Rano 12 maja 2025 r. w centrali przy rondzie Daszyńskiego, wieczorem w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach Królewskich, tak wyglądał Dzień PZU, obchodzony z okazji 15. rocznicy debiutu giełdowego największego polskiego ubezpieczyciela.
To była opowieść o zmianie, która odmieniła polski rynek kapitałowy i zapoczątkowała erę nowoczesnego akcjonariatu, a także okazja do refleksji, wspomnień, a nawet wzruszeń.
Jak zrobić IPO w pięć miesięcy i przejść do historii
– IPO PZU? To był napęd rakietowy. Wyniósł nas na zupełnie inny poziom – wspominał Andrzej Klesyk, prezes PZU, który w latach 2007–2015 przeprowadził spółkę przez ten przełomowy moment. Dziś, po powrocie na fotel prezesa, wspomina tamte dni z humorem i wzruszeniem.
Z typową dla siebie mieszanką precyzji i błyskotliwości opowiadał, jak w 2010 r., w warunkach globalnego kryzysu, tuż po katastrofie smoleńskiej i z ruchem lotniczym sparaliżowanym wybuchem islandzkiego wulkanu, jego zespół zdołał przygotować największe IPO w historii GPW. Gdy Grecja ogłaszała niewypłacalność, oni szykowali prospekt emisyjny, roadshow i prezentacje dla inwestorów w Londynie. Lecieli tam małym samolotem, pod chmurami, bo z powodu wybuchu islandzkiego wulkanu nie latały duże maszyny.
– Normalnie do IPO przygotowuje się kilka lat. My zrobiliśmy to w pięć miesięcy. A subskrypcja była dziewięciokrotnie większa niż podaż. Kurs akcji PZU na zamknięciu pierwszego dnia notowań wzrósł o 15,2% w stosunku do ceny emisyjnej. To był moment, w którym zrozumieliśmy, że właśnie dokonaliśmy czegoś naprawdę wielkiego – mówił Andrzej Klesyk ze sceny w Łazienkach.
Ale jak podkreślał, nie był to sukces jednej osoby. Wszystko zaczęło się od ugody ze spółką Eureko, której warunkiem było właśnie IPO. Współpracę określił jako „grupę nieco szalonych wizjonerów” – z Aleksandrem Gradem, Andrzejem Mikoszem, Krzysztofem Walenczakiem, Maciejem Jamką i wieloma innymi osobami, bez których ten przełom nie byłby możliwy. Przypomniał również, jak drżącą dłonią wraz z ówczesnymi członkami zarządu Rafałem Stankiewiczem i Witoldem Jaworskim podpisywali największy w historii polskiego rynku kapitałowego przelew – zaliczkę na poczet dywidendy w wysokości 12 mld 750 mln zł.
– Robiliśmy to na czerwonych kwitkach, takich jak z poczty. I choć liczby były nieporównywalne z tym, co robiliśmy wcześniej, wiedzieliśmy, że gramy o coś znacznie większego niż tylko pieniądze. To był moment, w którym wszystko nabrało nieodwracalnego rozpędu – wspominał prezes Klesyk.
Symboliczna akcja i słowa uznania od GPW
W wieczornej części obchodów głos zabrał również prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie Tomasz Bardziłowski, który wręczył Andrzejowi Klesykowi symboliczną jedną akcję PZU. Ten gest podkreślił historyczną wagę tej spółki dla całego rynku kapitałowego.
– Debiut PZU był przełomem. Przeprowadzony w czasie kryzysu, z rekordowym popytem, z podręcznikowym wręcz wzrostem kursu na pierwszym notowaniu. Pokazał, że polski rynek, jego infrastruktura i uczestnicy są gotowi na największych inwestorów globalnych – mówił Tomasz Bardziłowski.
Przypomniał też, że dzięki debiutowi PZU kapitalizacja całego rynku GPW przeskoczyła głównych rywali, w tym wiedeńską giełdę. I dodał z humorem: – Całkowity zwrot z akcji PZU wyniósł 436%. Średniorocznie 12%. Pokażcie mi inną inwestycję, która co roku przez 15 lat przynosi 12%. Myślę, że pan Buffett byłby zainteresowany taką spółką.
Z dzwonem, Chopinem i dumą
W siedzibie przy rondzie Daszyńskiego dzień rozpoczął się od przemówienia prezesa Klesyka i koncertu utalentowanego młodego pianisty Adama Muszyńskiego, który – jak zauważył prezes – urodził się w roku IPO PZU. W lobby wyeksponowano również historyczne polisy i oryginalny dzwon giełdowy, w który symbolicznie uderzono po raz drugi.
To było poruszenie nie tylko emocjonalne, ale także symboliczne: dźwięk dzwonu oznaczał początek czegoś nowego, podobnie jak 15 lat temu – początek transformacji całej spółki.
– My nie inwestujemy tylko w rynek. My inwestujemy w ludzi, w kulturę i talenty. Bo wspierać kulturę to piękna sztuka – i to nasze motto – powiedział Andrzej Klesyk.
Od rekordu do rekordu – historia napisana z rozmachem
W ciągu 15 lat od debiutu PZU wypłaciło akcjonariuszom ponad 33 mld zł dywidend, z czego 11,5 mld trafiło do skarbu państwa. W maju 2025 r. kurs akcji spółki osiągnął rekordowy poziom ponad 60 zł, a jej kapitalizacja przekroczyła 50 mld zł. Łączna wartość akcji, które zmieniły właściciela od momentu IPO, sięgnęła 280 mld.
Grupa PZU urosła w tym czasie do rangi największej grupy finansowo-ubezpieczeniowej w Europie Środkowo-Wschodniej. Zarządza aktywami o wartości przekraczającej 500 mld zł, ma 22 mln klientów, a swoją obecnością wykracza daleko poza Polskę – działa również na Litwie, Łotwie, w Estonii i Ukrainie. Ubezpiecza majątek wart biliony złotych, zdrowie i życie milionów ludzi, wspiera system ochrony zdrowia, rynek emerytalny, bankowy i inwestycyjny. Tylko w ubiegłym roku wypłaciła 18 mld zł świadczeń.
Dzień PZU – święto ludzi, którzy wierzą w długoterminowy sukces
Tegoroczne obchody to także zapowiedź nowej tradycji. 12 maja – rocznica giełdowego debiutu – będzie odtąd obchodzona corocznie jako Dzień PZU.
To ma być symbol wspólnego sukcesu setek tysięcy inwestorów, którzy zaufali idei akcjonariatu obywatelskiego, milionów klientów korzystających z produktów i usług PZU, oraz wszystkich tych, którzy wierzą, że długofalowe myślenie, odpowiedzialność i odwaga mogą naprawdę zmieniać rzeczywistość.
– To historia, którą pisaliśmy razem. I którą będziemy pisać dalej. Bo ta rakieta wciąż się wznosi – zakończył Andrzej Klesyk.
A echo dzwonu, który rozległ się w holu przy Daszyńskiego – tak jak 15 lat temu – długo jeszcze nie ucichnie.
Aleksandra E. Wysocka
