Ubezpieczyciele dostosowują ofertę, by chronić rolników przed nowymi ryzykami

0
278

Huragany, grad, deszcze nawalne, wiosenne przymrozki i susza dotykają co roku wiele gmin i gospodarstw rolnych, powodując szkody w nieruchomościach i utratę plonów. Ubezpieczyciele wprowadzają więc nowe warianty polis, aby lepiej odpowiadać na rosnące ryzyka.

Z danych resortu rolnictwa wynika, że do 9 lipca w wyniku huraganów, gradu, deszczu nawalnego, przymrozków wiosennych i ujemnych skutków przezimowania poszkodowanych w Polsce zostało 1340 gmin. Ucierpiało 66 tys. gospodarstw rolnych na łącznym obszarze ok. 700 tys. ha.

– Tegoroczny sezon, jeśli chodzi o szkody rolnicze, jeszcze się nie skończył, czekamy na ewentualne zgłoszenia szkód w uprawie kukurydzy, buraków, niemniej jednak obecnie liczba zgłoszonych szkód do AGRO Ubezpieczeń w tym roku była mniejsza niż w latach ubiegłych – mówi agencji Newseria Marek Szczepanik, członek zarządu AGRO Ubezpieczeń. – mówi agencji Newseria Marek Szczepanik, członek zarządu AGRO Ubezpieczeń.

Jak wynika z raportu „Klimat rosnących strat 2023” Polskiej Izby Ubezpieczeń, wcześniejsze rozpoczęcie sezonu wegetacyjnego, przerywanego gwałtownymi ochłodzeniami oraz intensywnymi opadami deszczu wraz ze współwystępującym gradem i silnym wiatrem, spowodowały, że w latach 2018–2021 łączna kwota odszkodowań z tytułu ubezpieczenia upraw wyniosła ponad 1,5 mld zł. W latach 2016–2021 zakłady ubezpieczeń zaraportowały do Komisji Nadzoru Finansowego 273 zdarzenia, które oceniły jako katastroficzne, o wartości 3,6 mld zł.

Rynek reaguje na zmiany

– Zmiany klimatyczne następują tak nieoczekiwanie i tak szybko, że firmy ubezpieczeniowe planują się do nich dostosowywać. Wprowadzają nowe narzędzia, szczególnie przy wykorzystaniu nowoczesnych technik informacyjno-komunikacyjnych, nowe sposoby likwidacji szkód, monitorowania zmian pogodowych, aby starać się przewidywać, gdzie te anomalie mogą być najintensywniejsze, i reagować. Poza tym wprowadzają nowe produkty, szczególnie jeśli chodzi o zakres ubezpieczeń, ma być on jak najszerszy i jak najbardziej odpowiadać aktualnym potrzebom – wskazuje Marek Szczepanik.

Przepisy wymagają, aby każdy rolnik posiadający gospodarstwo o powierzchni powyżej 1 ha miał polisę OC oraz ubezpieczenie budynków od pożaru i innych zdarzeń losowych. Rolnicy, którzy uzyskali płatności bezpośrednie, mają z kolei obowiązek ubezpieczenia upraw od ryzyka wystąpienia szkód spowodowanych przez powódź, suszę, grad, ujemne skutki przezimowania lub przymrozki wiosenne. Obowiązek ubezpieczenia uważa się za spełniony, jeżeli od 1 lipca roku następującego po roku, za który rolnik uzyskał płatności bezpośrednie, w okresie 12 miesięcy ochroną ubezpieczeniową objęta jest co najmniej połowa powierzchni upraw wskazanych w ustawie od co najmniej jednego ryzyka. Coraz częściej jednak firmy ubezpieczeniowe wychodzą poza minimalny, ustawowy zakres, odpowiadając na nowe wyzwania klimatyczne i potrzeby rolników.

– Dajemy możliwość ubezpieczenia upraw chociażby od wszystkich ryzyk pogodowych. Jest to zakres bardzo mocno wykraczający poza zakres ustawowy, ponieważ zapewnia ochronę w przypadku wszystkich zdarzeń pogodowych nieujętych w ustawie z 7 lipca 2005 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych upraw i zwierząt. Rolnik dostanie odszkodowanie nawet w przypadku, gdy jego uprawy, a dokładnie plon główny, zostaną uszkodzone na przykład przez wiatr, który nie jest huraganem, bądź deszcz, który nie jest deszczem nawalnym. Jako jedyni na rynku obecnie oferujemy taki zakres ubezpieczenia – podkreśla Marzena Skrodzka, regionalna dyrektorka sprzedaży AGRO Ubezpieczeń w województwie podlaskim.

Ryzyko rośnie, świadomość ubezpieczeniowa też

Jak przypomina, rolnicy muszą bardzo dokładnie sprawdzać, jaki zakres ochrony obejmuje ich polisa. To od wariantu ubezpieczenia zależy, czy w przypadku szkody otrzymają odszkodowanie w odpowiedniej wysokości.

– Dla przykładu, jeżeli klient ubezpieczy swoje uprawy tylko od ryzyka gradu, w momencie kiedy wystąpi deszcz nawalny czy przymrozki wiosenne, to niestety nie otrzyma on odszkodowania z tego tytułu, bo nie jest to w jego zakresie ochrony – tłumaczy Marzena Skrodzka.

Dla polskiego rolnictwa największe niebezpieczeństwo wiąże się ze spadkiem liczby dni z pokrywą śnieżną oraz opadem drobnym (10–20 mm wody/dobę) przy jednoczesnym wzroście liczby dni z opadem nawalnym (> 70 mm/dobę) lub wręcz katastrofalnym (> 100 mm/dobę). Dane wskazują, że od 2011 roku występuje w Polsce permanentna susza letnia. Spadek dochodów rolników może sięgnąć niemal 20%. Przeciętna roczna suma strat spowodowanych suszą w trzech kategoriach upraw (bulwiaste, zboża, oleiste) w ostatnich latach wynosiła ok. 3,9–6,5 mld zł rocznie.

Rolnicy podkreślają, że świadomość ubezpieczeniowa zmieniła się na przestrzeni ostatnich lat. Jeszcze kilkanaście lat temu tylko niewielki odsetek gospodarstw decydował się na polisy, dziś wśród większych gospodarstw ubezpieczenie jest standardem. Z danych PIU wynika, że w 2020 roku ubezpieczeniem rolnym objęte było prawie 3,2 mln ha upraw oraz 19 mln zwierząt hodowlanych. Ubezpieczona powierzchnia upraw rolnych stanowiła wówczas 29% powierzchni upraw łącznie.

(AM, źródło: Newseria)