Badania profilaktyczne powinny być jak mycie zębów

0
1319

Rozmowa z Andrzejem Jaworskim, prezesem zarządu PZU Zdrowie

Aleksandra E. Wysocka: – Jak rozwija się sieć placówek medycznych PZU Zdrowie?

Andrzej Jaworski: – Mamy w tej chwili 130 placówek własnych, w tym sieć diagnostyki obrazowej. Do tego dochodzi około 2400 placówek współpracujących. Liczba placówek się zmienia, bo na bieżąco ją rozwijamy i weryfikujemy pod względem jakościowym. Placówki współpracujące, które są rzadziej odwiedzane przez pacjentów i niżej oceniane, znikają z listy, pojawiają się natomiast nowe podmioty, zarówno partnerskie, jak i własne.

Sieć własna jest naszym oczkiem w głowie. Nie tylko otwieramy nowe miejsca, ale też unowocześniamy już istniejące. Tym samym następuje stały wzrost, nie tylko ilościowy, ale przede wszystkim jakościowy, który postrzegam jako kluczowy.

Jeśli chodzi o liczby, też nie brakuje powodów do satysfakcji. Niedawno podsumowaliśmy wyniki I półrocza 2023 r. w filarze Zdrowie. Jest się czym pochwalić – liczba placówek medycznych PZU Zdrowie zwiększyła się o jedną piątą (r/r), sprzedaż produktów zdrowotnych ubezpieczeniowych i abonamentowych wzrosła o jedną trzecią, a przychody o jedną czwartą, przekraczając 760 mln zł.

Ile osób przewija się przez wszystkie placówki?

– Pod koniec I półrocza 2023 r. mieliśmy ponad 3,3 mln aktywnych umów zdrowotnych. Fizycznie przychodzi do nas i korzysta z naszych usług we wszystkich możliwych formach ponad pół miliona pacjentów miesięcznie. Choć trzeba przyznać, że w tej chwili nie przeprowadzamy badań dotyczących powtarzalności pacjentów, czyli w tej liczbie mogą być te same osoby wykonujące różne badania lub korzystające z porad różnych specjalistów.

Naszym priorytetem jest, żeby każdy pacjent miał możliwość szybkiej diagnostyki i odpowiedniego leczenia. Jeżeli lekarz zaleci dodatkowe wizyty specjalistyczne czy badania, to dla nas jest ważne, żeby one były zrealizowane.

Dla całego rynku dostawców medycznych wielkim wyzwaniem okazała się inflacja. Czy PZU Zdrowie musiało w związku z tym urealnić ceny?

– Inflacja dotyka wszystkich dziedzin życia. Dla nas jest ona bardzo mocno odczuwalna przede wszystkim ze względu na rosnące koszty zatrudnienia w obszarze medycznym. Staramy się podpisywać umowy długoterminowe i bardzo ważne jest realizowanie ich zapisów. Dlatego podnoszenie kwot następuje albo przy odnowieniu kontraktu, albo w momencie rozliczenia. Dokładamy wszelkich starań, by naszych klientów w temacie cen nie zaskakiwać z dnia na dzień.

Kolejnym wyzwaniem jest czas oczekiwania na badanie czy wizytę, który w prywatnej służbie zdrowia coraz bardziej się wydłuża.

– Dotrzymanie terminów, jakie mamy w umowach z klientami, jest dla nas niezwykle ważne. Standardowo w umowie ubezpieczeniowej lub abonamentowej gwarantujemy wizytę u internisty w ciągu dwóch dni, a do specjalisty w ciągu pięciu dni i robimy wszystko, żeby się z tego wywiązać.

Zróbmy teraz mały test w czasie rzeczywistym. Do jakiego lekarza chciałaby się pani redaktor umówić? Do kardiologa? Proszę bardzo, już uruchamiam aplikację mojePZU. Pierwszy termin w Warszawie jest dostępny za 2 godziny przy ul. Górnośląskiej. W Krakowie – pojutrze. Gdyby pani redaktor spytała na przykład o Suwałki, gdzie jeszcze nie mamy własnej placówki, to zadzwonilibyśmy na infolinię, ale dzięki rozległej sieci partnerskiej również w mniejszych miastach zdecydowana większość specjalistów jest dostępna.

PZU Zdrowie stawia również na profilaktykę. Ile osób przebadaliście tego lata?

– Tegoroczna akcja profilaktyczna Wakacyjna Strefa Zdrowia okazała się frekwencyjnym sukcesem. W samym Gdańsku udzieliliśmy w ciągu pięciu dni ponad 600 konsultacji dermatologicznych i fizjoterapeutycznych. Poza akcjami lokalnymi, jesteśmy też operatorem medycznym ogólnopolskiego projektu Zdrowe Życie, realizowanego przez Grupę PZU we współpracy z Ministerstwem Zdrowia, NFZ i innymi instytucjami publicznymi.

W ramach trasy, która trwa od kwietnia, a zakończy się jesienią, przebadanych zostało już 70 tys. osób. Najwięcej z nich dostało skierowania na dalsze badania płuc, a także na badania skóry. Dużo osób wykazało problemy z poziomem cukru we krwi. Ostatnio w Ostródzie poza mieszkańcami przyszło także trochę wczasowiczów z Warszawy, którzy akurat tam żeglowali. Wydawałoby się, że żeglarze to osoby zdrowe, ale niestety kilkoro z nich dostało od razu skierowanie na dalsze leczenie czy dalszą diagnostykę.

Takich przypadków z pozoru zupełnie zdrowych osób, które przychodzą na nasze badania profilaktyczne, mamy bardzo dużo. Niestety, w społeczeństwie brakuje nawyków związanych z profilaktyką zdrowotną. Moim zdaniem regularne badania kontrolne powinny być czymś tak naturalnym jak mycie zębów. Tymczasem większość z nas pojawia się u lekarza dopiero z objawami choroby.

Wprowadziliście do oferty produkty skierowane do konkretnych grup wiekowych: dla studentów, dla seniorów. Czy tego typu produkty będziecie rozwijać? Czy stawiacie na te bardziej szerokie, skierowane do wszystkich?

– Staramy się, żeby było jak najbardziej holistycznie, więc oferujemy i jedno, i drugie. Osoby starsze długo podejmują decyzję o dodatkowym leczeniu czy dodatkowych badaniach. Duża część tych osób w ogóle nie chce chodzić do lekarza, ale gdy otrzymają prezent od najbliższych w postaci pakietu, to z niego korzystają. Dlatego tak ważny jest pakiet medyczny 67+, który można podarować rodzicowi.

Natomiast studenci to jest zupełnie inna kategoria, co do której jeszcze za wcześnie na wyciąganie wniosków, gdyż wprowadziliśmy ją niedawno. Skierowany do nich pakiet ma element uświadamiający i uczy pewnej odpowiedzialności. Skoro już go dostajemy, najczęściej od rodziców na start swojego samodzielnego życia, to się do tego lekarza wybierzemy i w ten sposób wyrabiamy sobie w młodym wieku dobre nawyki.

Wspominałem już, że bardzo istotną częścią naszej strategii jest budowa nawyków związanych z profilaktyką. Dlatego ważną linią produktową w ofercie dla klienta indywidualnego są gotowe zestawy badań laboratoryjnych, nakierowane na diagnostykę określonych problemów zdrowotnych, np. anemii, nietolerancji pokarmowych czy alergii.

Jak układa się współpraca PZU Zdrowie z medtechami, czyli firmami technologicznymi działającymi w obszarze zdrowia?

– Polskie startupy medyczne proponują rozwiązania m.in. z zakresu onkologii, diagnostyki, kardiologii oraz pomocy psychologicznej i psychiatrycznej. Powstają algorytmy, aplikacje i urządzenia pomagające w monitorowaniu stanu zdrowia i szybkiej diagnostyce. Widzę w nich ogromny potencjał.

Każdy startup oferujący ciekawe rozwiązania związane z leczeniem lub profilaktyką może się do nas zgłosić i porozmawiać o potencjalnej współpracy. Obecnie realizujemy pilotaże usprawniające proces diagnostyki kardiologicznej oraz wspierające lekarzy w opisach badań obrazowych.

Coraz częściej pojawiają się w ofertach polskich firm ubezpieczenia szpitalne, które obejmują nie tylko pomoc ambulatoryjną, ale też poważniejsze zabiegi. Przyglądacie się temu?

– W naszej misji medycyna ambulatoryjna i kształtowanie zdrowych nawyków związanych z profilaktyką są w tej chwili priorytetem. Duże firmy, które oferują leczenie szpitalne, mają innego rodzaju specyfikę. Również sprzedajemy ubezpieczenia szpitalne, tyle że skorzystać z nich można nie w naszych, ale partnerskich placówkach.

W naszej sieci oferujemy dostęp do tzw. szpitali jednego dnia, np. szpitala ortopedycznego Gamma w Warszawie czy specjalistycznej placówki chirurgicznej CM św. Łukasza w Częstochowie. Stawiamy poza tym na rozwój sanatoriów, których mamy w sieci kilka, m.in. w Ciechocinku i Ustroniu. Myślimy też o nowej ofercie w tym zakresie.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka