Rosnące ryzyko geopolityczne sprawiło, że coraz większym zainteresowaniem cieszą się ubezpieczenia cargo. Zwłaszcza w spedycji międzykontynentalnej – zauważa „Puls Biznesu”.
Justyna Rudnicka-Dorna, dyrektorka ds. roszczeń i ubezpieczeń Rohlig SUUS Logistics, mówi gazecie, że na wzrost zainteresowania wpływa m.in. coraz większa liczba niespodziewanych zdarzeń o wymiarze geopolitycznym, które rzutują na bezpieczeństwo przewożonych towarów. Jako przykład podaje obecny kryzys na Morzu Czerwonym wywołany atakami rebeliantów na statki płynące przez Kanał Sueski. W efekcie dynamicznie rozwijają się ubezpieczenia w segmencie przewozów morskich, ale zainteresowanie polisami jest widoczne również w branżach lotniczej i transportu lądowego. Miłosz Rulewicz, Dyrektor ds. Zarządzania Jakością w DSV – Global Transport and Logistic szacuje, że aktualny wskaźnik pokrycia ubezpieczeniami cargo np. we frachcie morskim może sięgać około 50%. Ekspert wskazuje, że podrożało także ubezpieczenie tankowców pływających przez Morze Czerwone i Kanał Sueski. Zwraca uwagę, że o ile przed atakami bojowników jemeńskich na statki handlowe koszty ubezpieczenia samych statków stanowiły setne części procentu wartości danej jednostki, to pod koniec stycznia było to już nawet 1% wartości statku.
„PB” zauważa, że przedsiębiorcy chcieliby też ubezpieczać przewóz ładunków na terenie Ukrainy. Dostęp do tego typu polis jest jednak utrudniony. Luiza Bednarowska-Kopyść, dyrektorka departamentu rozwoju produktów KUKE, przyznaje, że polskie firmy transportowe są obecnie pozbawione ochrony z powodu ryzyka wojny i m.in. braku ochrony reasekuracyjnej.
Więcej:
„Puls Biznesu” z 16 lutego, Katarzyna Kapczyńska „Wojny na morzu i lądzie nakręcają popyt na polisy cargo”
(AM, źródło: „Puls Biznesu”)