Wokandy sądowe zapełniają ostatnio sprawy o odszkodowanie z tytułu kosztów usunięcia pozostałości pokolizyjnych. Problematyka odpowiedzialności sprawców wypadków komunikacyjnych i ich ubezpieczycieli za zanieczyszczenie dróg płynami eksploatacyjnymi i innymi pozostałościami pojazdów w związku z umową ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wciąż nastręcza wielu pytań.
Zarządcy dróg publicznych zdaje się czekali na uchwałę Sądu Najwyższego wydaną w sprawie III CZP 9/22, która w ich mniemaniu otworzyła drogę do dochodzenia roszczeń i pozwoliła na refundację z ubezpieczenia OC sprawców wypadków drogowych kosztów działań, które i tak do tej pory od lat podejmowali, a przepisy prawa w tym zakresie nie uległy zmianie. Choć uchwała miała rozwiać wątpliwości, uznając pełną odpowiedzialność sprawców za zanieczyszczenia dróg, to jednak nie milkną echa zastrzeżeń, jakie wywołała wśród sędziów, pełnomocników, przedstawicieli doktryny.
Zarządcy dróg nie płacą za sprzątanie
Od lat jak grzyby po deszczu powstają firmy usuwające skutki zdarzeń drogowych i wstępują w relacje z samorządami i zarządcami dróg. Do praktyki weszły nawet porozumienia, w których nie przewiduje się wynagrodzenia za wykonane zlecenie, strony umawiają się, że właściciel drogi nie będzie ponosił żadnych kosztów usuwania pozostałości pokolizyjnych. To wykonawca ma dochodzić należności bezpośrednio od ubezpieczycieli, ale jako cesjonariusz wierzytelności.
W takiej sytuacji wykonawca ma wolną rękę w zakresie ustalania kosztów wykonania usługi, poza kontrolą zarządców dróg, których nie interesuje już koszt usunięcia pozostałości. W efekcie wykonane przez te firmy kosztorysy powykonawcze windują rzeczywisty koszt sprzątania, abstrahując od faktycznego czasu interwencji, rozmiarów zanieczyszczeń, rynkowych kosztów prac, zaś świadkowie słuchani na rozprawach nie potrafią powiedzieć, jaką miarą ustalana była powierzchnia zanieczyszczeń (często na oko), waga zastosowanych środków czyszczących.
Charakter szkody wynikającej ze sprzątania po kolizji
Czy skoro zarządcy dróg nie ponoszą żadnych kosztów sprzątania, a obowiązek zapłaty wynagrodzenia jest umownie wyłączany, zarządcę drogi można uznać za poszkodowanego zdarzeniem komunikacyjnym z ubezpieczenia OC? Pytanie to wiąże się z ustaleniem charakteru szkody polegającej na zanieczyszczeniu drogi pozostałościami powypadkowymi.
Autor dostrzega w naturze tego rodzaju szkody analogię do tej polegającej na utracie możliwości korzystania z pojazdu. W takiej sytuacji nie dochodzi do bezpośredniego uszczerbku w majątku właściciela auta poprzez obniżenie jego wartości. Pozbawienie możliwości korzystania z pojazdu, utrata możliwości dysponowania rzeczą nie stanowi samo w sobie szkody majątkowej. Sąd Najwyższy w uchwale wydanej w składzie 7 sędziów sygn. akt III CZP 5/11 wskazał, że konsekwencją uszkodzenia (zniszczenia) samochodu jest obniżenie (utrata) jego wartości, natomiast utrata możliwości korzystania z niego nie powoduje samoistnie odrębnego uszczerbku majątkowego odnoszącego się do tej rzeczy.
Szkodę stanowią wydatki, koszty poniesione na zrekompensowanie niemożności korzystania ze swojej rzeczy, sprowadzające się do wynajęcia auta zastępczego, poniesione w następstwie zdarzenia szkodzącego. W uchwale III CZP 63/19 Sąd Najwyższy doprecyzował, że zaciągnięcie przez poszkodowanego zobowiązania do zapłaty czynszu najmu pojazdu zastępczego stanowi szkodę w rozumieniu art. 361 § 2 k.c., pozostającą w związku przyczynowym z wypadkiem komunikacyjnym.
Zabrudzona droga nie nadaje się do użytku
Na czym polega zatem szkoda wynikająca z rozlania się płynów eksploatacyjnych i rozsypania elementów stałych wskutek wypadku? Sąd Najwyższy w uchwale, którą opisałem we wstępie, potwierdził, że zabrudzona płynami eksploatacyjnymi droga nie nadaje się do dalszego wykorzystywania zgodnie z jej przeznaczeniem. Podobnie uszkodzony pojazd nie nadaje się do jazdy, zgodnie z jego przeznaczeniem. W sytuacji zanieczyszczenia drogi istnieje wówczas obowiązek jak najpilniejszego podjęcia potrzebnych działań faktycznych po to, aby ogół użytkowników mógł z drogi bezpiecznie korzystać.
Czy w sytuacji, w której zarządca drogi nie ponosi żadnych kosztów usunięcia skutków zdarzeń drogowych, brak jest zobowiązania do zapłaty wykonawcom wynagrodzenia za sprzątanie, możemy w ogóle mówić, że w majątku zarządcy, właścicielu drogi powstał jakikolwiek uszczerbek, który miałby wynikać z pokrycia kosztów restytucji drogi? W mojej ocenie – biorąc pod uwagę charakter szkody, tak podobnej do tej związanej z utratą możliwości korzystania z uszkodzonego pojazdu – nie.
Szkody zarządcy drogi nie szacuje się metodą dyferencyjną w postaci obniżenia wartości drogi, biegli w podobnych sprawach co najwyżej badają, czy wydatki poczynione na jej uprzątnięcie mają charakter rynkowy (podobnie jak w przypadku rynkowości stawek czynszu za najem aut zastępczych).
Brak wydatku na uprzątnięcie drogi, to szkody nie ma
Dopóki zarządca drogi nie poniesie żadnych kosztów uprzątnięcia drogi, nie poczyni zobowiązania do zapłaty wynagrodzenia wykonawcy takiej usługi, nie będziemy mieli do czynienia ze szkodą. Szkodą są wydatki lub zobowiązania poniesione w celu usunięcia skutków zdarzenia. Tym samym brak jest wierzytelności, którą można przenieść na wykonawcę usługi sprzątania. Bezkosztowe zlecanie usług uprzątnięcia drogi rodzi ryzyko celowego zawyżania prac w kosztorysach powykonawczych, które w przypadku obowiązku zapłaty określonego wynagrodzenia poddawane byłyby przez zarządców wnikliwej analizie.
Skoro jednak zarządcy dróg nie muszą płacić wykonawcom, tracą czujność, jeśli nie całkowite zainteresowanie wysokością kosztów, które normalnie obciążałyby budżety właścicieli. Oby jednak nie zemściło się to na samorządach i całym rynku tego typu usług, gdyby ceny te zostały sztucznie wywindowane przez firmy sprzątające i przyszedłby czas jednak te koszty ponosić. Oczywiste jest również, że nie pozostanie to bez wpływu na wzrost składek ubezpieczeniowych.
Mariusz Astasiewicz
radca prawny