Rozmowa z Piotrem Adamczykiem, dyrektorem Departamentu Likwidacji Szkód Agro i Majątkowych w Generali
Aleksandra E. Wysocka: – Szkody w maszynach rolniczych to duże wyzwanie i dla samych rolników, i dla ubezpieczyciela, który im pomaga w takiej sytuacji. Jak to wygląda z perspektywy Generali Agro?
Piotr Adamczyk: – Z perspektywy Generali Agro mogę powiedzieć, że obserwujemy z roku na rok wzrost liczby tego rodzaju szkód. Nie można także ignorować faktu, że wartość maszyn rolniczych przewyższa znacznie wartość nawet najlepszych samochodów, którymi na co dzień poruszamy się po drogach. W dzisiejszych czasach nowoczesny ciągnik czy kombajn średniej jakości może kosztować więcej niż 1 mln zł, a najdroższe kombajny buraczane nawet 3 mln zł! Oczywiście wartość używanych maszyn jest niższa, ale nadal sięga kilkuset tysięcy złotych.
W minionym roku wypłaciliśmy blisko 1,4 mln zł z tytułu samego pożarowego uszkodzenia jednego kombajnu. Ponadto dochodzi do różnych zdarzeń zarówno na polu, jak i na drodze. Przykładem jednej z takich szkód jest incydent sprzed dwóch lat, kiedy to 22-letni niedoświadczony operator kombajnu buraczanego podczas manewru na polu przewrócił maszynę i naprawa oscylowała koło 1 mln zł. W okresie letnim odnotowujemy jednak najwięcej pożarów kombajnów.
W ubezpieczeniach maszyn rolniczych jest duża rozpiętość szkód, od takich drobnych uszkodzeń po przewrócone czy spalone kombajny. Czy jest sens w tym obszarze posługiwać się pojęciem średniej szkody?
– Faktycznie, rozpiętość wartości szkód jest ogromna, dlatego ich uśrednianie wydaje się niepraktyczne, w przeciwieństwie do tradycyjnego podejścia w „komunikacji”. Warto podkreślić, że w większości szkód rzeczywiście odnotowujemy wzrost wartości.
W ostatnim okresie znacząco wzrosły również stawki serwisowe, które sięgają nawet 300 zł za godzinę pracy. Ponadto ceny części maszyn rolniczych są również wyraźnie wyższe. Z naszych obliczeń wynika, że w porównaniu z ubiegłym rokiem koszty napraw zwiększyły się o 30–40%.
Jakie są najczęstsze przyczyny szkód w maszynach rolniczych, poza pożarami i brakiem doświadczenia operatorów, o których Pan już wspominał?
– Podczas prac polowych często zdarza się, że do wnętrza maszyn wpadają kamienie lub metalowe odłamki (pręty). Takie przedmioty powodują znaczne uszkodzenia, które wymagają wymiany noży, sit czy innych elementów.
Wypadki, w których zboże zostaje rozsypane na drodze lub polu, są raczej rzadkie. Jednak w przypadku spalenia się kombajnu, w którym zgromadzone jest zebrane zboże, ponosimy również koszty jego zniszczenia. Ponadto zdarzają się zwykłe szkody, będące rezultatem zahaczenia o gałąź czy słup energetyczny podczas manewrowania, które powodują uszkodzenia lusterek, stopni czy rozmaite otarcia.
A jak wygląda proces likwidacji szkody w przypadku maszyn rolniczych?
– Porównując to do likwidacji masowych szkód komunikacyjnych, zauważam wiele różnic. W przypadku maszyn rolniczych mamy dostęp do znacznie mniejszej liczby serwisów. Likwidacja wymaga specjalistycznej wiedzy, której próżno szukać w zwykłych warsztatach naprawczych. Jest też duża presja czasu, ponieważ rolnik chce jak najszybciej móc kontynuować prace polowe.
Dlatego staramy się upraszczać cały proces. W przypadku mniejszych uszkodzeń, takich jak zbite szyby, lusterka czy otarcia, stosujemy przyspieszoną ścieżkę. Klient zgłasza taką szkodę za pomocą formularza na stronie www. Następnie wysyłamy mu link do aplikacji, a on wykonuje telefonem zdjęcia uszkodzeń i przesyła niezbędną dokumentację. Na podstawie tych informacji obliczamy i wypłacamy odszkodowanie. Cały ten proces trwa bardzo krótko.
Problemy pojawiają się przy większych szkodach, ponieważ często maszyny rolnicze są finansowane przez podmioty takie jak firmy leasingowe czy banki. W takich przypadkach musimy otrzymać zgodę tych podmiotów na wypłatę odszkodowania. Ponadto wymagane jest dokonanie naprawy maszyn w autoryzowanych serwisach. Dlatego Generali Agro posiada podpisane umowy z większością autoryzowanych serwisów w Polsce, takich marek jak Claas, John Deere, New Holland, Valtra i innych renomowanych producentów maszyn rolniczych.
A czy funkcjonuje coś takiego jak holowanie maszyny rolniczej?
– Raczej nie mówimy o holowaniu, lecz o transporcie maszyn rolniczych. Oczywiście, pokrywamy również koszty transportu zgodnie z ogólnymi warunkami ubezpieczenia, uwzględniając określony limit.
Dodatkowo nasi partnerzy serwisowi dysponują usługą tzw. mobilnego serwisu, który może w niektórych przypadkach dotrzeć na pole. Jest to specjalnie wyposażony samochód, a w nim mobilni serwisanci, którzy są w stanie szybko zdiagnozować usterkę i dokonać naprawy na miejscu. Dzięki temu nie trzeba odstawiać maszyny do warsztatu. Jest to szczególnie istotne w okresie żniw, aby maszyna mogła jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności.
Szczęśliwie w tym roku jeszcze nie doświadczyliśmy huraganów czy powodzi. Ale częstość tego typu zdarzeń zwiększa się z roku na rok…
– Już zaczynają się pojawiać różne anomalia pogodowe, takie jak komórki burzowe oraz intensywne opady deszczu, znane jako powodzie błyskawiczne, które mogą wystąpić w dowolnym momencie. Ten okres niepewnej pogody trwa zazwyczaj od 20 czerwca do końca sierpnia.
W związku z obecną suszą w tym roku przewidujemy wczesne żniwa. Dlatego większym zmartwieniem niż potencjalne ulewy są możliwe pożary maszyn rolniczych. Te urządzenia często pracują przez 24 godziny na dobę, a w warunkach wysokiego zapylenia i wysokich temperatur ryzyko pożaru znacznie wzrasta.
Ile szkód zlikwidowaliście w ubiegłym roku?
– Jeśli chodzi o maszyny rolnicze, to blisko 5 tys. szkód.
Pojawiły się zdalne oględziny, mobilne warsztaty. Czy jeszcze jakieś nowe technologie wykorzystujecie w Generali Agro?
– Tak, jak już wspomniałem, mamy własną aplikację, która umożliwia likwidację drobnych szkód. Obecnie prowadzimy pilotaż bezgotówkowej naprawy uszkodzeń szyb bezpośrednio u klienta. Dodatkowo technologia wspiera nas w procesie weryfikacji szkód. Na przykład korzystamy z dronów do oceny zakresu uszkodzeń w uprawach kukurydzy po deszczu lub huraganie. Satelity także odgrywają ważną rolę, pomagając nam w monitoringu oraz ocenie stanu upraw przed wystąpieniem różnych zjawisk pogodowych i po nim.
Na bieżąco monitorujemy również komunikaty meteorologiczne, co umożliwia nam sprawdzenie, czy zgłoszona szkoda rzeczywiście mogła wystąpić w miejscu, z którego otrzymaliśmy zgłoszenie.
Dziękuję za rozmowę.
Aleksandra E. Wysocka
POBIERZ | SUBSKRYBUJ W APPLE PODCASTS | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY