Nowe oblicza odpowiedzialności za produkty niebezpieczne

0
329

Problematyka odpowiedzialności za produkty niebezpieczne lub po prostu za produkt nam, ubezpieczeniowcom, jest oczywiście znana. Przepisy dotyczące odpowiedzialności za produkt niebezpieczny zawarte w art. 4491 – 44911 k.c. mają już blisko ćwierć wieku, w dyrektywie o odpowiedzialności za produkty wadliwe – lat 40.

Siłą rzeczy, wobec postępu technologicznego, unijny ustawodawca postanowił unowocześnić przepisy.

8 grudnia 2024 r. weszła w życie dyrektywa PE i R(UE) 2024/2853 z 23 października 2024 r. w sprawie odpowiedzialności za produkty wadliwe i uchylenia dyrektywy Rady 85/374/EWG, a państwa członkowskie muszą ją zaimplementować do 9 grudnia 2026 r. Akt ten ma istotny wpływ na rynek ubezpieczeń i oferowane produkty. Ubezpieczyciele, dążąc do innowacji ofert ubezpieczeń majątkowych, powinni już teraz się przygotowywać.

Potrzeba nowych uregulowań

Zdaniem ustawodawcy unijnego dotychczasowe zasady odpowiedzialności za produkty wadliwe wymagały rewizji w świetle zmian związanych z nowymi technologiami, w tym sztuczną inteligencją, nowymi modelami biznesowymi gospodarki o obiegu zamkniętym i nowymi globalnymi łańcuchami dostaw, które doprowadziły do niespójności i niepewności prawa, w szczególności w odniesieniu do znaczenia terminu „produkt”.

Do tego poszkodowani napotykają trudności w uzyskaniu odszkodowania z powodu ograniczeń w dochodzeniu roszczeń odszkodowawczych oraz z powodu trudności w gromadzeniu dowodów. To podstawowe motywy zmian.

Istota zmian

Przede wszystkim zmienia się definicja produktu. Obecnie przez produkt rozumie się rzeczy ruchome, zwierzęta i energię elektryczną. Dyrektywa, uwzględniwszy postęp technologiczny, zakłada, że produktem będą rzeczy ruchome, nawet jeżeli są zintegrowane lub wzajemnie połączone z inną rzeczą ruchomą lub nieruchomą, ale także cyfrowe pliki produkcyjne i oprogramowanie, a więc wartości niematerialne.

Wprowadza się też nowe definicje „cyfrowego pliku produkcyjnego”, „usługi powiązanej”. Zatem przedmiotem ubezpieczenia będzie również odpowiedzialność za produkty o charakterze niematerialnym.

Z perspektywy ubezpieczeń rozszerzone zostanie pojęcie „szkody”. Obecnie producent odpowiada za szkodę na mieniu, i to z licznymi zastrzeżeniami. Dyrektywa przewiduje rozszerzenie odpowiedzialności o szkody niematerialne, tj. na osobie (śmierć, szkody na osobie – uznawane w naukach medycznych za szkody na zdrowiu psychicznym) oraz szkody zniszczenia lub uszkodzenia danych, które nie są wykorzystywane do celów zawodowych.

Wyrównaniu ma podlegać zatem uszczerbek zarówno materialny, jak i niematerialny. Nowe oblicza odpowiedzialności wymuszą zmiany w produktach ubezpieczeniowych.

Obecne przepisy przewidują ograniczenia kwotowe odpowiedzialności, a odszkodowanie nie przysługuje, gdy szkoda na mieniu nie przekracza kwoty będącej równowartością 500 euro. Dyrektywa stan ten zmienia i nie zakłada wprowadzenia ograniczenia kwotowego co do szkody.

Unijny prawodawca rozszerza krąg podmiotów odpowiedzialnych za szkodę. W świetle dyrektywy oprócz producenta, wytwórcy materiału, surowca albo części składowej produktu, osoby podającej się za producenta oraz importera, za wadliwe produkty odpowiadać ma podmiot gospodarczy, którym w związku z nową definicją jest nie tylko producent produktu lub części składowej, ale dostawca powiązanej usługi, upoważniony przedstawiciel, importer, dostawca usług realizacji zamówień lub dystrybutor.

„Producent” z kolei to osoba fizyczna lub prawna, która opracowuje, wytwarza lub produkuje produkt; zleca zaprojektowanie lub wytworzenie produktu albo która, umieszczając swoją nazwę, znak towarowy lub inne odróżniające cechy na tym produkcie, przedstawia się jako jego producent lub opracowuje, wytwarza lub produkuje produkt na własny użytek.

Odpowiedzialność będzie ponosił również podmiot, który znacząco modyfikuje produkt poza kontrolą producenta, a następnie udostępnia go na rynku lub oddaje do użytku.

Analizy wymaga też, czy odpowiedzialność za produkt wadliwy ponosiłby ubezpieczyciel oferujący ubezpieczenia online. Dyrektywa bowiem wskazuje na odpowiedzialność wszelkich dostawców platformy internetowej, która umożliwia konsumentom zawieranie umów na odległość z przedsiębiorcami, niebędącymi podmiotami gospodarczymi.

Skoro założeniem dyrektywy miała być pomoc dla poszkodowanych, którzy napotykają trudności w gromadzeniu dowodów, w szczególności w świetle rosnącej złożoności technicznej i naukowej, należało złagodzić ciężary dowodowe, wprowadzając konstrukcje domniemań: wadliwości produktu oraz związku przyczynowego pomiędzy wadliwością produktu a szkodą.

Domniemania są podważalne, można je oczywiście obalić. Ułatwieniem dowodowym dla poszkodowanych ma być ciążący na pozwanym obowiązek ujawnienia dowodów, jeśli taki wniosek zgłosi osoba dochodząca roszczeń. Dostęp do nich ma być jednak reglamentowany zasadą proporcjonalności, co ma niebagatelne znaczenie z punktu widzenia choćby tajemnicy przedsiębiorstwa.

Rewolucja dotyczy terminów przedawnienia roszczeń. Obecnie co do zasady wynosi on trzy lata, jednak nie dłużej niż dziesięć od wprowadzenia produktu do obrotu. Dyrektywa zakłada, że podstawowym terminem przedawnienia będzie okres dziesięcioletni, a w niektórych sytuacjach nawet 25-letni.

Mamy więc do czynienia ze znaczącym wydłużeniem okresu możliwej odpowiedzialności podmiotu gospodarczego, co na pewno wpłynie na taryfy składek i być może zmianę podejścia dla określenia triggera ubezpieczeniowego.

Podsumowanie

Dyrektywa ma znaleźć zastosowanie do produktów wprowadzonych do obrotu lub oddanych do użytku po 9 grudnia 2026 r. Najpewniej zmianie ulegnie tytuł VI1 k.c. Rozszerzenie kręgu podmiotów odpowiedzialnych za szkodę spowoduje, że zwiększy się zakres potencjalnych adresatów produktu ubezpieczeniowego i jest to szansa dla ubezpieczycieli.

Ujęcie szkody w stosunku do wartości niematerialnych powoduje, że oferta będzie dotyczyć także producentów oprogramowania komputerowego, w tym aplikacji mobilnych, dostarczających i przetwarzających dane. Ryzyko odpowiedzialności za szkody na osobie będzie miało także wpływ na konieczność nowych taryfikacji.

Mamy niecałe dwa lata, by się do zmian przygotować.

Mariusz Astasiewicz
radca prawny