Wstaliśmy z kolan i stanęliśmy w kolejkach

0
802

Każdy z nas, kto ma bliski kontakt z klientem i służy pomocą przy realizacji roszczeń, wie, że ich skala narasta z tygodnia na tydzień. Zdarzenia objęte zakresem ochrony ubezpieczeniowej z gatunku mniej brzemiennych w skutki zawsze występowały. W apogeum pandemii Covid-19 przybywało roszczeń z tytułu śmierci i hospitalizacji, głównie osób starszych.

Obecnie, w zależności od tygodnia i być może z powodu paskudnej, depresyjnej pogody i pory roku, ale również w wyniku wciąż pogarszającej się sytuacji zdrowotnej Polek i Polaków, którzy w pandemii unikali wizyt w gabinetach medycznych, pozwalając rozwinąć się chorobie, w końcu z powodu odroczonych skutków zachorowań na Covid-19, liczba roszczeń systematycznie wzrasta.

W jednym dniu pomagałem w likwidacji ośmiu roszczeń z tytułu pobytu w szpitalu i poważnego zachorowania, wczoraj zgłoszono mi trzy zgony. Nie ma właściwie dnia bez zgłoszenia roszczenia.

Na temat polskiego systemu ochrony zdrowia pisze się i mówi wiele, zwykle przedstawiając go w ciemnych barwach. Jako podstawowy powód tego stanu rzeczy podaje się jego niedofinansowanie. W tym względzie jesteśmy końcówką europejskich rankingów. Do tego dochodzi starzenie się kadry medycznej i brak odpowiedniej liczby lekarzy, pielęgniarek, personelu medycznego.

Jakby tego było mało, wielu lekarzy zamierza opuścić Polskę w poszukiwaniu lepszej płacy i lepszych jej warunków. Do 30 czerwca 2022 r. do Naczelnej Izby Lekarskiej wpłynęło 445 wniosków o wydanie zaświadczeń o postawie etycznej od lekarzy ubiegających się o uznanie kwalifikacji w innych krajach. To prawie tyle, co przez pełne 12 miesięcy w latach ubiegłych. Podobnie wygląda sytuacja z lekarzami dentystami (106 wniosków). To dane dotyczące tylko pierwszego półrocza 2022 r.

Czy w tej sytuacji mogą zaskakiwać doniesienia medialne o tym, że pacjenci, głównie starsi, okupują kolejki do lekarza specjalisty od trzeciej nad ranem, a kolejka liczy kilkadziesiąt osób? Czy w tej sytuacji dziwić może, że kogo tylko na to stać, wykupuje prywatny abonament medyczny lub ubezpieczenie zdrowotne, a prywatne sieci medyczne notują systematyczny wzrost zainteresowania oferowanymi usługami?

Sam należę do tej grupy osób, płacąc jednocześnie co miesiąc dwukrotnie wysoki podatek zdrowotny na NFZ, nie korzystając z usług państwowego świadczeniodawcy, między innymi z powodów wyżej przytoczonych. W ten sposób państwo karze mnie za większą aktywność zawodową.

Wstaliśmy z kolan i stanęliśmy w długich kolejkach do lekarzy, a końca ich nie widać. Oficjele zdaje się bagatelizują problematykę dostępu do świadczeń zdrowotnych, wskazując na wręcz odmienne, korzystne trendy. Bo nakłady rosną, kolejki się zmniejszają, a obywatele mają coraz mniej pod górkę do lekarza specjalisty, diagnostyki, zabiegów medycznych, w końcu procesu leczenia.

Kłam temu zadają pacjenci złorzeczący na publiczną służbę zdrowia, dane publikowane przez Główny Urząd Statystyczny na temat skracającej się długości życia obywatelek i obywateli, nasze codzienne doświadczenia, w końcu zawodowe, gdy pełni się opiekuńczą rolę wobec ubezpieczonego klienta. Wystarczy przywołać dane publikowane cyklicznie przez Barometr WHC „Polacy w kolejkach” z listopada ub. roku dotyczący zmian w dostępie do gwarantowanych świadczeń zdrowotnych w Polsce. Dwie różne rzeczywistości, dwa światy równoległe.

Dane Barometru potwierdzają niewesołą rzeczywistość w dostępie do świadczeń zdrowotnych, którymi autorzy określają działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia, np. porada lekarska, badanie, zabieg, operacja. I tak, w listopadzie 2022 r. czas oczekiwania na pojedyncze świadczenie zdrowotne wynosił 3,6 miesiąca.

W porównaniu z poprzednim Barometrem WHC z września 2021 r. odnotowano wzrost czasu oczekiwania o 0,2 miesiąca. Aby uzyskać poradę lekarza specjalisty, trzeba było poczekać średnio 4,1 miesiąca (poprzednio 2,9 miesiąca) – czas oczekiwania wzrósł zatem aż o 1,2 miesiąca. Na badanie diagnostyczne trzeba było poczekać średnio 2,5 miesiąca (poprzednio 1,9 miesiąca), tj. o 0,6 miesiąca dłużej. Raport wskazuje na wyraźnie widoczny problem ograniczonego dostępu do lekarzy specjalistów oraz długi czas oczekiwania na świadczenia, do których kierują, co przekłada się na wydłużoną etapowość leczenia.

Kolejka jest technologią o udowodnionej szkodliwości („technologia” zgodnie z definicją technologii medycznej przyjętą w ustawie refundacyjnej i na świecie) – człowiek, który czeka w kolejce, cierpi, jego choroba się rozwija, może nie doczekać skutecznego leczenia, może ona dać przerzuty i/lub przejść do stadium, w którym nie będzie już możliwa terapia ukierunkowana na wyleczenie. To zdanie autorzy raportu umieszczają w końcowej jego części i nie wymaga ono komentarza.

Pandemia spowodowała wiele nadmiarowych zgonów w Polsce i w tej dziedzinie też jesteśmy mistrzami świata, ale nie wszystko to pandemia. Okazuje się, że w 2022 r. wciąż jesteśmy w niechlubnej czołówce. W ciągu 48 tygodni w Polsce zmarło 408 tys. ludzi, czyli aż o 30 tys. więcej niż w 2019 r. tuż przed wybuchem pandemii. Poczekajmy na dane za cały rok 2022.

Tymczasem korzystam z odpoczynku weekendowego. W poniedziałek tradycyjnie pierwszą informacją będzie zgłoszenie roszczenia – śmierć, poważne zachorowanie, hospitalizacja czy tylko nieszczęśliwy wypadek?

Sławomir Dąblewski
dablewski@gmail.com