IWS: Części sporów o odszkodowania i zadośćuczynienia mogłoby nie być

0
667

Spory dotyczące roszczeń o naprawienie krzywdy i szkody z art. 446 § 3 k.c. wyrządzonej w wypadkach komunikacyjnych są dość czasochłonne. Zmiana praktyk ubezpieczycieli pomogłaby zmniejszyć ich liczbę oraz czas trwania. Tym bardziej że można mówić o stabilnej linii orzeczniczej sądów w tego typu sprawach – wynika z raportu opublikowanego przez Instytut Wymiaru Sprawiedliwości (IWS).

Z opracowania „Naprawa krzywdy i szkody z art. 446 § 3 kodeksu cywilnego wyrządzonej w wypadkach komunikacyjnych” przeprowadzonej przez sędziego Sądu Rejonowego, dr. Jędrzeja Maksymiliana Kondka wynika, że we wspomnianych sporach zdecydowaną większość powodów stanowiły osoby fizyczne, które były reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników. We wszystkich przypadkach pochodzili oni z wyboru. Nawet wówczas, gdy powód został zwolniony z kosztów sądowych, co jak zauważył autor raportu, miało miejsce o wiele częściej niż w przypadku przeciętnych spraw cywilnych.

Pozwanymi w sporach byli zasadniczo ubezpieczyciele, co według dr. Kondka pokazuje, że naprawienie krzywd – i szkód, o których mowa w art. 446 § 3 k.c. – z tytułu wypadków drogowych jest w zasadzie domeną ubezpieczeń gospodarczych. „Dziwić to nie powinno, mając na uwadze z jednej strony relatywną łatwość dochodzenia zadośćuczynienia lub odszkodowania od ubezpieczyciela (w porównaniu do sprawcy szkody), a z drugiej strony – obowiązkowość ubezpieczeń OC i powszechność ubezpieczeń AC” – wskazuje w dokumencie.

Autor raportu podkreśla, że ubezpieczyciele zazwyczaj dokonywali częściowych wypłat zadośćuczynień lub odszkodowań z art. 446 § 3 k.c. w postępowaniu odszkodowawczym, choć w jego ocenie miały one w dużej mierze charakter symboliczny, gdyż mediana wypłat wynosiła 10 tys. zł.

Długotrwałość sporów ma też obiektywne przyczyny

Dr Kondek wskazuje również, że postępowania w tego typu sprawach trwały istotnie dłużej niż przeciętnie w swojej kategorii. Zwraca jednak uwagę, że niejednokrotnie wynikało to ze specyfiki przeprowadzanych środków dowodowych. Konieczność przeprowadzania opinii biegłego – i to nie zawsze jednego – oraz przesłuchania świadków i stron uniemożliwiała rozstrzygnięcie sprawy w jednym terminie, a często powodowała konieczność oczekiwania na przeprowadzenie czasochłonnych dowodów – przede wszystkim na sporządzenie opinii biegłych i odniesienie się do nich przez strony.

Wysokie kwoty roszczeń to mit

W raporcie stwierdzono, że wbrew obiegowej opinii roszczenia zgłaszane w pozwach o naprawienie krzywdy i szkody z art. 446 § 3 k.c. wyrządzonej w wypadkach komunikacyjnych nie były bardzo wysokie. Ich mediana wynosiła bowiem 40 tys. zł. Powództwa były uwzględniane przynajmniej w części w średnio w 2/3 przypadków. Sądy decydowały o oddaleniu roszczeń w całości jedynie w niewiele ponad 3% spraw. Mediana zasądzonych zadośćuczynień wyniosła 20 tys. zł. Relatywnie rzadko uwzględniane były roszczenia z art. 446 § 3 k.c. Średnio powództwa te uwzględniano w mniej niż 1/3 spraw, zaś mediana przyznanych odszkodowań wyniosła 0.

Sądy miarkują żądania

Analiza wysokości odchyleń standardowych roszczeń i zasądzeń pokazuje, że w orzecznictwie sądowym dochodziło do istotnego miarkowania wygórowanych roszczeń. W około 15% spraw dochodziło do ugodowego zakończenia sporu. Zdaniem autora raportu, można to wyjaśnić następująco: tam, gdzie strony widziały możliwość ustępstw, dochodziło do nich na etapie postępowania likwidacyjnego. Tam, gdzie były kwestie sporne, wytaczano powództwo.

Stabilne i odpowiedzialne orzecznictwo

W raporcie zauważono, że wysokiemu wskaźnikowi uwzględniania powództw – przynajmniej w części – towarzyszy stosunkowo wysoki poziom stabilności orzecznictwa sądów I instancji. Jest on zauważalnie wyższy niż ogólna średnia stabilność orzecznictwa w sprawach cywilnych procesowych. Według dr. Kondka pokazuje to, że nie dochodzi – wbrew podnoszonym obawom – do eskalacji roszczeń pokrzywdzonych lub rozstrzygnięć sądów. Zarówno zgłaszane, jak i przyznawane zadośćuczynienia lub odszkodowania z art. 446 § 3 k.c. pozostają w rozsądnych granicach, miarkowanych jeszcze przez sądy, które często uwzględniały powództwa jedynie w części, czyli co do zasady, ale nie co do żądanej kwoty.

Praktyki ubezpieczycieli do poprawki

Autor raportu zauważa jednocześnie, że wysoki poziom uwzględniania roszczeń oraz taki sam stabilności orzecznictwa wskazuje na nieprawidłowości w przeprowadzaniu postępowania likwidacyjnego przez ubezpieczycieli. Jego zdaniem uprawnione jest stwierdzenie, że często dochodzi do nieuzasadnionego zaniżania na etapie przedsądowym należnego zadośćuczynienia/odszkodowania, zaś przyznawane świadczenia mają charakter bardziej symboliczny niż rzeczywisty. Właściwsza praktyka zakładów – przyznawanie zadośćuczynień w większym zakresie – powinna się przełożyć zarówno na zmniejszenie liczby spraw o zadośćuczynienie kierowanych do sądów, jak i ograniczenie kosztów sądowych i kosztów procesu, do których poniesienia zobowiązani są ubezpieczyciele. Taki obowiązek został im narzucony średnio w 68,7% spraw (mediana na poziomie 68%).

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl