Dobre wspomnienia z podróży koniecznie z polisą

0
400

W biurach podróży trwa sezon gorących kalkulacji. Klienci dopytują o last minute, loty czarterowe i hotele all-inclusive. Jedni marzą o rajskich plażach w Egipcie, inni planują trekking w Dolomitach. Coraz częściej jednak między rozmowami o lokalnych atrakcjach pada jedno, bardzo praktyczne pytanie: „A co, jeśli coś się stanie?”. I nie chodzi tu wyłącznie o burze piaskowe czy zagubiony bagaż. Branża ubezpieczeniowa dobrze wie, że najdroższe w podróży potrafią być… nieprzewidziane zdarzenia zdrowotne.

Jak wynika z doświadczeń PZU – rachunek za jednodniową hospitalizację w Egipcie po nurkowaniu zakończonym ostrym bólem ucha wyniósł blisko 4 tysiące złotych. Leczenie poważnego urazu w Turcji kosztowało ponad 223 tys. zł, a lot sanitarny do Polski – kolejne 150 tys. zł. W USA hospitalizacja i operacja nogi wygenerowały fakturę opiewającą na… ponad 1,4 miliona złotych.

I tu kończą się marzenia o tanim urlopie.

Gdzie kończy się urlop, zaczynają się rachunki

Nie ma znaczenia, czy wyjeżdżamy na weekend, czy na dwa tygodnie. Ryzyko nie zna kalendarza. Może być tak, że również na krótkim wyjeździe wydarzy się coś nieprzewidzianego. Dlatego warto mieć ubezpieczenie turystyczne – mówi Aleksandra Maślany – kierowniczka zespołu marketingu produktowego w Pionie Produktów Indywidualnych i MSP w PZU.

Jej słowa trafiają w sedno: w ubezpieczeniach najważniejsze jest budowanie wartości poprzez ograniczanie skutków ryzyk. Z badań PZU wynika, że aż 83% Polaków odczuwa niepokój związany z wyjazdami zagranicznymi, zwłaszcza związany z obawami o zdrowie i nieplanowane wydatki. To ogromna przestrzeń dla branży, ale też wyzwanie – jak przekonać klientów, że polisa to inwestycja równie ważna jak bilet lotniczy?

EKUZ to pomocna karta, ale nie cudowna różdżka

Wielu podróżnych liczy na Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ). To cenne narzędzie, ale ma swoje ograniczenia. – EKUZ pozwala korzystać z publicznej opieki zdrowotnej w krajach Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii oraz EFTA, ale nie pokrywa kosztów leczenia w prywatnych placówkach ani transportu medycznego do Polski – tłumaczy Aleksandra Maślany.

A przecież w wielu turystycznych miejscowościach prywatne kliniki bywają często jedynym realnym wyborem – zarówno pod względem dostępności, jak i jakości usług.

Spokojna głowa, pomoże dobra polisa turystyczna

Na lotniskach, w hotelowych lobby i na kawiarnianych tarasach powtarza się to samo pytanie: „Czy jesteśmy gotowi na wszystko?”. PZU odpowiada na nie kampanią PZU Wojażer pod hasłem: „Ważne, żeby przywieźć tylko dobre wspomnienia”. I choć hasło brzmi lekko, stoi za nim bardzo poważna idea – wakacje nie powinny kończyć się rachunkiem, który wywraca domowy budżet do góry nogami.

Klienci oczekują, że ubezpieczyciel nie tylko pokryje koszty nagłego leczenia, ale zapewni realne wsparcie organizacyjne w kryzysowej sytuacji. PZU Wojażer to odpowiedź na te oczekiwania – mówi Aleksandra Maślany.

To polisa, która podróżuje razem z klientem. Ochrona zaczyna się już od wyjścia z domu, a kończy dopiero po powrocie. Obejmuje organizację i pokrycie kosztów leczenia – w tym m.in. konsultacji lekarskich, zabiegów medycznych czy hospitalizacji, a także transportu medycznego. I można ją wzbogacić o dodatkowe elementy, takie jak: OC w życiu prywatnym, NNW, kontynuację leczenia w Polsce, ubezpieczenie bagażu czy koszty rezygnacji lub skrócenia wyjazdu.

Chcemy, by nasi klienci mogli podróżować spontanicznie, ale bez ryzyka. Dzięki technologii, ubezpieczenie można kupić online nawet na lotnisku, do 2 godzin przed wylotem z Polski. Zakup polisy w serwisie mojePZU trwa dosłownie dwie minuty – podkreśla Aleksandra Maślany. – Czasem warto jednak omówić temat najlepszej ochrony ze swoim agentem – dodaje.

Kosztowna pułapka w cieniu palm

W świecie dynamicznych wyjazdów i rosnących kosztów usług medycznych PZU Wojażer przypomina, że nie wystarczy samo posiadanie polisy. Równie ważne jest, jaką ma ona sumę ubezpieczenia. Czasem różnica między spokojnym powrotem a finansową katastrofą wynosi zaledwie kilkadziesiąt złotych składki za wyższy pakiet.

Zbyt niska suma może nie wystarczyć na kosztowne leczenie czy specjalistyczny transport medyczny do kraju. A w krytycznym momencie trudno myśleć o finansach. Równie poważnym ryzykiem jest brak OC w życiu prywatnym. – Wyobraźmy sobie, że podczas wakacji nasze dziecko przypadkowo strąci ekspozycję w sklepie z pamiątkami. Brak OC oznacza, że koszty takiej szkody będziemy zmuszeni pokryć sami. A w popularnych kurortach mogą to być sumy sięgające kilku, a nawet dziesiątek tysięcy złotych – przestrzega Aleksandra Maślany.

Dlatego dobór polisy turystycznej – jej zakresu, sumy ubezpieczenia i dodatkowych rozszerzeń – warto omówić ze swoim agentem ubezpieczeniowym. To on najlepiej pomoże dobrać ochronę dostosowaną do kierunku, długości wyjazdu i stylu życia podróżnika.

W kampanię bezpiecznych podróży zaangażowała się… sztuczna inteligencja

Tegoroczne kreacje reklamowe PZU Wojażer powstały przy wsparciu generatywnej sztucznej inteligencji. Humorystycznie pokazują wakacyjne wpadki – od „zemsty faraona” po „nieplanowany ślizg na basenie”. To storytelling w nowoczesnym wydaniu: wciąga, bawi, ale przede wszystkim – edukuje.

Dobre ubezpieczenie to inwestycja w bezpieczeństwo, w komfort psychiczny i w to, by przywieźć tylko dobre wspomnienia. A przecież o to w wakacjach chodzi – podsumowuje Aleksandra Maślany.

I trudno się z tym nie zgodzić.

Aleksandra E. Wysocka