Umowy ubezpieczenia nieruchomości mogą być zawierane różnymi kanałami, także przez internet, zarówno u dużych internetowych agentów, jak i bezpośrednio na stronie ubezpieczycieli. Najczęściej zajmuje to kilkanaście minut, ale wymaga samodzielnego uzupełnienia danych w formularzu elektronicznym, a następnie opłacenia składki.
Kluczową wartością, istotną przy zawieraniu umowy, jest suma ubezpieczenia, czyli kwotowy limit odpowiedzialności ubezpieczyciela. W przypadku ubezpieczenia budynku, elementów stałych powinna to być wartość odpowiadająca wartości ubezpieczonego budynku czy mieszkania.
Gdy suma ubezpieczenia jest niższa niż ta wartość, w sytuacji utraty mienia nie dojdzie do wypłaty pokrywającej szkodę. Jednak kiedy dojdzie do szkody częściowej (np. zalanie mieszkania), to niższa suma ubezpieczenia może dalej wystarczyć do naprawy szkody.
Najczęściej wysokość sumy ubezpieczenia może być swobodnie modyfikowana przez poszukującego ochrony ubezpieczeniowej. Tymczasem osoba taka może nie orientować się co do faktycznej wartości swojej nieruchomości albo po prostu chcieć zmniejszyć sumę ubezpieczenia, żeby zapłacić niższą składkę ubezpieczeniową. W takiej sytuacji dochodzi do tzw. niedoubezpieczenia.
Praktyka zakładów ubezpieczeń
Ubezpieczyciele zauważyli problem niedoubezpieczenia. Zwrócili uwagę, że pomimo że pobierają składkę od zaniżonej sumy ubezpieczenia niestanowiącej pełnej wartości nieruchomości, to następnie w przypadku szkody częściowej muszą i tak wypłacać pełne odszkodowanie.
Wprowadzano zatem klauzule niedoubezpieczenia. Polegały one na tym, że w przypadku wystąpienia szkody badano, czy suma ubezpieczenia odpowiada wartości nieruchomości – a jeżeli była niższa, to po ustaleniu wysokości szkody wypłacano tylko taki jego procent, który odpowiadał procentowi sumy ubezpieczenia do wartości nieruchomości. Przykładowo, jeżeli nieruchomość była warta 1 mln zł, ale ubezpieczono ją na 500 tys. zł, to wypłacano jedynie 50% odszkodowania. Zapisy takie znajdowały się najczęściej w ogólnych warunkach ubezpieczenia.
Odpowiedź orzecznictwa
Orzecznictwo, w przypadku kiedy dochodzi od zawarcia umowy przez konsumenta, nie zaakceptowało takich zapisów. Uznano, że jest to klauzula niedozwolona – a wobec tego takie ograniczenie odpowiedzialności jest bezskuteczne. Wskazano, że inaczej niż w przypadku podmiotów profesjonalnych, nie można obciążać ubezpieczonego nieznajomością wartości rynkowej nieruchomości czy domniemywać, że próbował zaoszczędzić na składce kosztem ubezpieczyciela, zwłaszcza kiedy ubezpieczyciel nie weryfikuje samodzielnie wartości nieruchomości.
Istotny w tym zakresie jest wyrok Sądu Najwyższego II CSK 743/15. W uzasadnieniu wyroku wskazano, że (…) w ubezpieczeniach majątkowych regułą powinno być świadczenie ubezpieczyciela w wysokości poniesionej szkody będącej skutkiem wypadku ubezpieczeniowego, a granicę odpowiedzialności powinna stanowić suma ubezpieczenia, odpowiadająca wysokości składki jako świadczenia wzajemnego ubezpieczającego. Dlatego wszelkie klauzule ograniczające odpowiedzialność ubezpieczyciela w umowie ubezpieczenia majątkowego, w tym zwłaszcza klauzula proporcjonalności jego świadczenia w stosunku do rzeczywistej wartości przedmiotu ubezpieczenia (wartości odtworzeniowej nowej) stanowią wyjątek od wskazanej zasady i wymagają wyraźnego i znanego ubezpieczającemu postanowienia umownego, na które się godzi (…).
Stanowisko to zostało potwierdzone w wyroku z 15 maja 2015 r., V CSK 470/14, (OSNC 2016, nr 4, poz. 48), w którym został wyrażony pogląd, że obniżenie przez ubezpieczyciela – w wyniku zastosowania zasady proporcji – wysokości odszkodowania poniżej umówionej sumy ubezpieczenia może naruszać art. 824 § 1 k.c. Wypłacone odszkodowanie ubezpieczeniowe nie zrekompensuje wówczas ubezpieczonemu poniesionej faktycznie szkody, co wcale nie oznacza generalnego zwolnienia ubezpieczyciela z obowiązku wypłaty odszkodowania w wysokości odpowiadającej określonej w umowie sumie ubezpieczenia. Zastosowanie w takiej sytuacji przez ubezpieczyciela tzw. zasady proporcji musiałoby oznaczać, że pomimo określenia w umowie sumy ubezpieczenia w wysokości powodującej niedoubezpieczenie mienia w dacie zawarcia umowy, odszkodowanie ubezpieczeniowe nigdy nie mogłoby osiągnąć poziomu sumy ubezpieczenia, będącej przecież elementem wyznaczającym kalkulację wysokości składki ubezpieczeniowej.
Konkluzje
Co do zasady klauzule niedopuszczenia uznać należy za niedopuszczalne w umowach z konsumentami. Zaleca się ich usunięcie z ogólnych warunków ubezpieczenia. Nie będą one skuteczne. Niewątpliwie wydawanie decyzji na podstawie takich zapisów będzie konfliktogenne – prowadzić będzie do mnożenia postępowań sądowych, które w praktyce będą kończyć się negatywnie dla ubezpieczyciela.
Co istotne, warto wobec tego w celu optymalizacji wpływu składek w odpowiedni sposób dostosować prowadzoną działalność w zakresie dystrybucji ubezpieczeń, żeby weryfikować i kontrolować wskazywaną przez poszukujących ochrony ubezpieczeniowej sumę ubezpieczenia (czy nie jest zaniżona), podobnie jak jest to w przypadku ubezpieczeń komunikacyjnych – AC, gdzie ubezpieczyciele czy agenci samodzielnie wyliczają wartość pojazdu.
Waldemar Szubert
radca prawny
Kancelaria Ryszewski Szubierajski