Nowe ubezpieczenie szkolne AXA jest „wow”

0
3687

Rozmowa z Jackiem Rinkiem, kierownikiem Zespołu Rozwoju Produktów i Procesów AXA Ubezpieczenia

Aleksandra E. Wysocka: AXA weszła do czołówki dostawców ubezpieczeń szkolnych kilka lat temu. Co macie do zaoferowania w tym roku?

Jacek Rink: – Według badań, AXA jest drugim najczęściej wybieranym przez rodziców ubezpieczycielem dla ochrony swoich dzieci. Ten rok jest wyjątkowy, bo stworzyliśmy nasz produkt zupełnie na nowo.

Mieliśmy bogatą wiedzę o tym, czego klienci oczekują od takiego ubezpieczenia, ale w prace nad ofertą postanowiliśmy włączyć agentów. Pytaliśmy, co się sprawdza, a nie jakie są potrzeby. Przez kilka dobrych miesięcy prowadziliśmy z nimi pogłębione rozmowy na temat ich oczekiwań i potrzeb.

I co powiedzieli?

– Agenci generalnie zaakcentowali potrzebę wyższych sum ubezpieczenia za uszkodzenie ciała, wyższych świadczeń za pobyt szpitalu w następstwie nieszczęśliwego wypadku. Ważne okazało się też, co pandemia dodatkowo uwypukliła, aby sprzedaż była szybka, zrozumiała i możliwa również do prowadzenia zdalnie. Sprzedajemy więc nowe ubezpieczenie szkolne na trzy sposoby.

Po pierwsze – w sposób tradycyjny, u agenta. Po drugie – w modelu zdalnym, przez telefon i internet. Po trzecie – w modelu „ulotkowym”, gdzie klient dostaje materiały ze specjalnym kodem agenta, a kod ten wykorzystuje podczas zakupu ubezpieczenia na axa.pl/szkolne.

Jednak inspiracje przyszły też z innych miejsc. Bardzo ciekawym wyróżnikiem naszego produktu jest OC w życiu prywatnym dla dziecka między 13. a 26. rokiem życia z sumą ubezpieczenia 20 tys. zł. To OC za szkody, do których doszło m.in. w trakcie nauki lub odbywania praktyk zawodowych.

Podzielę się anegdotą – pomysł na ten element ubezpieczenia pochodzi od… mojej fryzjerki, która zapytała mnie, czy mamy w ofercie OC dla młodzieży. Jej córka miała odbyć praktyki zawodowe w hotelu i takie ubezpieczenie było wymagane.

Okazało się, że to produkt bardzo niszowy na polskim rynku. Ale my go dodaliśmy. Liczymy na to, że dzięki takiemu nowatorskiemu podejściu i wsparciu agentów damy radę spopularyzować ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. To istotne, a wciąż niedocenione przez klientów ryzyko.

Właśnie, bo zastanawiałam się, czy w ubezpieczeniach NNW szkolnych można się w ogóle jeszcze wyróżnić?

– Ubezpieczenia szkolne są bardzo popularne, klienci są bardzo przywiązani do niektórych rodzajów ryzyka. Na przykład ochrona na wypadek ukąszenia przez kleszcza. Niezmiennie mnie to dziwi, ale agenci powiedzieli nam, że ona jest jednym z kluczowych kryteriów wyboru. Tak samo jak włączenie do zakresu zakażenia koronawirusem. Traktujemy Covid-19 jak poważne zachorowanie, więc również my wypłacimy świadczenie z tego tytułu. Jeśli dziecko trafi do szpitala, otrzyma dodatkowo świadczenie szpitalne.

Wyróżników trzeba szukać i wprowadzać je do oferty. Lubimy eksperymentować, czego dowodem jest wspomniane ubezpieczenie OC w życiu prywatnym. Uwzględnia również szkody powstałe w sytuacjach życia codziennego – przykładowo, jeśli dziecko, jadąc hulajnogą, uszkodzi czyjś pojazd albo przypadkiem stłucze koleżance ekran telefonu.

Drugą innowacją, którą wprowadziliśmy do oferty, jest ubezpieczenie ochrony prawnej na wypadek hejtu w internecie, z sumą ubezpieczenia 15 tys. zł. Ochrona jest uruchomiona w sytuacji naruszenia dobrego imienia i prawa do prywatności dziecka w sieci.

Pokrywamy koszt adwokata czy radcy prawnego, opłaty sądowe, ale też eksperta IT, który usunie szkodliwe treści. Pracujemy też z psychologiem, aby przygotować wirtualną poradnię o tym, jak radzić sobie z hejtem. To będzie miejsce dla dzieci i dla rodziców.  

Gdy zamieściłem na LinkedIn wpis o ubezpieczeniu, pierwszym komentarzem było (po gratulacjach dla zespołu): „Wow, zaciekawiło mnie to ubezpieczenie od hejtu w internecie”. Takie „wow” coraz częściej słyszę i myślę, że to najlepsza reakcja, jaka mogła nas spotkać na nowe otwarcie.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Ubezpieczenie szkolne w AXA