Od wielu lat to właśnie czerwiec uznaje się za start akcji sprzedaży szeroko rozumianych ubezpieczeń „szkolnych”. Kumulacja sprzedaży ma miejsce we wrześniu i październiku, ale to właśnie na koniec maja i w czerwcu każde towarzystwo sprzedające te ubezpieczenia prezentuje swoje oferty.
Ubezpieczenie szkolne to relatywnie proste ubezpieczenie. Od jakiegoś czasu jednak obserwujemy, jak ewoluuje, rozszerzając swój zakres ochrony z ryzyk związanych wyłącznie z następstwami nieszczęśliwych wypadków na ryzyka związane np. z poważnym zachorowaniem czy pobytem w szpitalu. Pojawiają się również całkiem interesujące ryzyka realizowane w ramach assistance. Nadal jednak w swoim rozumieniu główny nacisk kierowany jest na ochronę z tytułu zdarzeń związanych z następstwem nieszczęśliwych wypadków.
Kilka słów o statystykach
Nasze dzieci spędzają coraz więcej czasu w szkole lub na zajęciach pozaszkolnych. Dane za poprzednie lata wskazują, że najczęściej do nieszczęśliwych wypadków na terenie placówek oświatowych dochodzi podczas zajęć wychowania fizycznego i przerw między lekcjami. Szacuje się, że 18% wszystkich urazów to złamania, a najczęściej dochodzi do złamań części kości promieniowej i paliczków.
I tutaj dochodzimy do sedna tego ubezpieczenia, które co do zasady ma nam rekompensować ekonomiczne skutki zdarzenia losowego. Jeśli sprawdzimy, ile kosztuje nas dziś prywatne leczenie złamania czy też prosta rehabilitacja (coraz więcej rodziców korzysta z prywatnej opieki zdrowotnej), to okazuje się, że może być to koszt nawet kilku tysięcy złotych.
Ba, niektóre szpitale i placówki oferują możliwość rozłożenia tego kosztu na raty… Dodam, że taka miesięczna rata często jest wyższa niż koszt rocznej polisy. A pamiętajmy, że polisa swoim zakresem obejmuje nie tylko złamania, ale również uszczerbek na zdrowiu, zwichnięcia, skręcenia, poważne zachorowania, pobyt w szpitalu, oparzenia, odmrożenia, a to nie koniec zakresu ochrony.
W ofercie SIGNAL IDUNA takich ryzyk związanych z konsekwencjami wypadków jest ponad 20. Do tego dochodzi szeroki zakres assistance, m.in. wizyta lekarza, transport medyczny, indywidualne korepetycje, pomoc psychologa czy tak ważna w obecnych czasach ochrona dziecka w sieci.
I o składkach
Wróćmy jednak do kosztów polisy. Rynek oferuje dziś polisy szkolne w cenie od niecałych 30 zł do ok. 300 zł za roczną polisę. Ocenę, czy to dużo czy mało, pozostawiam każdemu rodzicowi. Pamiętajmy tylko o tym, że w polisach kosztujących 30 zł na rok trudno oczekiwać wysokich świadczeń. Inaczej mówiąc: analogicznie tak jak składka może wynieść i 30, i 300 zł, tak różne mogą być sumy wypłacanego świadczenia za dane ryzyko, ale również pozostałe sumy świadczeń w ramach ryzyk włączonych do ochrony.
Zaryzykuję tutaj stwierdzenie, że polisa za 30 zł na rok w przypadku np. złamania przez dziecko ręki może przynieść spore rozczarowanie w zakresie wysokości wypłaconego świadczenia. I oczywiście, o ile trudno tu dziwić się rodzicowi, to jednak równie trudno oczekiwać od towarzystwa wypłaty wysokich świadczeń przy takiej składce.
Jasny przykład: przy polisie za 31 zł na rok z sumą ubezpieczenia 10 tys. zł świadczenie z tytułu złamania wyniesie 100 zł za 1% uszczerbku. Nawet jeśli dziecko dozna troszkę bardziej poważnego złamania, ocenionego np. na 4%, to świadczenie wyniesie zaledwie 400 zł… A to kwota, która może nie pokryć nawet kosztu „lekkiego” gipsu użytego w trakcie leczenia.
Przy polisie za 273 zł z sumą ubezpieczenia 100 tys. zł to samo świadczenie wyniesie już 3200 zł. Analogicznie odpowiednio wysokie będą świadczenia z tytułu uszczerbku, poważnego zachorowania, oparzeń itp.
W wariancie pośrednim z sumą ubezpieczenia 50 tys. zł za 103 zł składki rocznej to samo świadczenie wyniesie 2000 zł.
Trudny wybór
Tym samym niezwykle ważne jest, aby doradcy ubezpieczeniowi zwracali uwagę na aspekt zarówno zakresu poszczególnych ofert, jak również na aspekt właściwego wyboru wariantu pod kątem wysokości sum ubezpieczenia, natomiast rodzice nie patrzyli jedynie na wysokość składki.
Traktując polisy szkolne trochę jako „przymus” (niestety) i oceniając je wyłącznie przez pryzmat wysokości składki, sami jako rodzice fundujemy sobie potencjalne przyszłe rozczarowanie. Oczywiście ktoś powie, że to towarzystwa, oferując takie zakresy i sumy ubezpieczenia, pielęgnują tę tradycję, ale koło się zamyka, bo jednak klienci takich sum oczekują i takie polisy kupują.
Warto więc, abyśmy wszyscy pamiętali, jak ważne jest to, żeby poświęcić chwilę i zastanowić się, co kupuję, czy dane ubezpieczenie na pewno spełnia moje oczekiwania, czy będzie realnym wsparciem w razie potrzeby, a co najważniejsze – czy dobrze zabezpieczy moje dziecko w razie nieprzewidzianych zdarzeń.
To nie jest tak, że są jedynie oferty za 30 zł i za 300 zł… Istnieje też świat pomiędzy i naprawdę każdy jest w stanie dopasować ochronę do przeznaczonego na nią budżetu i potrzeb swojego dziecka.
Życzę Państwu dobrych i rozsądnych wyborów oraz jak najmniej wypadków i zdarzeń dla Waszych pociech.
A niezdecydowanych zapraszam do zapoznania się z ofertą SIGNAL IDUNA.
Czekam na Państwa kontakt i zapraszam do rozmowy o wspólnych możliwościach!
Wojciech Soliński
dyrektor Biura Sprzedaży Agencyjnej SIGNAL IDUNA
wojciech.solinski@signal-iduna.pl
660 695 034