Jest jedno pytanie, z jakim bardzo często zgłaszają się do mnie agenci, którym pomagam pozyskiwać klientów dzięki mediom społecznościowym. Bardzo często agent staje przed pytaniem, czy ma zakładać fanpage ubezpieczeniowy, czy ma korzystać ze swojego prywatnego profilu na Facebooku.
Celem zawsze jest pozyskiwanie klientów ubezpieczeniowych i skuteczna komunikacja z nimi. Zwykle doradzam: zacznij z tym, co masz. Czyli z prywatnym profilem.
„Ale zaraz! Jak to?! Mam na swoim prywatnym profilu pisać coś o ubezpieczeniach?” – zdziwienie pojawia się bardzo często.
Otóż tak! Tam już są twoje kontakty. Tam, na prywatnym profilu na Facebooku jesteś sobą (lub najbardziej zbliżoną do prawdziwej wersją siebie).
Ludzie chcą kontaktu z innymi ludźmi, a nie z firmami.
To olbrzymia przewaga. Ty wiesz, jak budować relacje. Teraz trzeba tylko powiedzieć światu, że jesteś specjalistą w tematach ubezpieczeniowych.
Jeżeli masz trochę czasu, lubisz kontakt z ludźmi – wtedy śmiało zacznij pokazywać na prywatnym profilu to, jak pomagasz swoim klientom w ubezpieczeniach.
Pokazuj swój rozwój, trochę życia prywatnego, trochę edukuj, jak ubezpieczenia mogą pomóc.
Przede wszystkim bądź przy tym autentyczny i konsekwentny. Ludzie to docenią.
Zasięgi, które możesz zdobyć dzięki prywatnemu profilowi, są olbrzymie. Nic na razie nie wskazuje na to, że się zmniejszą.
Jest jeden warunek. Musisz publikować ciekawe rzeczy. Tekst, wideo, zdjęcia, ilustracje, które pomogą potencjalnym klientom.
Jeżeli natomiast nie masz czasu, ale masz środki na reklamę – pomyśl o fanpage’u agenta ubezpieczeniowego.
Daje on bowiem możliwość uruchomienia precyzyjnie targetowanych reklam. Fanpage to też więcej statystyk, więcej danych. Ponadto możliwość docierania do potencjalnych klientów z całego świata.
Piotr – agent z Trójmiasta, z którym współpracuję, zdecydował, że chce pozyskiwać programistów z Gdańska, Sopotu i Gdyni jako klientów ubezpieczeniowych.
Taką też kampanię płatnych reklam na Facebooku razem uruchomiliśmy.
Możliwości jest wiele. Trzeba tylko (albo aż) zacząć.
Marcin Kowalik
marcinkowalik.online