Crawford Polska: Ząbki mądre po szkodzie

0
362

W ostatnich dniach znów tematem wielu rozmów stają się pożary. Płoną magazyny, centra handlowe, ale płoną też budynki mieszkalne. Do jednego z największych pożarów takiego budynku doszło 3 lipca w podwarszawskich Ząbkach. Na szczęście nikt nie zginął, ale straty są ogromne. To wielka tragedia, której skutki mogłyby zostać zminimalizowane przez odszkodowania wypłacone przez ubezpieczycieli. Ale czy tak się stanie? – zastanawiają się Dawid Wieliczko, lider Zespołu Technicznego i Michał Rozmysłowicz, dyrektor operacyjny z Crawford Polska w analizie przygotowanej specjalnie dla „Gazety Ubezpieczeniowej”.

Michał Rozmysłowicz
Dawid Wieliczko

Ubezpieczenia dobrowolne lub wymagane przez bank

W Polsce ubezpieczenia nieruchomości są dobrowolne, a jak się okazuje, nie wszyscy mieszkańcy budynku przy ul. Powstańców 62 mieli polisy mieszkaniowe. Z kolei ci, którzy je posiadają, w części kupowali swoje mieszkania na kredyt, a polisy są rezultatem wymogów stawianych przez banki przy podpisywaniu umowy kredytowej. To niestety oznacza, że dotyczą one w głównej mierze murów i elementów stałych, w dodatku nierzadko jedynie do wartości kredytu, który zazwyczaj jest mniejszy od wartości mieszkania. Na to nakłada się jeszcze fakt, że w większości tych polis widnieje cesja na bank, który nie zawsze zgadza się na wypłatę odszkodowania ubezpieczonemu.

Odrębną kwestią jest ubezpieczenie ruchomości znajdujących się w mieszkaniach (meble, sprzęt RTV itp.), w odniesieniu do których sumy ubezpieczenia albo są rażąco niskie (a deklarowane przecież przez ubezpieczonych), albo w ogóle nie widnieją. Przyczyna? Iluzoryczna oszczędność.

Jak wygląda likwidacja tych szkód?

Ubezpieczyciele zaangażowani w likwidację szkód w budynku przy ul. Powstańców 62 stanęli na wysokości zadania i natychmiast rozpoczęli swoje działania. Niektórzy uruchomili na miejscu pożaru mobilne punkty zgłoszeń szkód, inni wysłali swoich przedstawicieli. Wszyscy natomiast uprościli procedury likwidacji, aby jak najszybciej wypłacić poszkodowanym zaliczki na poczet odszkodowań w wartości jak najbardziej zbliżonej do ostatecznej wartości szkody. To ogromne wyzwanie dla likwidatorów.

Na szczęście dość szybko zidentyfikowano mieszkanie, w którym powstał pożar. To spowodowało, że pozostałe mieszkania znajdujące się w budynku zostały „oczyszczone z podejrzeń” i ich właścicielom mogą być wypłacane odszkodowania. Pozostaje jednak problem, jak oszacować ich wartość, jeśli budynek dalej znajduje się pod nadzorem służb i wejście do niego nie jest możliwe. Na najwyższych piętrach budynku nie zostało właściwie nic. Na niższych kondygnacjach sytuacja ma się lepiej, jednak straty wciąż są ogromne. Likwidatorzy nie mogą wejść do budynku, aby je zweryfikować. Pomocna staje się dokumentacja fotograficzna wykonywana przez właścicieli mieszkań, którym policja umożliwia wejście do części lokali. Rozmowa o końcowej wypłacie ma się odbywać za jakiś czas.

Problem sumy ubezpieczenia

Wróćmy do poruszonego wcześniej zagadnienia sumy ubezpieczenia, czyli górnej granicy odpowiedzialności ubezpieczyciela. Likwidatorzy szkód są w stałym kontakcie z poszkodowanymi, ale mają niełatwe zadanie wyjaśnienia im, dlaczego odszkodowanie za majątek, jaki zebrali przez lata, nie będzie odpowiadać realnej wartości poniesionych strat.

Przykład Ząbek pokazuje, że w Polsce świadomość ubezpieczeniowa jest wciąż na zaskakująco niskim poziomie. Wiele osób nie myśli o tak „prozaicznych” sprawach jak właściwe zabezpieczenie majątku. Niekiedy wystarczy sam fakt, że „przecież kupiliśmy polisę”. Jaka to polisa? To już nie jest tak istotne. Wiele osób nadal nie rozumie różnicy pomiędzy ubezpieczeniem nieruchomości a ruchomości, będąc przekonanymi, że polisa wymagana do kredytu pokryje wszystkie straty. Nie ma przecież potrzeby jej uzupełniania.

Likwidatorzy szkód wielokrotnie spotykają się z sytuacją, w której ubezpieczeni nie są świadomi, że suma ubezpieczenia stanowi górną granicę odpowiedzialności ubezpieczyciela – a tym samym maksymalną wysokość odszkodowania, jakie mogą otrzymać. W przypadku całkowitego zniszczenia, np. na skutek pożaru, wypłata nie przekroczy kwoty zadeklarowanej w polisie, która niestety często jest znacząco niższa niż rzeczywista wartość nieruchomości. Tu rysuje się ogromna rola agentów, których zadaniem powinno być uświadamianie klientom błędnego rozumowania.

Nagłaśnianie takich spraw jak pożar w Ząbkach może jednak przynieść skutki. Wczoraj jeden z kolegów opowiadał, że zadzwoniła do niego mama z pytaniem, na jaką sumę ubezpieczył jej mieszkanie i wyposażenie. Wcześniej wielokrotnie pytała, dlaczego te ubezpieczenia są takie drogie. Kiedy odpowiedział, że na pół miliona, usłyszał: Bardzo dobrze, syneczku.

(AM, źródło: Crawford Polska)