Polska to nie Ameryka, choć wielu patrzy w tamtym kierunku z ogromną nadzieją. Jako społeczeństwa mamy wiele cech wspólnych, ale to nie miejsce, aby się o tym rozpisywać. Ponieważ tak wiele nas łączy, wnioski wynikające z pewnego badania przeprowadzonego w USA godne są uwagi.
Chodzi o badanie „Rising Cognitive Disability as a Public Health Concern” oparte na 4,5 mln ankiet. Potwierdza ono to, co zauważają m.in. pedagodzy i psychologowie, czyli negatywny wpływ na nasze możliwości intelektualne coraz bardziej powszechnej informatyzacji naszego życia, AI, nagminnego korzystania ze smartfonów i internetu. Zjawisko dotyczy nie tylko najmłodszych grup wiekowych, ale również dorosłych.
Spustoszenia w postaci tzw. mgły covidowej (zaburzenie koncentracji, pamięci, uwagi i spowolnienie procesów myślowych) zawdzięczamy minionej pandemii, ale od tego momentu technologie komunikacyjne znacznie przyspieszyły, a korzystanie ze smartfonów i laptopów stało się jeszcze bardziej powszechne. Pamiętam, jak ceny na te urządzenia w pandemii gwałtownie wzrosły, pojawiały się również braki w zaopatrzeniu. Urządzenia i technologie informatyczne trafiły pod strzechy.
Dziś trudno spotkać osobę, która nie dysponowałaby smartfonem. W miejscach publicznych, choćby w restauracjach widać osoby oczekujące na zamówione dania z nosem w ekranie smartfona. Nie rozmawiają, chyba nawet nie czytają z uwagą, scrollują. Nie sądzę, aby zapoznawali się z właśnie otrzymaną ofertą, a już na pewno z OWU do tej oferty.
Powszechne korzystanie ze smartfonów, laptopów powoduje ograniczanie koncentracji, wzrost agresji, uzależnienie od internetu oraz negatywny wpływ na relacje społeczne. AI już wspiera wiele dziedzin życia, również w branży ubezpieczeniowej pokładane są wielkie nadzieje w sztucznej inteligencji. AI to także mnóstwo wątpliwości co do niegodziwego użycia technologii wobec ludzi już dziś i w bliżej dającej się przewidzieć przyszłości, nie bez wpływu na możliwości intelektualne ludzi. Coraz mniej czytamy, coraz trudniej ogarniamy dłuższe teksty, nie czytamy ze zrozumieniem.
Gdy chcę potencjalnego klienta zaznajomić z OWU, które stwarzają korzystniejsze warunki wobec warunków konkurencji, np. przy mojej niższej sumie ubezpieczenia, często ogarnia mnie bezsilność. Klient oczekuje prostego komunikatu, najlepiej w postaci obrazka.
Autorzy badania wskazują, że psują nam się mózgi, a to właśnie na skutek powszechnego stosowania smartfonów i social mediów, które wywierają trwały wpływ na nasze możliwości poznawcze. Najbardziej w grupie wiekowej 18–39 lat (wzrost z 5,1% do 9,7% w ciągu dekady), w grupie powyżej 70 lat spadł! Nasze mózgi otrzymują mnóstwo komunikatów, tematów, bez zgłębiania ich treści i zarazem małą dawkę uzależniającej dopaminy, po czym następuje kolejne poszukiwanie, by otrzymać nagrodę.
Myślimy na krótko, nie analizujemy, nie łączymy faktów, nie wyciągamy wniosków, nie potrafimy się skupić i zapamiętywać. Niejednokrotnie doświadczam, jak z coraz większymi trudnościami moi potencjalni klienci rozumieją proste zdawałoby się informacje związane z ofertą ubezpieczenia. Choćby krótka analiza poszczególnych rozwiązań poparta zapisami w OWU powoduje zniecierpliwienie po stronie klienta. Nie są to tylko moje spostrzeżenia.
Problem dostrzegają również ubezpieczyciele, upraszczając język i treści OWU. Czy to wystarczy w epoce, gdy dosadny i krzyczący komunikat bierze górę nad analizą i rozumem, a przeczytanie jakiejkolwiek książki, szczególnie książki pod tytułem „OWU” jest dla zepsutego mózgu wyzwaniem nie do pokonania.
Sławomir Dąblewski
dablewski@gmail.com







