15 listopada w Przewodowie doszło do eksplozji spowodowanej wybuchem rakiety, wystrzelonej prawdopodobnie przez ukraińską obronę, w wyniku czego śmierć poniosły dwie osoby. Ich bliscy mogą liczyć na wsparcie państwa. Problemem będzie natomiast uzyskanie zadośćuczynienia – informuje „Rzeczpospolita”.
Gazeta zwraca uwagę, że do nadzwyczajnej sytuacji związanej z wojną na Ukrainie trudno stosować ogólne zasady polskiego prawa cywilnego dotyczące odszkodowań i świadczeń dla najbliższych ofiar śmiertelnych zawinionego wypadku. Prof. Marcin Orlicki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu rozmowie z „Rz” wskazuje, że Ukraińcy działali prawdopodobnie w stanie wyższej konieczności, broniąc się przed zmasowanym atakiem. A to oznacza, iż mieliśmy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem. Trudno też dopatrzyć się winy Rosjan, dlatego w obu wypadkach może nie być winnego.
Innym problemem jest transgraniczny charakter sprawy. Adwokat Ewa Wąsowicz wskazuje, że po ustaleniu odpowiedzialnych z tytułu czynu niedozwolonego należy ustalić, jakie prawo będzie właściwe przy ewentualnym dochodzeniu roszczeń odszkodowawczych. Zdaniem ekspertki w tej sytuacji prawem właściwym dla zobowiązania wynikającego z czynu niedozwolonego jest prawo państwa, w którym powstała szkoda. Z drugiej jednak strony, jeśli eksplozja była wynikiem działań ukraińskiej obrony, to w kontekście ustalania odpowiedzialności odszkodowawczej należy uwzględnić siłę wyższą, tj. wojnę, za którą jest odpowiedzialna strona rosyjska.
Więcej:
„Rzeczpospolita” z 17 listopada, Marek Domagalski „Kto zadośćuczyni poszkodowanym w wybuchu w Przewodowie”
(AM, źródło: „Rzeczpospolita”)