Dlaczego zakłady upadają?

0
1069

Upadłości w branży ubezpieczeniowej w XXI w. to wciąż realne zagrożenie, a historia pokazuje, że nawet największe firmy mogą zniknąć z rynku jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Na wrześniowym śniadaniu ubezpieczeniowym zorganizowanym przez EY atmosfera była wyjątkowo gorąca. Tematem, który szczególnie przyciągnął uwagę, były właśnie przyczyny upadłości zakładów ubezpieczeń.

Dlaczego ubezpieczyciele wciąż upadają? Kluczowym powodem jest niewłaściwa kontrola wewnętrzna. Ubezpieczenia to skomplikowana machina, która musi działać bez zarzutu. Gdy systemy kontroli zawodzą, firmom grozi katastrofa. Niewłaściwa wycena produktów, błędnie oszacowane rezerwy, zbyt mały bufor kapitałowy – to wszystko może prowadzić do nagłego kryzysu. W końcu ubezpieczyciel, który nie ma wystarczających zasobów na pokrycie szkód, traci płynność finansową. I wtedy zaczyna się lawina problemów.

Ale to nie wszystko. Na śniadaniu EY podkreślono, że zbyt szybki rozwój bez odpowiedniego wsparcia operacyjnego to kolejny gwóźdź do trumny. Firmy chcą sprzedawać więcej, szybciej, taniej – ale zapominają, że za każdą sprzedażą stoi potrzeba solidnych systemów zarządzania ryzykiem. Jeśli te nie nadążają za tempem rozwoju, firma wkracza na bardzo niebezpieczne wody. W pewnym momencie może się okazać, że szybki wzrost zamienia się w jeszcze szybszy upadek.

A co z czynnikami zewnętrznymi? Te, jak zawsze, są nieprzewidywalne. Coraz surowsze regulacje, które wymagają od ubezpieczycieli utrzymania wysokich standardów kapitałowych, zmieniające się warunki rynkowe, katastrofy naturalne – to wszystko nakłada ogromną presję na firmy. Nie każdy gracz jest w stanie temu sprostać. Rynek ubezpieczeniowy w XXI wieku to dżungla, w której tylko najsilniejsi przetrwają.

Na śniadaniu EY poruszono także konkretne przykłady. Upadek duńskiego Gefiona w 2021 r. to jedno z najgłośniejszych wydarzeń ostatnich lat. Firma nie poradziła sobie z zarządzaniem rezerwami i dosłownie w kilka miesięcy spadła z piedestału. A to tylko jeden z przykładów, że nawet w Unii Europejskiej, gdzie regulacje wydają się być solidne, upadłości wciąż się zdarzają.

Podsumowując – niedostosowanie do zmian, brak efektywnej kontroli wewnętrznej i szybki wzrost bez odpowiedniego zabezpieczenia to główne przyczyny upadków ubezpieczycieli. A myśl, że to już przeszłość? Nic bardziej mylnego.

Aleksandra E. Wysocka