Prowadzący pojazd zarejestrowany w Polsce musi pamiętać, że w każdym kraju obowiązują inne przepisy dotyczące odszkodowań wypłacanych uczestnikom zdarzeń drogowych. Dlatego udając się autem za granicę, powinien zadbać o jego odpowiednie ubezpieczenie – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Mariusz Wichtowski, prezes Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, mówi „DGP”, że wielu Polaków wciąż nie zdaje sobie sprawy z różnic, jakie panują między poszczególnymi krajami. Jako przykład podaje Niemcy, gdzie jeszcze do niedawna nie wypłacano zadośćuczynienia z tytułu śmierci osoby bliskiej, podczas gdy w Polsce takie rozwiązanie funkcjonuje już od 2008 r. Z kolei w Hiszpanii przedawnienie w sprawie szkód drogowych wynosi jedynie rok, podczas gdy w naszym kraju – 3 lub 20 lat w zależności od rodzaju. Różnice widoczne są także w przypadku zadośćuczynień za śmierć osoby bliskiej. W Wielkiej Brytanii to 10 tys. funtów do podziału dla małżonka i dzieci, podczas gdy w Polsce – od 50 do 100 tys. zł na osobę mającą silne więzi ze zmarłym. Podobnie jest w przypadku utraty zdrowia, gdzie np. w Czechach poszkodowani mogą liczyć na kilkanaście tysięcy złotych, natomiast na terenie RP świadczenie może wynieść nawet ponad pół mln zł.
Gazeta radzi też zadbać o odpowiednią ochronę pojazdu na wypadek szkody na mieniu.
Monika Chłopik, analityczka Polskiej Izby Ubezpieczeń, wskazuje, że bez AC lub assistance naprawa auta za granicą lub pomoc w drodze mogą się okazać prawdziwym wyzwaniem, np. ze względu na nieznajomość przepisów danego kraju czy barierę językową. Co więcej, przed wyjazdem za granicę należy sprawdzić zakres terytorialny obowiązywania dodatkowych polis.
Więcej:
„Dziennik Gazeta Prawna” z 10 sierpnia, Adam Pantak „Polisa nie zawsze chroni tak samo”
(AM, źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”)