów.

– Nawet najpowszechniejsze ubezpieczenia oferowane konsumentom, takie jak AC, ubezpieczenie mieszkania lub domu, ubezpieczenie podróży zagranicznej, ubezpieczenie assistance czy też ubezpieczenie tzw. szkolne, różnią się pomiędzy poszczególnymi zakładami. To powoduje, że brak jest możliwości przedstawienia ich jako standardowe produkty i zrozumienia ich zakresu przez klientów. Rozwiązaniem tego problemu mogłaby być standaryzacja produktów oferowanych klientom detalicznym w taki sposób, aby minimalny zakres ochrony był spójny w obrębie danego produktu i zgodny z typowymi potrzebami klientów – zaproponował Krystian Wiercioch.

Produkty muszą mieć wysoką jakość

Według zastępcy przewodniczącego Komisji do stabilnego i bezpiecznego rozwoju rynku ubezpieczeniowego potrzeba wysokiej jakości produktów, tj. takich, które budują zaufanie do zakładów i dystrybutorów. W wizji Krystiana Wierciocha w takich polisach zakres ochrony powinien być szeroki i obejmować wszystkie typowe ryzyka (all risk) oraz dodatkowe będące logicznym uzupełnieniem danego produktu. – Możemy zmierzyć jakość produktu w tym kontekście poprzez współczynnik odmów wypłaty odszkodowania, który pozostawać powinien na minimalnym możliwym poziomie. Zbyt wysoki oznacza, że klient miał przekonanie, że zawiera umowę z innym zakresem ochrony, niż otrzymał – wyjaśnił.

Wysokiej jakości produkt powinien mieć odpowiednio wysoką sumę ubezpieczenia, tj. na poziomie maksymalnej szkody, jaką może ponieść ubezpieczony z tytułu objętego ochroną ryzyka. W polisach non-life najczęściej jest to poziom zbliżony do wartości ubezpieczonego mienia. Krystian Wiercioch podkreślił, że zawarcie umowy z niższą SU powinno następować jedynie na wyraźny wniosek i życzenie klienta.

– Przygotowywanie wariantów produktów z nieadekwatnymi sumami ubezpieczenia i oferowanie ich klientom jest szkodliwe dla rynku ubezpieczeniowego, podważa bowiem zaufanie do tego rynku. Buduje również błędne przekonanie, że ubezpieczenia nie zapewniają odpowiedniego poziomu ochrony i nie warto ich zawierać. Chcąc dbać o rozwój i promować ubezpieczenia, zakłady powinny oferować umowy z odpowiednio wysokimi sumami ubezpieczenia i w ramach własnych strategii biznesowych i wizerunkowych rozważyć nawet odmawianie zawierania umów, w których suma ubezpieczenia jest zaniżona – stwierdził wiceszef KNF.

W jego ocenie wyłączenia powinny stanowić narzędzie do eliminowania ryzyk pewnych bądź niemożliwych do wyceny i ubezpieczenia czy też do ograniczania zjawiska przestępczości ubezpieczeniowej, ale nie powinny prowadzić do zubożania zakresu ochrony i eliminowania ryzyk typowych.

Ważna rola dystrybutorów

Krystian Wiercioch odniósł się też do roli dystrybutorów ubezpieczeń w rozwoju rynku.

– Już na etapie pierwszego kontaktu z potencjalnym klientem, szczególnie klientem detalicznym – poszukującym ochrony ubezpieczeniowej – rolą dystrybutora jest budowanie świadomości ubezpieczeniowej. Wskazywanie, w jaki sposób ubezpieczenia mogą ochronić poszczególne składniki majątku klienta, jego życie bądź zdrowie. Pomimo że przepisy prawa nie wymagają wprost takiego działania, to jest ono wyznacznikiem profesjonalizmu dystrybutora – stwierdził ekspert. – Dystrybutorzy powinni mieć świadomość odpowiedzialności za klientów i za postrzeganie ubezpieczeń jako całości – dodał.

Powódź testem wiarygodności

Odnosząc się do obecnej sytuacji powodziowej w Polsce w kontekście budowania zaufania do sektora ubezpieczeniowego, Krystian Wiercioch stwierdził, że kataklizm jest testem sprawdzającym funkcjonowanie sektora ubezpieczeniowego i jego wiarygodności.

– Sprawdzającym, czy ubezpieczenia działają wtedy, kiedy powinny. Sprawdzającym, czy wszystkie parametry w umowie ubezpieczenia zostały określone w sposób właściwy – czy zakres ubezpieczenia obejmuje ryzyko powodzi i czy suma ubezpieczenia wystarczy na pokrycie poniesionych szkód. Jest to też test jakości dystrybucji ubezpieczeń, sprawdzający czy analiza potrzeb klienta została przeprowadzona w sposób właściwy i czy zaproponowana umowa ubezpieczenia jest adekwatna do zidentyfikowanych potrzeb – wyliczył. – Obecnie możemy oceniać działania podjęte przez sektor w pierwszych dniach powodzi. Ta ocena jest pozytywna – zakłady ubezpieczeń podjęły działania zapewniające jak najszybszą pomoc osobom poszkodowanym, korzystającym z ochrony ubezpieczeniowej. Równie ważne są teraz dalsze kroki – to jest sprawne przeprowadzenie procesu likwidacji szkód i wypłata adekwatnych odszkodowań dla osób ubezpieczonych oraz otwartość na polubowne rozstrzyganie sporów, jeśli takie wystąpią – dodał.

AM, news@gu.com.pl

(źródło: KNF)

UFG wypłacił już ponad 2 mld zł odszkodowań i świadczeń

0
Źródło zdjęcia: Canva

Od początku swojej działalności Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił ponad 2 mld zł – pieniądze te w większości trafiły do poszkodowanych w zdarzeniach drogowych spowodowanych przez sprawców bez ważnego OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Mają oni co prawda obowiązek zwrócić wypłacone za nich odszkodowania, ale w praktyce wciąż są winni Funduszowi ok. 360 mln zł.

Z zestawienia UFG za 2023 r. wynika, że w tym okresie wypłacił on blisko 100 mln zł odszkodowań i świadczeń w przypadku braku OC ppm lub OC rolników, w przypadku nieustalenia tożsamości sprawcy wypadku drogowego lub upadłości ubezpieczyciela. Ponadto Fundusz wykrywał przypadki braku obowiązkowego ubezpieczenia OC ppm – w 2023 r. odnotowano blisko 350 tys. takich spraw, z czego 95% wykryto dzięki własnym ustaleniom, za sprawą bazy ubezpieczeń Ośrodka Informacji UFG. Fundusz umożliwił też sprawdzenie ważności OC ponad 19 mln razy za pośrednictwem swojej strony internetowej, obsłużył ponad 2,1 mld zapytań ubezpieczycieli o historię polisowo-szkodową (+700 mln zapytań r/r) oraz dochodził zwrotu wypłaconych odszkodowań od nieubezpieczonych sprawców wypadków, czyli tzw. regresów. Taka sytuacja miała miejsce w blisko 18 tys. spraw na kwotę niemal 360 mln zł. Rekordzista ma do zwrotu ok. 2,3 mln zł.

Ponadto w ramach Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego chronił ponad 7,5 mln podróżnych korzystających w 2023 r. z imprez turystycznych na wypadek niewypłacalności ich organizatora lub w razie odwołania wyjazdu z powodu nadzwyczajnych i nieuniknionych okoliczności, wypłacił blisko 10 mln zł podróżnym za wyjazdy do Izraela odwołane z powodu działań wojennych, a w ramach Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego chronił nabywców domów i mieszkań na rynku pierwotnym (ponad 25 tys. umów).

– Działamy w trzech sektorach ważnych dla polskiej gospodarki – ubezpieczeniowym, turystycznym i deweloperskim, a naszą rolą jest zapewnianie obywatelom dodatkowej ochrony w sytuacjach przewidzianych prawem – mówi Małgorzata Ślepowrońska, prezes zarządu UFG.

Więcej o działalności UFG w 2023 r. TUTAJ.

(AM, źródło: UFG)

Rynkowa ewolucja ubezpieczenia ryzyk budowlano-montażowych

0
Jarosław Pieczko

W ramach budowania pełnej oferty dla klientów korporacyjnych TUZ Ubezpieczenia gruntownie odświeżył swój produkt ubezpieczenia robót budowlano-montażowych i zaprasza do współpracy klientów z branży budowlanej. Nowy produkt opiera się na dobrze znanym standardzie monachijskim, ale uwzględnia aktualne trendy na rynku ubezpieczeniowym.

Polisa ubezpieczenia ryzyk budowlano-montażowych jest najefektywniejszym zabezpieczeniem przed niespodziewanymi zdarzeniami, które mogą wystąpić podczas realizacji inwestycji. Ubezpieczenie to, choć funkcjonuje w znanym przynajmniej od kilkudziesięciu lat standardzie (potocznie nazywanym standardem monachijskim), podlega w różnych obszarach ewolucji, wynikającej z potrzeb i sytuacji na rynku.

Ubezpieczenie dla inwestycji

Polisa ubezpieczenia ryzyk budowlano-montażowych zabezpiecza interesy każdej ze stron umowy (kontraktu) o wykonanie robót budowlano-montażowych: inwestora oraz wykonawców i podwykonawców. Oznacza to, że w przypadku wystąpienia szkody objętej zakresem ubezpieczenia odszkodowanie zostanie wypłacone niezależnie od tego, która ze stron kontraktu jest odpowiedzialna za jej powstanie.

Pożar, który powstał na budowie, będzie objęty ochroną niezależnie od tego, czy jego przyczyną były prowadzone prace budowlane (niezależnie od tego, który wykonawca lub podwykonawca za nie odpowiadał), czy zaniedbania ze strony inwestora (np. usterka instalacji elektrycznej w budynku).

To jest podstawowa różnica pomiędzy tym, jak na budowie działa polisa ubezpieczenia robót budowlano-montażowych, a jak działa lub działają polisa albo polisy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej poszczególnych wykonawców. W ich przypadku wypłata odszkodowania musi być poprzedzona ustaleniem odpowiedzialności konkretnego uczestnika procesu budowlano-montażowego.

Zalety standardu

Kolejną zaletą ubezpieczenia robót budowlano-montażowych jest standardowo określony zakres ochrony ubezpieczeniowej. Często przy konstrukcji oczekiwanego zakresu ubezpieczenia z góry przyjmuje się założenie, że jej jakość wyznacza liczba klauzul dodatkowych, rozwiązań indywidualnych oraz odstępstw od standardu.

Oczywiście każde dobrze zrobione ubezpieczenie powinno uwzględniać indywidualne potrzeby klienta. Jednakże nieraz jest tak, że dobre doradztwo polega na wskazaniu klientowi właściwego, wypracowanego przez lata standardu ubezpieczeniowego. W przypadku inwestycji budowlanej właśnie standard polisy budowlano-montażowej minimalizuje ryzyko wystąpienia dziur w ochronie ubezpieczeniowej.

Ewolucja standardu

Istnienie standardu nie oznacza braku jego stopniowej ewolucji ani możliwości dostosowania produktu do potrzeb klienta. Ograniczę się do dwóch przykładów.

Ubezpieczenie robót budowlano-montażowych obecnie jest oferowane przez większość ubezpieczycieli (w tym TUZ Ubezpieczenia) jako jeden produkt, a historycznie były to dwa produkty – odrębnie dla robót budowlanych i dla robót montażowych.

Ujednolicony produkt zachowuje różnice w standardzie ochrony dla robót budowlanych i montażowych, z których najważniejsza, przypomnijmy, polega na objęciu ochroną tzw. błędu w montażu w ubezpieczeniu robót montażowych. Innymi słowy (i oczywiście w pewnym uproszczeniu) źle wykonane prace montażowe są szkodą, natomiast źle wykonane prace budowlane (fuszerki) szkodą nie są; ochrona ubezpieczeniowa obejmuje jedynie szkody, jakie mogą powstać w ich następstwie.

I chyba dobrze się stało, że rynek poszedł w takim kierunku. Kontrakty czysto budowlane i czysto montażowe należą do rzadkości. Ubezpieczyciele powinni jednak precyzyjnie określić w warunkach ubezpieczenia, co jest robotą budowlaną, a co montażową. Produkt TUZ Ubezpieczenia pojęcia te jasno definiuje.

Drugim przykładem jest klauzula 112, uzależniająca odpowiedzialność ubezpieczyciela za szkodę od przestrzegania zasad bezpieczeństwa pożarowego na budowie. Treść tej klauzuli przeszła w ostatnich 20 latach dość interesującą ewolucję, od bardzo szczegółowych regulacji (powiedzmy szczerze, mających swoje korzenie poza polskimi realiami), do sformułowań bardziej ogólnie odwołujących się do krajowych przepisów przeciwpożarowych i BHP, dobrych praktyk branżowych oraz wymogów określonych w projektach i pozwoleniach. Również w TUZ Ubezpieczenia treść tej klauzuli może być negocjowana i dostosowana do konkretnych okoliczności.

Klauzule dodatkowe

Dochodzimy do jeszcze jednej cechy charakterystycznej dla polisy budowlano-montażowej: klauzul dodatkowych. W mojej ocenie w tym akurat przypadku rynek nie poszedł w najlepszym kierunku, gdyż klauzule, które pierwotnie miały różnicować zakres ochrony i cenę za ubezpieczenie w zależności od potrzeb i możliwości finansowych klientów, dodaje się obecnie do większości polis w takim samym, bardzo rozbudowanym zestawie.

Jest to jednak sytuacja korzystna dla klienta i TUZ Ubezpieczenia również bez problemu oferuje klauzule rozszerzające zakres ochrony ubezpieczeniowej.

Podsumowanie

W praktyce większość szkód na budowach sprowadza się do pożarów, zalania, rozmycia lub następstw błędów wykonawczych. I warto chyba pamiętać, że w przypadku polisy budowlano-montażowej jakość ochrony ubezpieczeniowej wyznacza przede wszystkim właściwe zrobienie tego, co mieści się w standardzie: prawidłowe oznaczenie przedmiotu ubezpieczenia i sum ubezpieczenia, zwrócenie uwagi na rodzaj zabezpieczeń warunkujący ochronę ubezpieczeniową. Przy konstruowaniu ofert w TUZ Ubezpieczenia zwracamy na to szczególną uwagę.

Klauzule dodatkowe są oczywiście istotne, nie zawsze jednak przesądzają o tym, czy zakres ubezpieczenia rzeczywiście jest „szeroki” w kontekście rzeczywistych potrzeb klienta i czy polisa naprawdę została przygotowana zgodnie z jego potrzebami. 

Jarosław Pieczko
dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Korporacyjnych
TUZ Ubezpieczenia

Cyfrowa transformacja w Polsce – czy na pewno wiemy, co to znaczy, i czy na pewno rozumiemy ten proces?

0
Mateusz Mazur

Termin „cyfrowa transformacja” jest bardzo pojemny. Z perspektywy potrzeb rynku, a przez to oferty produktowej, zakłady ubezpieczeń często próbują przewidzieć, czym ta transformacja jest dla ich klientów. W takim razie jak rozumieć to pojęcie?

Po pierwsze, nie należy zgadywać, nie należy tworzyć swojej definicji, a tym bardziej narzucać klientom generycznej definicji. Wystarczy zweryfikować, jak w praktyce polski rynek podchodzi do transformacji cyfrowej i co ona dla niego oznacza. W większości przypadków nie potwierdzi on jednak definicji, którą zakładaliśmy, myśląc o nowej ofercie.

Czym jest i w którym kierunku zmierza

W ciągu ostatnich czterech lat, zwłaszcza w świetle wyzwań związanych z pandemią, transformacja cyfrowa nabrała tempa oraz znaczenia, co przełożyło się również na aspekt inwestycyjny. Polskie firmy zainicjowały tego typu projekty w latach 2020–2022 i wskazały je jako priorytetowe cele strategiczne na przyszłość.

Poprzez wzmacnianie infrastruktury technologicznej, rozumianej szerzej niż tylko IT, i kładzenie nacisku na innowacyjność polskie firmy coraz bardziej integrują się z globalnym rynkiem cyfrowym. Otwiera to przed nimi nowe możliwości rozwoju i ekspansji, ale jednocześnie wymaga ciągłej uwagi na ewoluujące ryzyka związane z cyfryzacją.

Z raportu EY „Cyfrowa Transformacja 2024” wynika, że transformacja cyfrowa jest postrzegana jako kluczowa dla zaspokojenia oczekiwań klientów, którzy oczekują usług cyfrowych charakteryzujących się prostotą, personalizacją i efektywnością.

Polskie przedsiębiorstwa inwestują w nowoczesne technologie, takie jak cloud computing, big data i sztuczną inteligencję, aby usprawnić obsługę klienta i procesy back-office. Chociaż te inwestycje są często reakcją na bieżące potrzeby lub odpowiedzią na działania konkurencji, nie zawsze towarzyszy im dogłębna analiza związanych z nimi ryzyk oraz adekwatne zabezpieczenia.

Mimo to badania wskazują, że cyberbezpieczeństwo zyskuje na znaczeniu jako obszar inwestycji, napędzany rosnącym zagrożeniem atakami oraz koniecznością dostosowania się do regulacji, takich jak RODO, DORA czy NIS2. Firmy coraz bardziej koncentrują się na zapewnieniu ciągłości operacyjnej, co jest nieodzowne w obecnie szybko zmieniającym się środowisku cyfrowym.

Badanie podkreśla również, że ludzki czynnik odgrywa decydującą rolę w powodzeniu transformacji cyfrowej. Pracownicy, którzy są dobrze przygotowani, posiadają odpowiednie umiejętności cyfrowe i rozumieją korzyści wynikające z wdrażania nowych technologii, podchodzą do zmian z mniejszym oporem i mogą znacząco przyczynić się do sukcesu transformacji w swoich organizacjach. Z tego względu inwestowanie w szkolenia i rozwijanie kompetencji cyfrowych pracowników jest kluczowe.

Transformacja cyfrowa w polskich firmach to proces kompleksowy, angażujący całą strukturę organizacyjną, choć często inicjowany przez dział IT, jak potwierdza 42% badanych przedsiębiorstw. Sukces transformacji zależy od wsparcia kierownictwa i aktywnego udziału pracowników na różnych poziomach hierarchii.

Jak wygląda sytuacja, skoro dynamika kierunków jest tak duża?

Analiza ostatnich lat pokazuje, że polskie przedsiębiorstwa coraz częściej przesuwają cele transformacji cyfrowej z redukcji kosztów na poszukiwanie nowych możliwości rozwoju. Kluczowe obszary, takie jak obsługa klienta, sprzedaż i wdrażanie nowoczesnych technologii analitycznych, stały się przedmiotem inwestycji.

Firmy koncentrują się na cyberbezpieczeństwie, rozwiązaniach chmurowych oraz rozwijaniu kompetencji cyfrowych pracowników, co wskazuje na ich determinację w dążeniu do transformacji.

Chociaż koszty pozostają główną barierą (33%), transformacja ma wysoki priorytet (84%) i jest wspierana stosunkowo wysokim budżetem – ponad połowa firm przeznacza na nią od 4% do 10% rocznych przychodów. Jednakże, pomimo zaangażowania środków, 54% firm stwierdziło, że wzrost przychodów z transformacji cyfrowej nie spełnił oczekiwań, gdyż nie przekroczył 35% założeń.

Podobnie jest z redukcją kosztów, gdzie 65% przedsiębiorstw przyznało, że realizacja założeń nie przekracza 35%. Głównymi przyczynami takiego stanu rzeczy są brak lub minimalne wsparcie doradcze (67% firm) oraz brak wcześniej ustalonej strategii (25%).

Mimo że aż 80% firm uważa, iż ich kultura organizacyjna jest przychylna transformacji, a 84% przyznaje jej wysoki priorytet z odpowiednim budżetem, wyniki finansowe często nie spełniają oczekiwań. Większość firm nie osiąga zakładanego wzrostu przychodów ani nie realizuje założeń redukcji kosztów, co wskazuje na suboptymalne wykorzystanie środków. Brak wsparcia doradczego i nieobecność jasno określonej strategii są wskazywane jako główne przyczyny tego stanu rzeczy.

Te dane rzucają światło na fakt, że choć rynek rozpoznaje potrzebę transformacji cyfrowej, to nie zawsze posiada wystarczającą wiedzę lub narzędzia, aby skutecznie ją przeprowadzić. W rezultacie część inwestycji może być marnowana, a efekty już osiągnięte nie są odpowiednio zabezpieczane.

Istnieje zatem pilna potrzeba, aby firmy nie tylko inwestowały w nowe technologie, ale także w rozwój kompetencji strategicznych i zarządczych, które pozwolą na efektywne wykorzystanie tych inwestycji i zabezpieczenie ich długoterminowych korzyści.

Okazja do rozwoju

Podsumowując, cyfrowa transformacja w Polsce to proces przekraczający sztywne definicje, wymagający od firm elastyczności oraz zdolności do interpretacji sygnałów płynących z rynku. W ciągu ostatnich lat polskie przedsiębiorstwa zaczęły postrzegać transformację cyfrową nie tylko jako metodę redukcji kosztów, ale przede wszystkim jako okazję do rozwoju i innowacji.

Kluczowe wydaje się zatem nie tyle przywiązanie do książkowej definicji „cyfrowej transformacji”, ile efektywne wykorzystanie wiedzy z badań ukazujących percepcję transformacji przez klientów i ich oczekiwania.

Tym, którzy pragną zgłębić temat bardziej szczegółowo i zrozumieć, jak efektywnie przeprowadzić transformację w swojej organizacji, rekomenduję zapoznanie się z pełnym badaniem EY. Dostarcza ono cennych wskazówek i danych, które umożliwiają skuteczne działanie w tym dynamicznie zmieniającym się środowisku, zarówno z perspektywy podmiotu transformującego się, jak i przedsiębiorcy dostarczającego usługi czy zabezpieczającego przed nowymi ryzykami.

Mateusz Mazur

Partner, CESA Technology Strategy & Transformation Leader, Digital Engineering Leader w EY Polska

Dowiedz się więcej, pobierz pełny Raport EY „Cyfrowa Transformacja 2024

Dlaczego wskazanie prawidłowego PKD ma ogromne znaczenie?

0
Waldemar Szubert

Przez umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej przedsiębiorcy ubezpieczyciel zobowiązuje się wobec ubezpieczającego do pokrycia szkody wyrządzonej innym podmiotom w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą.

Zakres ochrony szczegółowo wynikać będzie z treści umowy kształtowanej dokumentem ubezpieczenia (polisą) oraz ogólnymi warunkami ubezpieczenia.

Przy zawieraniu umowy ubezpieczenia OC działalności podstawową kwestią jest oznaczenie zakresu ochrony – rodzaju działalności przedsiębiorcy, która podlegać będzie ubezpieczeniu. Nierzadko zdarza się, że jeden przedsiębiorca może prowadzić wiele rodzajów niekoniecznie związanej ze sobą działalności – przykładowo, serwisowaniu samochodów może towarzyszyć handel nimi czy wynajem pojazdów zastępczych. Poprzez wskazanie odpowiedniego rodzaju działalności już w dokumencie ubezpieczenia określa się zakres działalności, która podlega ochronie ubezpieczeniowej, tym samym nie obejmując ochroną pozostałych rodzajów działalności.

Poszukującego ochrony ubezpieczeniowej może reprezentować broker ubezpieczeniowy albo pośredniczyć może agent ubezpieczeniowy. Mogą oni ponosić odpowiedzialność odszkodowawczą za błędy na etapie kontraktowania.

Klasyfikacja PKD

Podstawowym sposobem oznaczania rodzaju działalności gospodarczej wykonanej przez przedsiębiorcę jest klasyfikacja PKD – Polska Klasyfikacja Działalności. Do tej klasyfikacji odwołują się najwięksi ubezpieczyciele, przy procesie zawierania umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej przedsiębiorcy.

Przedsiębiorca, który decyduje się podjąć działalność gospodarczą albo rozszerzyć jej zakres, obowiązany jest do ujawnienia odpowiedniego kodu PKD w rejestrze, do którego wpisowi podlega. Przy czym obecnie wskazuje się jedno PKD przeważające oraz pozostałe PKD.

Wskazanie właściwego PKD w polisie

Najwięksi ubezpieczyciele w przypadku zawierania umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej przedsiębiorcy wymagają wskazania właściwego kodu PKD w polisie ubezpieczeniowej.

W ogólnych warunkach ubezpieczenia przewiduje się, że zakres ubezpieczenia obejmie jedynie charakter prowadzonej działalności, określonej kodami PKD wskazanymi w polisie ubezpieczeniowej. Jest to zresztą dość logiczna konstrukcja – przedsiębiorca może nie być zainteresowany objęciem ubezpieczeniem wszystkich, rozmaitych prowadzonych rodzajów działalności – co przecież wiązać się będzie z wyższą składką ubezpieczeniową.

Przykładowo, prowadzi działalność kod PKD 16.29.Z – produkcja pozostałych wyrobów z drewna; produkcja wyrobów z korka, słomy i materiałów używanych do wyplatania, ale jednocześnie zajmuje się wyrębem drzewa – kod PKD 02.20.Z pozyskiwanie drewna, ale działalność ta nie zostanie w polisie wskazana, to wówczas umowa nie obejmuje szkody powstałej przy pozyskiwaniu drewna, ale obejmie szkody powstałe przy produkcji wyrobów z już pozyskanego drewna.

Przede wszystkim to sam przedsiębiorca musi zadbać o wpisanie właściwych kodów PKD do polisy. Nie zwalnia go z tego obowiązku fakt, że PKD ujawnione są we właściwym rejestrze – ubezpieczyciel, broker czy agent ubezpieczeniowy mogą kody sprawdzić. Fakt przecież występowania jeszcze innych kodów prócz deklarowanych może oznaczać po prostu wolę zawężenia ochrony.

Jeżeli poszukujący ochrony jest reprezentowany przez brokera ubezpieczeniowego albo zamawia ochronę za pośrednictwem agenta ubezpieczeniowego, to rolą pośredników jest również sprawdzić ujawnione rodzaje działalności, a następnie jednoznacznie ustalić z poszukującym ochrony ubezpieczeniowej, czy wskazanie jednego kodu PKD (np. przeważającego) jest świadomą decyzją co do zawężenia ochrony do tej działalności, czy też wynikiem nieporozumienia.

Proces kontraktowania w tym zakresie ze względów ostrożności należy bardzo dobrze udokumentować – co do woli poszukującego ochrony w tym zakresie – zabezpieczając swoje własne interesy i broniąc się przed potencjalną odpowiedzialnością odszkodowawczą.

Przykre skutki niewłaściwego oznaczenia PKD w polisie

Najczęściej odmowa wypłaty wynikać będzie wprost z zapisów ogólnych warunków ubezpieczenia. Decyzja taka będzie miała jednak również umocowanie w prawie powszechnie obowiązującym. Zgodnie z art. 815 Kodeksu cywilnego ubezpieczający obowiązany jest podać do wiadomości ubezpieczyciela wszystkie okoliczności, o które ubezpieczyciel pytał. Wskazano jednocześnie, że ubezpieczyciel nie ponosi odpowiedzialności za skutki okoliczności, które z naruszeniem paragrafów poprzedzających nie zostały podane do jego wiadomości.

Niestety, ale w przypadku powstania wypadku pociągającego odpowiedzialność odszkodowawczą ubezpieczonego i odmowy zakładu ubezpieczeń wypłaty odszkodowania zbulwersowany ubezpieczony często będzie chciał przerzucić odpowiedzialność na agenta ubezpieczeniowego albo na brokera – niejednokrotnie niesłusznie obwiniając ich za nieuzasadnione niewskazanie kodu PKD, w związku z którym wyrządzono szkodę podlegającą naprawieniu, nawet jeżeli niewskazanie danego kodu było decyzją klienta motywowaną wysokością składki ubezpieczeniowej.

Tak prosty błąd na etapie kontraktowania następnie skutkuje ogromnymi obciążeniami finansowymi, które ponieść musi względem poszkodowanego osoba źle ubezpieczona, niewskazująca w polisie właściwego kodu PKD. Niejednokrotnie osoba ta poszukuje następnie sposobu na przerzucenie ciężaru naprawienia szkody na inną osobę, aktualizując potencjalną odpowiedzialność odszkodowawczą agentów (albo akcesoryjną zakładów ubezpieczeń za swoich agentów) czy brokerów ubezpieczeniowych (także z ich obowiązkowego ubezpieczenia OC) za odmowę wypłaty odszkodowania przez ubezpieczyciela.

Waldemar Szubert
radca prawny                                
Kancelaria Ryszewski Szubierajski

NIS2 a ubezpieczenia cybernetyczne

0
Maciej Strużek

W 2023 r. weszła w życie Dyrektywa NIS2 ustanawiająca standardy bezpieczeństwa informatycznego. Nowe przepisy powinny być stosowane we wszystkich krajach Unii Europejskiej od 18 października 2024 r.

Dyrektywa NIS2 (Dyrektywa Unii Europejskiej w sprawie bezpieczeństwa sieci i systemów informacyjnych) to regulacja, która ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa cybernetycznego w Europie. Jest ona rozszerzeniem wcześniejszej dyrektywy NIS (Network and Information Security) i dotyczy zwiększenia obowiązków w zakresie ochrony systemów informacyjnych oraz zarządzania ryzykiem cybernetycznym.

Jedną z istotnych zmian w porównaniu z dotychczasową regulacją jest poszerzenie katalogu sektorów objętych działaniem dyrektywy poprzez podział na sektory kluczowe i ważne.

Za podmioty kluczowe uznaje się podmioty z sektorów, takich jak: energetyka, transport, bankowość, infrastruktura rynków finansowych, opieka zdrowotna, woda pitna, ścieki, infrastruktura cyfrowa, zarządzanie usługami ICT, administracja publiczna, przestrzeń kosmiczna.

Z kolei podmioty ważne to firmy działające w sektorze usług pocztowych i kurierskich, gospodarowania odpadami, produkcji, wytwarzania i dystrybucji chemikaliów oraz żywności, badań naukowych oraz dostawcy usług cyfrowych.

W kontekście ubezpieczeń od ryzyk cybernetycznych dyrektywa NIS2 może mieć kilka istotnych powiązań:

1. Obowiązki raportowania: Przedsiębiorstwa objęte dyrektywą NIS2 będą zobowiązane do zgłaszania incydentów związanych z bezpieczeństwem cyfrowym. Ubezpieczenie od ryzyk cybernetycznych może obejmować pokrycie kosztów związanych z takim raportowaniem oraz działań naprawczych.

2. Zarządzanie ryzykiem: Dyrektywa NIS2 nakłada obowiązek na organizacje, by wdrażały odpowiednie środki bezpieczeństwa oraz zarządzania ryzykiem cybernetycznym. Polisa może pomóc w całościowym zabezpieczeniu organizacji przed skutkami finansowymi incydentów cybernetycznych, na wypadek gdyby posiadane systemy i procedury zawiodły.

3. Odpowiedzialność prawna: W przypadku incydentów bezpieczeństwa organizacje mogą ponosić odpowiedzialność cywilną. Polisy ubezpieczeniowe mogą obejmować ochronę przed roszczeniami wynikającymi z tych incydentów.

4. Podnoszenie świadomości: Z perspektywy ubezpieczycieli dyrektywa NIS2 może skłonić przedsiębiorstwa do większej dbałości o bezpieczeństwo cyfrowe, co w rezultacie może wpłynąć na warunki ubezpieczenia i stawki.

W praktyce organizacje, które chcą zabezpieczyć się przed ryzykiem cybernetycznym, powinny rozważyć zarówno zgodność z dyrektywą NIS2, jak i odpowiednią polisę ubezpieczeniową, która może stanowić istotne wsparcie w przypadku incydentów związanych z bezpieczeństwem cybernetycznym.

Maciej Strużek
prawnik, broker ubezpieczeniowy Equinum Broker

Robert Burdach w zarządzie Generali PTE

0
Robert Burdach

1 października Robert Burdach dołączył do zarządu Generali Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego. W ramach swoich obowiązków będzie odpowiedzialny za zarządzanie aktywami funduszy emerytalnych i PTE.

Robert Burdach zastąpił na stanowisku Tomasza Bileckiego, który z końcem września zakończył współpracę z towarzystwem.

– Cieszę się, że Robert wzmocni zarząd Generali PTE. Jego kilkunastoletnie doświadczenie w zarządzaniu inwestycjami w akcje, zdobyte podczas pracy w Generali Investments TFI, stanowią ogromną wartość dla naszej organizacji. Robert wnosi ze sobą nie tylko imponujące osiągnięcia zawodowe, ale również pasję do tworzenia skutecznych strategii inwestycyjnych oraz budowania długotrwałych relacji. Jednocześnie dziękuję Tomkowi Bileckiemu za zaangażowanie i życzę mu powodzenia – powiedział Piotr Pindel, prezes zarządu Generali PTE.

Robert Burdach posiada ponad piętnastoletnie doświadczenie w zarządzaniu inwestycjami w akcje. Swoją karierę rozpoczynał w Generali Investments TFI (wcześniej Union Investment TFI), przechodząc przez wszystkie szczeble, poczynając od analityka akcji aż po dyrektora Departamentu Instrumentów Udziałowych. Jest absolwentem Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Powołanie wymaga zgody Komisji Nadzoru Finansowego.

(AM, źródło: Generali)

Prudential: Kobiety powinny dodatkowo oszczędzać, ale tego nie robią

0
Marta Skowron-Moszkowicz

Kobiety statystycznie zarabiają mniej niż mężczyźni. Według danych Eurostat luka płacowa, a więc różnica między wynagrodzeniem mężczyzn i kobiet, w Polsce jest jedną z najniższych w Unii Europejskiej. Wciąż jednak wynosi 7,8%. Kobiety mają poczucie dysproporcji w wysokości wynagrodzeń. Potwierdzają to wyniki badania Prudential Family Index, w którym 69% kobiet zgodziło się ze stwierdzeniem, że zarabiają mniej od mężczyzn.

Niższe zarobki w połączeniu z większą liczbą okresów nieskładkowych (np. w trakcie opieki nad dzieckiem lub nad rodzicami) powodują przerwy w karierze zawodowej, niższe pensje, a przez to niższe emerytury. Średnie świadczenie wypłacane przez ZUS po waloryzacji w marcu 2024 r. wyniosło 3789,60 zł, przy czym przeciętna emerytura mężczyzn to 4674,51 zł brutto, a kobiet – 3208,7 zł brutto. To prawie 1500 zł mniej miesięcznie, a w skali roku – ponad 17 500 zł. Ponadto, z danych GUS wynika, że emeryturę nie większą niż 2600 zł pobiera 37,6% kobiet w Polsce. Tylko 12,6% ma emeryturę w wysokości 5000 zł lub więcej. Do tego dochodzą prognozy ZUS, wskazujące na to, że wysokość świadczeń z roku na rok maleje – i dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet.

Panie nie mają z czego oszczędzać

Może się wydawać, że wizja niskich świadczeń powinna skłonić kobiety do dodatkowego oszczędzania. Tymczasem w Prudential Family Index tylko 12% kobiet zadeklarowało, że odkłada pieniądze na emeryturę wobec 22% mężczyzn. Powód? Ponad połowa ankietowanych kobiet (i 30% mężczyzn) stwierdziła, że nie ma wolnych środków, które może odłożyć. Eksperci Pru przekonują jednak, że warto wyrobić sobie nawyk oszczędzania i odkładać nawet niewielkie kwoty, które później można powiększać, w miarę możliwości czy poprawy sytuacji finansowej. Jak wskazują wyniki Prudential Family Index, najczęściej odkładaną kwotą przez mężczyzn jest 1000 zł (32%). Wśród kobiet największą popularnością cieszy się 500 zł (26%).

– Kobiety żyją dłużej i szybciej przechodzą na emeryturę. Ponadto opieka nad dzieckiem czy starszym rodzicem powoduje, że na czas kariery zawodowej przypada okres nieskładkowy. W efekcie kobieta dostanie realnie mniej pieniędzy z podstawowej emerytury z ZUS. Nie należy zapominać także o statystycznie niższych zarobkach. Dlatego tak istotne jest, by rozpocząć oszczędzanie najwcześniej jak to możliwe. Do tego potrzebna jest świadomość i nawyk oszczędzania. Nawet niska kwota odkładana regularnie przez długi czas skutkować będzie rozsądnym kapitałem w momencie przejścia na emeryturę – mówi Marta Skowron-Moszkowicz, rzeczniczka prasowa Prudential Polska. 

(AM, źródło: Prudential)

Czechy: Jeszcze przed powodzią wypłaty rosły szybciej niż składki

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z danych banku centralnego Czech wynika, że czescy ubezpieczyciele zakończyli I poł. 2024 r. ze składką przypisaną brutto w wysokości 4,63 mld euro, nieco wyższą niż rok wcześniej (+2,6%). Wypłaty również utrzymały się na raczej stabilnym poziomie i wzrosły o 1,85%, do 2,28 mld euro.

Sektor życiowy nie nadąża za ogólną dynamiką, odnotowując spadek składki przypisanej brutto o 1,24%, do 1,13 mld euro. W klasie ubezpieczeń na życie z udziałem w zysku nastąpił największy spadek składki przypisanej brutto, o 5,8% r/r, jednak w porównaniu z I kw. spadek spowolnił z 19,36% r/r w I kw. Wypłacone świadczenia były mniejsze o 3%, zwłaszcza w tych samych ubezpieczeniach na życie z udziałem w zysku.

W ubezpieczeniach non-life składka przypisana brutto wzrosła o 3,2%, do 3,5 mld euro. Największa część pochodziła z ubezpieczeń komunikacyjnych, za które składka sięgnęła 1,54 mld euro. Składka przypisana brutto z ubezpieczeń nieruchomości, drugiego co do wielkości segmentu non-life, wyniosła 843 mln euro i wzrosła o 2,3% r/r. Wypłacone odszkodowania wzrosły bardziej, o 4,13%, do 1,57 mld euro. Odszkodowania z ubezpieczeń komunikacyjnych miały największy udział i wyniosły 805 mln euro, o 4,3% więcej r/r. Jednocześnie odszkodowania z ubezpieczeń nieruchomości wzrosły o niemal 12,6%, do 303 mln euro. Biorąc pod uwagę powódź, na koniec roku można się spodziewać wyższych liczb.

(AC, źródło: Xprimm)

17,917FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie