Klimat może poczekać

0
511

Zespół naukowy Earth Commission opublikował na łamach „Nature” przełomowe badanie dotyczące tzw. krytycznych punktów wytrzymałości Ziemi, tj. klimatu, różnorodności biologicznej, wody pitnej i różnych rodzajów zanieczyszczeń powietrza, gleby i wody.

W badaniu określono nie tylko granice, których przekroczenie spowoduje nieodwracalne zmiany na Ziemi, ale wyznaczono także limity dla ochrony ludzi przed znacznymi szkodami. Mogą to być szkody w postaci utraty życia, środków do życia lub dochodu, konieczności przemieszczenia, braku żywności lub bezpieczeństwa żywieniowego, wody, narażenia na choroby przewlekłe, urazy bądź niedożywienie.

Wnioski, jak można się domyślić, nie są dla ludzkości budujące. Gdy chodzi o wzrost temperatury – magiczne 1,5 stopnia nie zostało jeszcze przekroczone, ale przekroczyliśmy moment, w którym zmiany klimatu nie zagrażały w znaczący sposób ludziom i ekosystemom.

Aż jedna trzecia naturalnych przepływów wody została przekształcona przez działalność człowieka w większym stopniu, niż zakładają granice systemu Ziemi, w przypadku 47% wszystkich obszarów lądowych zasoby wód gruntowych nie są w stanie naturalnie się uzupełnić ze względu na wysokie zużycie.

W przypadku różnorodności biologicznej przyjmuje się, że 50–60% powierzchni planety powinny stanowić tereny naturalne, najlepiej nie przekształcone przez człowieka. Obecnie stanowią od 45 do 50% Ziemi. Do tego dochodzi zanieczyszczenie aerozolami, nawozami sztucznymi…

W niewesołej dla ludzkości sytuacji zdawać by się mogło, że nie kto inny jak ubezpieczyciele mający w swoich rękach narzędzia do wpływania na działalność poszczególnych branż wywierających istotny wpływ na zmiany klimatyczne niezwłocznie podejmą właściwe działania. W firmowych misjach mają przecież zapisaną ochronę majątku, życia i zdrowia, dla dobra – oczywiście swoich klientów. Lipa? Może chwilowo zyskują, ale przecież doświadczyli już lekcji z katastrof spowodowanych zmianami klimatycznymi.

Czemu miał służyć sojusz Net – Zero Insurance Alliance (NZIA), którego liczba początkowa ubezpieczycieli wynosiła 30, a obecnie skurczyła się do 14? Z grupy założycielskiej dużych europejskich ubezpieczycieli pozostały tylko Aviva i Generali. Podobno dzieje się to pod presją zaprzeczających zmianom klimatycznym polityków i urzędników w Stanach Zjednoczonych, i w obawie o zarzuty praktyk monopolistycznych.

Według inicjatywy Insure Our Future ubezpieczyciele i ich stowarzyszenia handlowe muszą przejść do ofensywy i wysłać jasny sygnał, że zwiększą działania na rzecz klimatu i zajmą się skutkami zmian klimatycznych powodujących wzrost kosztów. Straty ubezpieczone na wypadek klęsk żywiołowych rosną w rocznym tempie 5–7% i wynoszą średnio około 100 mld dol. w ciągu ostatnich pięciu lat. Zniszczyły one również bezpieczeństwo żywnościowe i źródła utrzymania milionów ludzi w biednych krajach, którzy w najmniejszym stopniu przyczynili się do zmian klimatu.

Wzrosły ceny ubezpieczeń, ograniczeniom poddana została ochrona ubezpieczeniowa, ubezpieczyciele wycofali się z niektórych rynków. Ubezpieczyciele muszą przestać ubezpieczać i inwestować w firmy paliw kopalnych. Branża powinna wyraźnie lobbować za działaniami na rzecz klimatu i przestać obdarowywać polityków zaprzeczających zmianom klimatycznym.

W moim nadmorskim mieście deszcz nie padał od kilku miesięcy. Deszcz, a nie mżawka. Non stop wieją silne wiatry. Rzeka płynie połową swojego koryta. Jestem bardzo zaniepokojony. Klimat poczeka?

Sławomir Dąblewski

dablewski@gmail.com