Ministerstwo Sprawiedliwości wycofało się z pomysłu odnotowywania w Centralnej Ewidencji Pojazdów faktu wykorzystania pojazdu do popełnienia niektórych przestępstw przeciwko bezpieczeństwu ruchu drogowego. Celem tej regulacji miało być m.in. umożliwienie ubezpieczycielom precyzyjniejszej kalkulacji ryzyka w OC posiadaczy pojazdów mechanicznych – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
„DGP” pisze, że zapisany dotychczas w projekcie nowelizacji niektórych ustaw w związku z poprawą bezpieczeństwa ruchu drogowego pomysł resortu nie spodobał się wielu instytucjom, zwłaszcza prezesowi Urzędu Ochrony Danych Osobowych. W toku konsultacji podniósł on, że regulacja zmieniłby charakter CEP z administracyjnego na quasi-karny. A to byłoby niezgodne z RODO. W ocenie PUODO proponowany przepis prowadziłby do pogwałcenia prawa do ochrony danych osobowych tych, którzy nabyli pojazd już po wykorzystaniu go do popełnienia przestępstwa. Danych z CEP nie można bowiem usunąć. Szymon Osowski, prezes zarządu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, podkreśla, że taki mechanizm prowadziłby do piętnowania osób, które nie miały nic wspólnego z naruszeniem zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Ministerstwo przekazało gazecie, że zbieranie tego typu informacji miało posłużyć m.in. ułatwieniu ubezpieczycielom w szacowaniu ryzyka w OC ppm. i kalkulacji składki. Tymczasem, jak wskazuje Polska Izba Ubezpieczeń, zakłady już teraz mają dostęp również do informacji o naruszeniach polegających na wykorzystaniu pojazdu do popełnienia przestępstwa albo wykroczenia związanego z nielegalnymi wyścigami lub celowym wprowadzeniem pojazdu w poślizg. Zapewnia im to art. 411 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 838 ze zm.).
Więcej:
„Dziennik Gazeta Prawna” z 25 marca, Małgorzata Kryszkiewicz „Nie będzie oznaczania pojazdów w bazie CEP”
(AM, źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”)