Kiedy w 1998 r. spotkaliśmy się w Sobieszewie, świat stał przed nami, brokerami, otworem. Bez względu na dotychczasowe dokonania i doświadczenie zawodowe mieliśmy kilkuletni staż w brokerskiej robocie i wiedzieliśmy, czego oczekują od nas klienci.
Szalejący bez przeszkód od dziewięciu lat kapitalizm dodawał skrzydeł, a niewidzialna ręka rynku prowadziła nas ścieżką prostą i bez jakichkolwiek przeszkód. Klientów było w bród, z konkurencją spotykaliśmy się i owszem, ale w większości wypadków przegrany nie za długo rozpamiętywał porażkę, gdyż podstawowym zadaniem było wytłumaczenie kolejnym potencjalnym klientom, kim jest broker, i nikt nie wnikał za bardzo w podstawy naszej pracy.
Od walki do partnerstwa
A jednak Kongres w Sobieszewie się odbył i to na tym spotkaniu ustalone zostały zasady, które zdefiniowały sposób wykonywania naszego zawodu. Postanowiliśmy wspólnie uzgodnić i przyjąć Kartę Sobieszewską. Już wtedy jasne więc było, że nawet w tych „cieplarnianych biznesowo” warunkach są obszary, w których tylko razem jesteśmy w stanie osiągnąć postęp.
Nie obyło się przy tym bez różnicy zdań. Pisałem już o tym kiedyś, więc tu tylko przypomnę, że podczas tworzenia Kodeksu Etyki ścierały się koncepcje „walki” oraz „współpracy” z ubezpieczycielami. Wtedy wygrała koncepcja „walki”. Ale już na trzecim Kongresie w 2000 r. zostały uzgodnione i przyjęte „Zasady dobrej praktyki współpracy brokerów ubezpieczeniowych i zakładów ubezpieczeń”, które rozpoczęły trwający do dziś proces rozwoju i zacieśnienia współpracy pomiędzy naszymi środowiskami.
Przez te wszystkie lata z „przeciwników biznesowych” staliśmy się partnerami, którzy kształtują swoją rzeczywistość biznesową wspólnie i z uwzględnieniem oraz poszanowaniem wzajemnych interesów. Dziś już nikt nie wyobraża sobie, że można bezkarnie prowadzić działalność brokerską w formule, w której „najlepiej pojęty interes klienta” oznacza oszukanie czy naciągnięcie ubezpieczyciela.
Kolejne spotkania kongresowe i włączenie się ubezpieczycieli jako partnerów Kongresu w jego organizację jasno wskazywały, że wspólne działania rynku są przez jego uczestników oczekiwane i pożądane. Proszę zwrócić uwagę, że również formuła Kongresu ewoluowała i dziś ustabilizowała się w punkcie, w którym jego podstawową siłą i atutem jest największe w branży ubezpieczeniowej spotkanie ludzi tejże branży i wymiana poglądów na aktualne tematy czy też załatwienie swoich spraw.
Oczywiście wzajemna prezentacja czy też warstwa edukacyjna nadal pozostają bardzo ważnym elementem wydarzenia, nadając mu określony kierunek oraz ramy. Ideą organizatorów zawsze było, aby Kongres był odzwierciedleniem aktualnej sytuacji na rynku, odpowiadał na jego bieżące potrzeby, komentował, opisywał, a nawet kształtował ubezpieczeniową rzeczywistość. Te kilka majowych dni pozostawiało za każdym razem niezatarty ślad.
Co z wyzwaniami współczesności?
Dziś po zakończeniu pandemii i po rewolucji technologicznej to, co dzieje się na świecie w skali makro, wymusza na nas cały czas konieczność błyskawicznego reagowania i pokonywania coraz to nowych wyzwań. Pandemia, wojna, inflacja, deglobalizacja, RODO z nowymi Standardowymi Klauzulami Umownymi i oceną ryzyka transferu danych do państwa trzeciego (Transfer Impact Assessment), ESG z nadchodzącymi zmianami w zakresie raportowania i oceny poziomu oddziaływania na środowisko, wykonywanie i dokumentowanie APK, wielość pełnomocnictw, prawo do prowizji, „bez brokera taniej”, konsolidacja brokerów i ubezpieczycieli, wkraczająca wielkimi krokami sztuczna inteligencja, która wpłynie na wszystkie obszary naszego życia, i tak dalej, i tym podobne…
Do tego, tak jak pisałem niedawno, regulatorzy za punkt honoru postawili sobie to, abyśmy jako branża o nich nie zapomnieli. Coraz więcej czasu, sił i środków poświęcamy i będziemy musieli poświęcać w przyszłości na działania nie związane lub bardzo luźno związane z wykonywanym przez nas zawodem.
Wszystkie zachodzące procesy, biznesowe i niebiznesowe, o których rozmawiamy, nie tylko powodują więc wzrost kosztów działalności, ale w konsekwencji zaostrzają walkę konkurencyjną. I każdy z nas może upatrywać w powyższych wyzwaniach nie tylko zagrożeń dla prowadzonej przez siebie działalności, ale przede wszystkim szans na uzyskanie przewagi konkurencyjnej. To prawda. Ale czy naprawdę ze wszystkimi problemami poradzimy sobie sami? Czy nie łatwiej i efektywniej kosztowo można poukładać pewne sprawy wspólnie, wyznaczając standardy i metody postępowania całego rynku?
Razem wobec wymogów regulacyjnych
Jeżeli chodzi o nas, to moim zdaniem najbardziej wymagającymi obecnie obszarami pozostaje z jednej strony RODO z nowymi obowiązkami dotyczącymi transferu danych osobowych do państw trzecich oraz zmierzające ku nam wielkimi krokami ESG, z nadchodzącymi zmianami w zakresie raportowania i oceny poziomu oddziaływania na środowisko. Podkreślam to po raz kolejny, że te dwie kwestie są najbardziej wrażliwe społecznie. Mimo że każdy podmiot jest odpowiedzialny za przestrzeganie prawa samodzielnie, to jednak wszelkie uchybienia dokonane przez jednego z nas wpływają na wszystkich pozostałych.
Branża ubezpieczeniowa najwyższych notowań nie ma, a na dodatek mamy najtrudniejszą rolę w budowaniu zaufania odbiorców. Stąd też właściwe wypełnianie obowiązków wynikających z powyższych obszarów leży w interesie nas wszystkich i powinniśmy wspólnie wypracować praktykę postępowania.
Czy to już wszystko? Z pewnością nie, ale jestem przekonany, że odpowiedź na to i inne pytania padnie na 25. Kongresie Brokerów. Podyskutujmy i spróbujmy określić, co jest odrębną sprawą każdego podmiotu, wyznaczając jedocześnie obszar dla wspólnych działań, które umożliwią właściwe sprostanie stawianym przed nami wyzwaniom.
Osobno? Razem?
Łukasz Zoń
prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych