Rozmowa z Martą Damm-Świerkocką, członkinią zarządu PFR Portal PPK
Aleksandra E. Wysocka: – W ostatnich tygodniach pojawiły się w mediach publikacje sugerujące istnienie „luki” w systemie PPK, która umożliwia wcześniejsze wypłaty środków. Jak Pani to skomentuje?
Marta Damm-Świerkocka: – Przede wszystkim trzeba jasno powiedzieć: takie narracje są nieprawdziwe. Nie ma żadnej luki w PPK. Od początku programu zakładano, że zgromadzone środki są prywatną własnością uczestnika i może on nimi dysponować zgodnie z ustawą, ale to nie jest obejście systemu, tylko świadomy element konstrukcji PPK.
Czyli możliwość wcześniejszej wypłaty była przewidziana od samego początku?
– Dokładnie tak. To rozwiązanie zostało uzgodnione w trakcie konsultacji społecznych z rynkiem kapitałowym, pracodawcami i przedstawicielami pracowników jeszcze przed wejściem w życie ustawy.
Wszystkie programy III filaru dają możliwość rozwiązania umowy i wcześniejszego zwrotu, zarówno PPE, IKE, IKZE, jak i PPK. Są to nasze prywatne oszczędności i nasz wybór, w jaki sposób będziemy odkładać długoterminowo. Plusem PPK jest to, że aby „zwrócić” pieniądze, nie trzeba rezygnować z dalszego oszczędzania. Blisko 80% uczestników programu po dokonaniu zwrotu pozostaje w PPK.
Krytycy twierdzą jednak, że to „podważa” ideę długoterminowego oszczędzania. Jak odpowiadacie na takie zarzuty?
– Oczywiście, celem PPK jest długoterminowe oszczędzanie na czas po zakończeniu aktywności zawodowej i z tej perspektywy zwrot nie jest odpowiedzią na to wyzwanie. Spójrzmy jednak na skalę – dziś mamy prawie 4 mln uczestników, którzy na 4,8 mln rachunków zgromadzili niemal 40 mld zł. Co tydzień dołącza do programu od 10 do 15 tys. osób. Regularnego zwrotu dokonuje raptem 3% uczestników, jak zatem widać, zdecydowana większość odkłada w nim długoterminowo, co spełnia założenia programu.
Jakie znaczenie ma ta dobrowolność dla całego systemu?
– Fundamentalne. To nie jest przymusowy produkt. Uczestnik może w każdej chwili zdecydować, co zrobi ze swoimi środkami. Ta dobrowolność jest elementem ustawy i uczciwego kontraktu społecznego, a także potwierdzeniem, że są to prywatne pieniądze uczestników. Dzięki temu PPK jest dziś jedną z najatrakcyjniejszych form oszczędzania, w której dzięki dopłatom od pracodawcy i państwa po prostu opłaca się być.
Co z bezpieczeństwem tych środków? Wciąż pojawiają się pytania o gwarancje.
– Środki w PPK są prywatne, dziedziczone i inwestowane zgodnie z rygorystycznymi zasadami bezpieczeństwa określonymi w ustawie.
Przypomnę, że wszystkie instytucje finansowe zarządzające PPK podlegają takiemu samemu nadzorowi jak banki. Z perspektywy uczestnika to produkt o prostych zasadach, elastyczny, a przede wszystkim tani w obsłudze i bardzo korzystny finansowo.
Na koniec – jakie widzi Pani największe wyzwania w dalszym rozwoju PPK?
– Potrzebna jest przede wszystkim dalsza edukacja i przełamywanie mitów. Narracje o „lukach” czy „ukrytych pułapkach” są nie tylko nieprawdziwe, ale mogą zniechęcać ludzi do oszczędzania.
Dlatego naszym celem jest upowszechnianie prostego przekazu: program PPK się opłaca, jego założenia są niezmienne od lat, a gromadzone środki są prywatną własnością uczestnika. Wszystkim nam powinno zależeć na upowszechnianiu PPK i innych form dobrowolnego oszczędzania, by już teraz niwelować wizję ubóstwa emerytalnego kolejnych pokoleń.
Dziękuję za rozmowę.
Aleksandra E. Wysocka
