Czy nabywcy ubezpieczeń naprawdę rozumieją ich warunki? Ponieważ mamy wakacje, postanowiłyśmy przyjrzeć się polisom turystycznym, które można wykupić podczas rezerwacji lotu.
Ubezpieczenia te zazwyczaj pokrywają m.in. koszty leczenia i transportu medycznego do kraju, zapewniają OC, NNW, assistance, ochronę bagażu czy zwrot pieniędzy w przypadku przerwania podróży. Mają także dać podróżującym poczucie bezpieczeństwa podczas wyjazdu.
Kiedy szkody z tych polis trafiają do likwidatorów, często przekonują się oni jednak, że ubezpieczeni, mimo potwierdzonego odpowiednim oświadczeniem faktu zapoznania się z warunkami ubezpieczenia, nigdy tych dokumentów nie przeczytali i nie rozumieją, jaką polisę wykupili.
Gdy polisa staje się koszmarem
Weźmy jako przykład zakres dotyczący pokrycia kosztów anulacji podróży. Polisy te zazwyczaj pokrywają takie ryzyko wyłącznie z winy ubezpieczonego, a nie linii lotniczych odpowiedzialnych za sprzedaż lotu. Ubezpieczeni bardzo często zgłaszają szkodę dotyczącą odwołania podróży przez linię lotniczą. Niestety spotykają się wówczas z odmową wypłaty odszkodowania, bo tego typu roszczenia można realizować w ramach zupełnie innych instrumentów finansowych.
Jeśli już zgłoszą anulację podróży ze swojej winy, często spotykają się z odmową, gdyż powód odwołania tej podróży nie jest objęty ochroną ubezpieczeniową. Odszkodowanie może zatem zostać wypłacone z tytułu takiego zdarzenia z powodów jasno określonych w polisie (np. choroba) i dodatkowo, muszą poprzeć to stosowną dokumentacją.
Ubezpieczenia podróżne nie respektują czegoś takiego jak odwołanie podróży „z własnej woli, bo tak chcę”. Wtedy polisa, zamiast zapewnić spokój i bezpieczeństwo w trakcie podróży, staje się koszmarem.
Podpisane bez czytania
To dlatego ubezpieczeni nie mają zbyt dobrego zdania o ubezpieczycielach. Spróbujcie zadać swoim przyjaciołom (niepracującym w branży ubezpieczeniowej) pytanie, czy mają ubezpieczone mieszkanie? Większość z nich odpowie: tak. Ale kiedy zapytamy o zakres tego ubezpieczenia, tu już odpowiedź nie będzie taka prosta.
Pisząc kilka tygodni temu o pożarze z Ząbkach, nasi koledzy z Crawford Polska informowali, że wielu poszkodowanych miało ubezpieczone mieszkania wyłącznie w ramach ubezpieczenia kredytu bakowego i były to polisy ubezpieczające „mury od pożaru”. Nasuwa się zatem pytanie: Znów ktoś czegoś nie przeczytał…?
Tak jest w każdym rodzaju ubezpieczeń. Dla większości ubezpieczonych liczy się fakt posiadania ubezpieczenia, a nie jego zakres i jakość. Co poszło nie tak? Nie tak idzie nam edukacja i oczekiwanie, że wszystko ma być proste i klarowne.
Przy okazji: Ubezpieczenia pokrywają zdarzenia nagłe, nieprzewidziane i niezależne od woli ubezpieczonego. Zapamiętajmy zatem, że żadna polisa nie ubezpiecza zdarzeń typu „bo chcę” albo „bo tak”, nawet jeśli ubezpieczeni w to wierzą. Jeszcze nie przebiliśmy się skutecznie z tą informacją, ale wszystko przed nami…
Katarzyna Górska
Justyna Miszczak-Lesiak
Crawford Polska