Zapewniają bezpieczeństwo?

0
249

Wszelkie dowody na katastrofalne skutki zmian klimatycznych spowodowanych przez spalanie paliw kopalnych są niezaprzeczalne, jednak osób przeczących tym dowodom nie brakuje, łącznie z pomarańczowym prezydentem. Każdy kolejny rok bije rekordy we wzrostach średnich temperatur.

To, że maj był w Polsce miesiącem odbiegającym od norm z poprzednich lat, nie oznacza, że zmiany klimatyczne nie postępują. Postępują, i to coraz bardziej gwałtownie. Jeśli proces odejścia od paliw kopalnych będzie przebiegał tak ślamazarnie jak do tej pory, zmiany klimatyczne staną są nieodwracalne. Ekstremalne zjawiska pogodowe będą codziennością, przy znaczącym udziale ubezpieczycieli, którzy w swoich misjach dbają o nasze bezpieczeństwo, a nawet je zapewniają.

Ubezpieczenia pełnią kluczową rolę w gospodarce. Mają zapewniać bezpieczeństwo finansowe tak osobom fizycznym, jak i firmom poprzez łagodzenie skutków zdarzeń. Wywierają istotny wpływ na PKB, redystrybucję kapitału, tworzenie nowych miejsc pracy. Mają chronić życie, zdrowe i majątek.

Na ubezpieczycielach ciąży obowiązek stwarzania ludziom bezpieczeństwa. Ten obowiązek w odniesieniu do ochrony klimatu jest kiepsko realizowany. Deklaracje ograniczania ochrony ubezpieczeniowej dla branży wydobywczej (węgiel, ropa, gaz) wciąż pozostają puste albo rozłożone na lata. Przyzwyczajamy się do zmian klimatycznych, wierząc, że nieobliczalne skutki jakoś nas ominą, przyroda sama się pozbiera. Nie pozbiera. Cudów nie będzie.

Jestem pesymistą co do zmian w pilnie pożądanych kierunkach, granice tolerancji dla „wydobywców” surowców energetycznych wciąż będą przesuwane przez ubezpieczycieli, aż do pięknej katastrofy. Na nic tu chłopski rozum, ekstremalne przykłady klęsk klimatycznych. Póki kasa się zgadza.

Dowodem na bezczynność ubezpieczycieli w kwestii ograniczeń ochrony ubezpieczeniowej dla firm z branży paliw kopalnych może być raport organizacji należących do sieci Insure Our Future (Sezon AGM Ubezpieczeń 2025: ciągła bezczynność w sprawie klimatu. 25.06.2025 r.). Oceniły one, w jaki sposób ubezpieczyciele podchodzą do ryzyka klimatycznego na podstawie corocznych zgromadzeń akcjonariuszy wielu firm ubezpieczeniowych w Europie i Ameryce Północnej za rok 2024.

Konkluzja: działania ubezpieczycieli są ponurym obrazem ciągłej bezczynności i opóźnień. Francuscy ubezpieczyciele szukają politycznych wymówek, powołując się na kontekst sytuacji politycznej w USA. Wśród niemieckich firm ubezpieczeniowych są zarówno liderzy, jak i maruderzy. Zaskakiwać może polityka Munich Re, który ogłosił wycofanie się z wielu inicjatyw klimatycznych. Szwajcarscy ubezpieczyciele pokazali w tym roku swoje karty, a Nora Scheel z Campax po wzięciu udziału w walnych zgromadzeniach w Zurychu, Swiss Re i Helvetii stwierdziła, że „ubezpieczyciele naprawdę troszczą się tylko o jedną rzecz, zysk”. Amerykańscy ubezpieczyciele nadal pozostają największymi na świecie maruderami w zakresie polityki klimatycznej.

Przedstawiciele organizacji skupionych w Insure Our Future stwierdzają jednoznacznie, że ta niemoc ubezpieczycieli szkodzi również samemu biznesowi i stwarza poważne ryzyko w szeroko rozumianym systemie finansowym. Zagrożenia klimatyczne są coraz bardziej widoczne, a ubezpieczyciele nie nadążają za zmianami. Sektor nie jest w stanie stawić czoła zagrożeniom, jakie niosą ze sobą zmiany klimatyczne.

Z naszego podwórka: po ubiegłorocznej powodzi na południu Polski ubezpieczyciele odmawiają albo proponują za ubezpieczenie nieruchomości stawkę w wysokości 96 tys. zł (rok temu 8 tys.); za ubezpieczenie gminnych budynków w Stroniu Śląskim zażądano nie 30 tys. zł, ale 5 mln (za Polsat News). To też efekt zmian klimatycznych.

Sławomir Dąblewski

dablewski@gmail.com