Ubezpieczyciele mogą pomóc branży transportowej w trudnym dla niej okresie

0
697

Polscy kierowcy niemal zmonopolizowali unijny rynek przewozów transportowych. Teraz zaś większość z nich nie może pracować. Brokerzy ubezpieczeniowi działający w imieniu przedsiębiorców obserwują, że towarzystwa ubezpieczeń zdają sobie sprawę z trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się branża transportowa i co do zasady są gotowe do pomocy. Dzięki temu możliwe są negocjacje i szukanie rozwiązań, które pozwolą przetrwać trudny okres bez zmniejszania poziomu ochrony.

W Polsce jest 36 tys. licencjonowanych międzynarodowych przewoźników towarowych, dysponujących parkiem 250 tys. pojazdów (według danych Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce). Teraz za granicę wyjeżdża tylko niewielka część z nich. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej w kwietniu przez Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, 90% respondentów doświadcza spadku liczby zleceń przewozowych, część z nich aż o 80%. W 2018 r. na przewozy międzynarodowe przypadało 64% pracy przewozowej polskich firm. Większość z nich to małe rodzinne firmy, zaniepokojone teraz o swoje dalsze funkcjonowanie.

Z trudnej sytuacji branży transportowej zdają sobie sprawę ubezpieczyciele, którzy mają świadomość, że składki ubezpieczeniowe płacone przez firmy z tego sektora są dla nich sporym obciążeniem w okresie przymusowego zastoju. Dlatego zakłady mogą wesprzeć przedsiębiorców, proponując swoim klientom np. rozłożenie składki na raty czy nawet obniżenie składki w OC komunikacyjnym, w sytuacji gdy flota stoi. Najbardziej drastycznym posunięciem, które zdaniem brokerów ubezpieczeniowych powinno jednak być stosowane z dużą ostrożnością i traktowane jako ostateczność, jest czasowe wyrejestrowanie pojazdu lub ograniczenia ubezpieczenia AC. Mimo iż część przewoźników zastanawia się nad tego typu posunięciami, to powinni pamiętać, że ryzyko awarii i uszkodzenia pojazdu, np. w wyniku zjawisk atmosferycznych czy też zwarcia i w konsekwencji pożaru pojazdu, nie zmniejsza się z powodu przestoju.

– Istotą rynku ubezpieczeń jest zapewnienie wsparcia w trudnych chwilach, dlatego nie warto rezygnować z ochrony. Nie należy traktować jej jak przysłowiowego „piątego koła u wozu”. Pamiętać o tym powinni wszyscy przedsiębiorcy transportowi. Szczególnie ci, którzy oprócz pojazdów posiadają też własne warsztaty i magazyny. W wyniku braku codziennej działalności, poprzez „zastanie”, ryzyko awarii tuż po rozruchu rośnie. Warto pamiętać, że cena ubezpieczenia to zawsze mniejszy wydatek niż samodzielna naprawa ewentualnych szkód, nawet w przypadku niewielkich awarii. A w sytuacji spowolnienia gospodarczego nawet niewielka pomoc może okazać się bardzo istotna. Nawet jeżeli ceny poszczególnych polis mogą w najbliższych miesiącach wzrosnąć, o czym świadczą podwyżki na rynkach zagranicznych – wskazuje Łukasz Zoń, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych.

W jego opinii rozwiązaniem, które może okazać się szczególnie istotne w momencie powrotu biznesu na dawne tory, jest ubezpieczenie od utraty zysku. Łukasz Zoń uważa, że powinni się nim zainteresować przedsiębiorcy, których działalność wykracza poza sam transport, tzn. zajmują się również magazynowaniem czy też spedycją. W sytuacji gdy część ograniczeń społeczno-gospodarczych pozostaje w mocy, czas napraw może się wydłużyć, zatem straty z dodatkowego przestoju mogą być bardziej dotkliwe od tych spowodowanych pandemią.

Z danych GUS wynika, że branża transportowa stanowi około 6% polskiego PKB. Jest „towarem eksportowym” polskiej gospodarki. Udział krajowych firm transportowych w relacjach między Polską a innymi krajami UE wyniósł w 2018 r. blisko 93%. Pozwala na to ogromny park pojazdów – z danych ACEA (European Automobile Manufacturers Association) wynika, że w 2018 r. liczba komercyjnych ciężarówek i samochodów dostawczych o dmc powyżej 3,5 t. przekroczyła w naszym kraju liczbę 1,1 mln. Dało to Polsce pierwsze miejsce w zestawieniu, w którym ujęte są kraje Unii Europejskiej. Dla porównania w całej Wspólnocie było 6,6 mln pojazdów tej kategorii.

(AM, źródło: Brandscope)