Ubezpieczenia grupowe na życie mają swoich zwolenników i przeciwników. Gdy pojawiają się dwie szkoły związane z jakimś zagadnieniem, można być pewnym, że wkrótce pojawi się szkoła trzecia, godząca poglądy pierwszej i drugiej. Taki „złoty środek”.
Nie widzę powodu, by kwestionować zasadność przystępowania do ubezpieczenia grupowego. Zważywszy na polski pęd do ubezpieczeń na życie, należy wspierać każdą decyzję, w wyniku której ktoś zapewnia sobie lub innym osobom pewien poziom ochrony. Nie zawsze pokryje się on ze zobowiązaniami finansowymi ubezpieczonego, ale przynajmniej je pomniejszy.
Zarówno ubezpieczenia indywidualne, jak i grupowe spełniają swoją funkcję ochronną. Indywidualne pozwalają na ustalenie jej na właściwym poziomie i w oczekiwanym zakresie, grupowe zaś są formą „dla każdego”, kto cieszy się jakąś formą zatrudnienia i akceptuje sumy i zakres obowiązujące u pracodawcy. Należy mieć na względzie, że nie każdy z nas ma kilkusettysięczne zobowiązania finansowe. Plusem grupowego są niskie składki ubezpieczeniowe, minusem – powiązanie z pracodawcą i związana z tym faktem nietrwałość ubezpieczenia w czasie oraz niższe sumy ubezpieczenia, choć i w tym przypadku można znaleźć rozwiązania, które radzą sobie w tym względzie.
Na korzyść ubezpieczenia grupowego mogą przemawiać niższe wymagania zdrowotne ubezpieczyciela wobec ubezpieczanego, aczkolwiek w deklaracjach ubezpieczeniowych poszczególnych towarzystw można napotkać ograniczony zakres pytań medycznych albo ich brak.
Na stronie jednego ze znaczących ubezpieczycieli życiowych umieszczone są aż cztery rodzaje deklaracji do ubezpieczenia grupowego: bez ankiety medycznej, uniwersalna, z pełną ankietą medyczną oraz do ubezpieczenia pakietowego z pytaniami odnoszącymi się do najpoważniejszych chorób. Zapewne mają zastosowanie do różnych grup, w zależności od ich liczebności albo rodzaju ubezpieczenia.
Nie jest moim celem analizowanie tej kwestii. Stwierdzam jedynie, że wobec ubezpieczanego można nie stosować ankiety medycznej, stosować ją w ograniczonym lub pełnym zakresie.
Standardowo ubezpieczyciel zapyta, czy w dniu podpisania deklaracji osoba ubezpieczana nie przebywa na zwolnieniu lekarskim, w szpitalu, hospicjum, hospicjum domowym, placówce dla przewlekle chorych, nigdy nie orzeczono wobec niej niezdolności do pracy, niepełnosprawności, nie przyznano renty, świadczenia rehabilitacyjnego.
Zakres pytań poszczególni ubezpieczyciele rozszerzają o: zwolnienia lekarskie trwające dłużej niż 14 dni, z wyłączeniem zwolnień spowodowanych ciążą, porodem, leczeniem złamań, zwichnięć lub skręceń.
W przypadku odpowiedzi twierdzącej decyzja o akceptacji ubezpieczanego leży w gestii ubezpieczyciela. Nie obejdzie się bez dodatkowej ankiety medycznej i dokumentacji medycznej oraz innego rodzaju, w zależności od przypadku. To pierwsza, standardowa bariera zdrowotna dla przystępujących do ubezpieczenia grupowego.
W tym kontekście spotkałem się niedawno z sytuacją, w której – zabiegając o przejęcie małej grupy z konkurencyjnego towarzystwa, poinformowano mnie, że jedna z ubezpieczonych od lat ma orzeczoną niezdolność do pracy i otrzymuje stosowne świadczenie z tego tytułu; jest zatrudniona jako sprzedawca. Stan ten miał miejsce już w momencie podpisywania deklaracji ubezpieczeniowej przed wieloma laty.
Ubezpieczenie ma stosunkowo niskie sumy ubezpieczenia, jednak pozostali ubezpieczeni, zdając sobie sprawę z podania informacji nieprawdziwych do deklaracji, nie podejmują działań zmierzających do poprawy warunków ubezpieczenia w imię dobra koleżanki. Nie dociekam, nie mój problem. I tak na końcu zdecyduje ubezpieczyciel na podstawie przepisów Kodeksu cywilnego.
Czy ubezpieczyciele w momencie przystępowania do ubezpieczenia grupowego przepytują w deklaracjach ubezpieczeniowych o choroby, głównie najpoważniejsze, które mogą skutkować brakiem zgody na przystąpienie do ubezpieczenia?To zależy.
W deklaracji lidera ubezpieczeń grupowych na życie takich pytań wobec osób z katalogu uprawnionych do przystępowania do ubezpieczenia w związku ze stosunkiem łączącym go z pracodawcą nie znajdziemy. Jednak już wobec małżonka czy pełnoletniego dziecka – tak. Pytania odnoszą się do poważnych chorób cywilizacyjnych. Towarzystwo wyraźnie zastrzega, że w przypadku podania nieprawdziwych informacji i przystąpienia do ubezpieczenia może ono odmówić wypłaty świadczenia na podstawie art. 815 k.c.
Inny ubezpieczyciel w oświadczeniach dotyczących stanu zdrowia w deklaracji ubezpieczenia nawet nie wspomina o jakiejkolwiek chorobie. Czy to oznacza, że bierze w poczet ubezpieczonych każdą osobę, bez względu na stan zdrowia, przebytą lub aktualnie nękającą go chorobę, raczej nie grypę? Być może tak jest, natomiast nie ma odpowiedzi na pytanie, co będzie, gdy ubezpieczony zgłosi zdarzenie.
Tutaj odpowiedzi należy poszukiwać w ogólnych warunkach ubezpieczenia. Trudno przypuszczać, że zechce wypłacić świadczenie, np. z powodu śmierci lub poważnej choroby, gdy ich przyczyną były okoliczności występujące przed datą rozpoczęcia ochrony ubezpieczeniowej lub w określonym czasie, np. pięcioletnim okresie, gdy zdiagnozowano chorobę i miała ona bezpośredni lub pośredni wpływ na odpowiedzialność ubezpieczyciela.
Kolejny ubezpieczyciel stosuje selekcję klientów już na etapie wypełniania deklaracji, pytając wprost o to, czy w okresie ostatnich pięciu lat u ubezpieczanego zdiagnozowano lub leczono: nowotwór, chorobę wieńcową, udar mózgu, cukrzycę, marskość wątroby, a jeśli tak – prosi o wypełnienie ankiety medycznej. Może pyta zbyt wprost, ale takie podejście – w przypadku akceptacji nie powinno budzić wątpliwości w kwestii jego odpowiedzialności w kontekście o.w.u. i przepisów k.c.
Sławomir Dąblewski
dablewski@gmail.com