W Polsce insurtechy postawiły na współpracę z ubezpieczycielami, a nie na konkurowanie z nimi. Kooperacja nie jest jednak łatwa. Obie strony mają sobie nawzajem sporo do zarzucenia. Ale są sygnały, że te relacje polepszają się i perspektywy współpracy wyglądają całkiem nieźle – takie wnioski płyną z raportu zatytułowanego „Insurtechy w Polsce”, opracowanego przez ekspertów portalu Cashless.pl.
Z raportu wynika, że najczęściej wskazywanym przez ankietowane insurtechy obszarem usprawniania działalności ubezpieczycieli jest dystrybucja. Tymczasem niewielu badanych ubezpieczycieli wymieniało tę sferę jako pole do współpracy ze wspomnianymi podmiotami. Autorzy raportu wskazali, że na polskim rynku można zidentyfikować partnerstwa takie jak np. Bezpieczny – Generali i Trasti – Triglav, gdzie insurtech jest dla ubezpieczyciela narzędziem sprzedażowym. Z kolei Bacca czy hiPRO pomagają usprawniać sprzedaż, choć same się nią nie zajmują. Dowodem na przydatność oferowanych przez nie usług jest liczba współpracujących z nimi zakładów.
Z kolei iBooster, OTOAgent czy Insly zapewniają narzędzia dla pośredników, uwzględniające specyfikę lokalnego rynku. Natomiast insurtechy takie jak Quantee, Tensorflight, Skyblu, Telematics Technologies czy Inssue zajmują się oceną ryzyka, underwritingiem, ustalaniem cen czy wsparciem aktuarialnym. Ich kompetencje przydają się w likwidacji szkód, a sami ubezpieczyciele wskazują, że chętnie sięgną po takie usprawnienia.
Współpraca zamiast rywalizacji
„Swego czasu rynek obawiał się nieco, że wraz z nadejściem insurtechów zabraknie miejsca dla tradycyjnych ubezpieczycieli. Nie była to może troska spędzająca sen z powiek, jednak na branżowych konferencjach i w kuluarowych rozmowach pojawiały się pytania, jakie będzie miejsce ubezpieczycieli, jeśli dojdzie do rewolucji technologicznej, napędzanej przez insurtechy. Dziś wiemy, że polski rynek raczej nie idzie w kierunku ostrej konkurencji na linii insurtechy–ubezpieczyciele. Startupy stawiają raczej na współpracę z korporacjami. W większości profil ich działalności zakłada usprawnienie jakiegoś wybranego elementu ubezpieczeniowego łańcucha wartości. Skutkiem czego do życia potrzebują ubezpieczyciela – albo jako dostawcy produktu, który mogłyby sprzedawać, albo jako odbiorcy ich rozwiązań, usprawniających wybrane procesy” – czytamy w raporcie.
Problemy w relacjach oczami insurtechów
Autorzy dokumentu zwracają uwagę, że rzeczywista współpraca na linii insurtechy–ubezpieczyciele różni się od oficjalnych entuzjastycznych komunikatów. Do najczęściej występujących problemów wskazywanych przez pierwszą grupę firm należą: złożoność i długotrwałość procesu decyzyjnego w firmie ubezpieczeniowej, brak płatności za okres pilotażu przy ryzyku odmowy skorzystania z testowanej usługi, niechęć do dopuszczenia insurtechów do kluczowych obszarów działalności zakładów. Inne zarzuty to niechęć powierzania insurtechom nawet mniej kluczowych obszarów na zasadzie outscoringu czy strachliwość i niechęć do podejmowania ryzyka zmian oraz pozorność ruchów. „Ubezpieczyciele boją się ryzyka regulacyjnego i biznesowego. Najchętniej wdrażaliby rozwiązania już wdrożone i przetestowane przez innych” – zauważają autorzy raportu. Na liście zarzutów znajduje się także często spotykany brak wypracowanych ścieżek współpracy ze startupami.
Co zarzucają insurtechom ubezpieczyciele?
„(…) główną winą młodych firm jest to… że są młode, cechują się młodzieńczą naiwnością oraz butą i popełniają błędy wieku dziecięcego. (…) Młode firmy często nie rozumieją, jak działa zakład ubezpieczeń. Nierzadko przychodzą z pomysłem, który nie przystaje do specyfiki jego pracy i nie uwzględnia różnych uwarunkowań, które musi brać pod uwagę zakład ubezpieczeń. Ubezpieczyciele żalą się, że startupy, zapatrzone w swoje rozwiązanie, nie ogarniają całej złożoności procesów po stronie towarzystwa. Przykład? Zapominają o istnieniu fraudów, przez co nie przewidują odpowiednich zabezpieczeń oraz możliwości weryfikacji szkód w celu wykrycia nadużyć” – wskazuje raport Cashless.pl. Problemem jest też brak wiedzy o ubezpieczeniach skutkujący np. próbami tworzenia produktów, w których ryzyko wystąpienia zdarzenia ubezpieczeniowego jest praktycznie pewne, czy brak rzetelnej oceny otoczenia rynkowego. Jako przykład podawano insurtechy, które chcą usprawniać sprzedaż directową, mimo że wciąż nie odnosi ona w Polsce sukcesów. Ubezpieczyciele zarzucają też startupom, że te traktują ich jak źródło pieniędzy. Tymczasem ubezpieczyciele są skłonni raczej płacić za dostarczane rozwiązania niż być inwestorem. Wskazują też, że niechęć do zapewniania insurtechom dostępu do procesów czy klientów jest efektem bolesnych doświadczeń świadczących o niedojrzałości części startupów. Choć przedstawiciele zakładów przyznają, że obecnie młode firmy technologiczne uczą się lepiej rozumieć biznes ubezpieczeniowy. Z kolei ze środowiska insurtechów płyną sygnały, iż polscy ubezpieczyciele na tle korporacji z innych krajów prezentują się całkiem nieźle, jeśli chodzi o testowanie nowych rozwiązań.
Cały raport jest dostępny pod adresem:
https://www.cashless.pl/report/insurtechy-w-polsce-raport.pdf
(AM, źródło: Cashless.pl)