Na Ukrainie ubezpieczenie raczej nie zadziała

0
1491

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Marcin Orlicki z Katedry Prawa Cywilnego, Handlowego i Ubezpieczeniowego Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu wyjaśnia, dlaczego wyjeżdżający na Ukrainę raczej nie będą mogli liczyć na ochronę ubezpieczeniową.

Ekspert przypomina, że ubezpieczenia ze swej istoty nie są instrumentem służącym do naprawienia szkód spowodowanych działaniami wojennymi i dlatego tego rodzaju ryzyko znajduje się zwykle na liście wykluczeń w OWU. I to nie tylko w polisach majątkowych, ale też osobowych. Nawet jeśli niektóre zakłady oferują produkty ochronne, w których ryzyka wojenne nie są wyłączone, to i tak ubezpieczyciele mają prawo odmówić zawarcia umów ubezpieczenia dotyczących osób przebywających na Ukrainie lub mienia tam się znajdującego. Jeśli jednak zdecydowałyby się udzielić ochrony, to ubezpieczony musi liczyć się z mocno podwyższoną składką lub też z ograniczoną wysokością świadczeń.

Prof. Marcin Orlicki uważa, że ze względu na obecną sytuację limitowanie dostępu do ubezpieczeń obejmujących ryzyka wojenne na Ukrainie jest całkowicie zrozumiałe, niekiedy nawet konieczne. Nawet ci, którzy już wcześniej byli ubezpieczeni, muszą liczyć się z tym, że towarzystwa mogą powołać się na wyłączenia szkód wojennych przy odmowie wypłaty odszkodowania. Nawet wówczas, gdy ubezpieczony zachował szczególną staranność i nie narażał siebie oraz swojego mienia na szczególne ryzyko związane z wojną. Ekspert podkreślił, że niektóre zakłady przyjmują na siebie odpowiedzialność, jeśli korzystający z ich ochrony został zaskoczony przez działania wojenne.

Więcej:

„Rzeczpospolita” z 2 marca, Marek Domagalski „Nie licz zbytnio na polisę, udając się do strefy wojny”:

https://www.rp.pl/konsumenci/art35785271-nie-licz-zbytnio-na-polise-udajac-sie-do-strefy-wojny

(AM, źródło: „Rzeczpospolita”)