Na rynku gwarancji ubezpieczeniowych naszym największym problemem są obecnie gwarancje z długimi terminami obowiązywania – zwraca uwagę Rafał Mańkowski, dyrektor ds. ubezpieczeń majątkowych Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Ekspert wskazuje, że beneficjenci gwarancji reprezentujący sektor publiczny w specyfikacjach warunków zamówień wymagają gwarancji z okresem obowiązywania 10–15, a nawet 20 lat. Z kolei reasekuratorzy standardowo oferują ochronę na okresy 7-letnie i krótsze.
– Gwarancje 10-letnie wymagają indywidualnych negocjacji i ochrona reasekuracyjna jest w tym przypadku znacznie droższa. Reasekuracja na okresy dłuższe niż 10 lat jest skrajnie trudna, a niekiedy niemożliwa do uzyskania. Tu rodzi się kolejna trudność, związana ze zwalnianiem limitów: jeśli gwarancja jest wystawiona na 10–15 lat, to wtedy dłużej zajmuje limity, zarówno dla całej linii biznesu w postaci gwarancji, jak i dla poszczególnych firm. Zakłady ubezpieczeń zarządzają gwarancjami w ten sposób, że mają limity ogółem, do których mogą rozbudowywać swoją ekspozycję na ryzyko. Jednak mają też limity na poszczególnych wykonawcach, żeby unikać koncentracji. I to wydłużanie gwarancji ubezpieczeniowych do 10–15 lat, a czasami nawet do 20 lat, powoduje, że te limity są dłużej zajmowane – podkreśla Rafał Mańkowski.
Ekspert przypomina, że w czerwcu przedstawiciele Podkomisji ds. gwarancji ubezpieczeniowych uczestniczyli w spotkaniu zorganizowanym przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, będącym elementem dialogu między zamawiającymi a sektorem drogownictwa i sektorem finansowym. Więcej na temat tego spotkania w artykule na portalu GU.
(AM, źródło: PIU)