A gdyby tak zaufać wiedzy ubezpieczeniowców?

0
940

Pewien producent z branży spożywczej nie chciał się dać przekonać do zakupu polisy BI. Dobrze znał rynek, na którym funkcjonował, i sądził, że wie, jakie działania podjąć w przypadku przerwy w działalności.

Przy zawieraniu ubezpieczenia mienia dowiedział się o istnieniu Klauzuli zwiększonych kosztów działalności – produktu, którego zadaniem jest pokrycie dodatkowych kosztów ponoszonych po wystąpieniu szkody. Wybrał ofertę, w której – zgodnie z zapisami – klauzula miała obejmować ochroną ubezpieczeniową następujące koszty związane z kontynuacją działalności:

  • przeniesienia ubezpieczonego mienia do zastępczego budynku lub lokalu i z powrotem,
  • związane z koniecznością czasowego użytkowania zastępczych środków trwałych,
  • pracy w godzinach nadliczbowych, nocnych i w dniach wolnych od pracy,
  • działań niezbędnych w celu poinformowania stałych klientów, w tym pisma i telefony, o zmianach w prowadzonej działalności.

Przedsiębiorca zawarł polisę ubezpieczenia mienia wraz z Klauzulą zwiększonych kosztów działalności, uznając, że polisa BI jest mu zbędna.

Pożar i szybka weryfikacja oczekiwań

Zdarzył się pożar, wskutek którego całkowitemu spaleniu uległa część produkcyjna i magazynowa zakładu. Niezwłocznie podjęto działania, których skutkiem było podzlecenie produkcji u konkurencji. Realia okazały się odmienne od pierwotnych przewidywań przedsiębiorcy.

Możliwe było podzlecenie ok. 60% produkcji. Przeniesienie produkcji do podwykonawcy wiązało się z koniecznością transportu pracowników własnych (ich praca była niezbędna w zakładzie zastępczym), zwiększonym kosztem transportu surowców (zapewnienie surowców pozostało po stronie ubezpieczonego) oraz kosztami dostosowania linii produkcyjnych u konkurencji. Związane ono było również (i przede wszystkim) z ponoszeniem kosztów ustalonych od liczby wytworzonych produktów. Największym kosztem dodatkowym była więc usługa użyczenia powierzchni i parku maszynowego, fakturowana w cyklu miesięcznym.

W toku postępowania likwidacyjnego okazało się, że poniesione przez ubezpieczonego koszty nie były związane z przeniesieniem ubezpieczonego mienia do zastępczego budynku lub lokalu, nie były to również koszty pracy w godzinach nadliczbowych ani też działań niezbędnych w celu poinformowania stałych klientów. Dyskusyjna okazała się kwalifikacja kosztów jako związanych z koniecznością czasowego użytkowania zastępczych środków trwałych.

Wnioski?

Doświadczenie pokazuje, że rozwiązania możliwe do zastosowania po szkodzie są raczej powtarzalne. Każda szkoda jest jednak inna i lepiej, aby katalog tych rozwiązań pozostał otwarty.

Jeśli podjęta już została decyzja o rezygnacji z polisy BI, to klauzula nie powinna ograniczać ochrony do konkretnych kosztów. Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby jej celem było pokrycie np. „dodatkowych kosztów związanych z zastosowaniem rozwiązań niezbędnych w celu uniknięcia lub zmniejszenia zakłóceń w prowadzeniu działalności gospodarczej”. Tak sformułowany zapis pozwoliłby uniknąć problemów, o których mowa powyżej.

Odrębną kwestią są funkcjonujące na rynku stosunkowo niskie limity tego rodzaju klauzul. Co więcej, przekonanie przedsiębiorcy o możliwości podjęcia działań zabezpieczających przed stratami zawsze należy traktować jako daleko posunięty optymizm.

Michał Rozmysłowicz
dyrektor operacyjny Crawford Polska
starszy ekspert ds. likwidacji szkód CFAS