PIU przestrzega przed rumuńskim wariantem w likwidacji szkód komunikacyjnych

0
967

Łukasz Kulisiewicz, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń, zauważa na blogu PIU, że choć jest jeszcze za wcześnie na miarodajną ocenę skutków wejścia w życie rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego dotyczących likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych, to już można zaobserwować, że obawy rynku o utratę kontroli nad kosztami napraw są uzasadnione. Według przedstawiciela Izby pełnomocnicy i warsztaty już wykorzystują niektóre postanowienia zawarte w dokumencie opracowanym przez KNF.

Zdaniem eksperta Izby w rekomendacjach zawarto trzy postanowienia, które z punktu widzenia zakładów są wrażliwe, bo pozbawiają je wpływu na koszty napraw. Jednym z nich jest rekomendacja 15.3 tiret 2, regulująca kwestie rynku lokalnego w kontekście ustalania wysokości stawek za roboczogodzinę. „Zapis ogranicza rynek lokalny do gminy lub powiatu. Nadal jednak nie wiadomo, na jakiej podstawie mają być określane stawki. Odnoszenie się do sieci naprawczych zakładów ubezpieczeń nie przekonuje nadzoru, a referowanie do innych warsztatów niewspółpracujących jest bardzo trudne. Przede wszystkim dlatego, że same warsztaty nie znają swoich stawek, a koszt naprawy kalkulują jako całość. Składa się ona z dwóch usług: zakupu części zamiennych i naprawy uszkodzonego pojazdu” – wskazuje Łukasz Kulisiewicz.

Drugim kontrowersyjnym postanowieniem jest rekomendacja 15.7, według której „zakład ubezpieczeń nie powinien kwestionować poniesionych przez uprawnionego kosztów naprawy pojazdu w wybranym przez niego warsztacie, jeżeli koszty te zostały ustalone według cen, którymi posługuje się wybrany przez uprawnionego warsztat naprawczy dokonujący naprawy pojazdu, choćby te ceny odbiegały (były wyższe) od cen przeciętnych, jeżeli tylko odpowiadają cenom stosowanym na rynku lokalnym”.

Zdaniem przedstawiciela PIU treść tego postanowienia oznacza de facto konieczność zapłacenia przez ubezpieczyciela za naprawę pojazdu w warsztacie wybranym przez uprawnionego. Koszty muszą być w zgodzie z cenami, które stosuje ten warsztat i nie mogą odbiegać od przeciętnych cen z danego rynku lokalnego. „Nie wiemy, jakie to są ceny przeciętne i jak je ustalić. Dodatkową trudność stanowi fakt, że na wielu rynkach lokalnych jest bardzo niewiele warsztatów lub nie ma ich wcale. Nota bene, ten sam problem pojawia się przy rozliczeniach kosztorysowych i na dłuższą metę będzie powodował analogiczne problemy dla ubezpieczycieli” – uważa ekspert.

SN utrąca rekomendację dotyczącą rabatów

Numer trzy to rekomendacja 17.3, kategorycznie zakazująca stosowania rabatów i upustów przy rozliczeniach kosztorysowych. Tymczasem, jak przypomina Łukasz Kulisiewicz, Sąd Najwyższy uznaje, że stosowanie rabatów i upustów jest możliwe. Ekspert przywołuje opublikowane niedawno uzasadnienie do uchwały III CZP 119/22 z 6 października 2022 r., które nie zakazuje stosowania takich bonusów, uznając je za uzasadniony ekonomicznie element szacowania kosztów naprawy. „Kosztorys jest tylko wstępnym szacunkiem kosztów naprawy i z całą pewnością będzie jeszcze modyfikowany w jej trakcie. Warunek jest jeden. Auto musi trafić do warsztatu. Wymaganie, aby kosztorys zawierał ostateczne rozliczenie kosztu naprawy, jest nierealne. Dlatego właśnie ci wszyscy zainteresowani wyłącznie gotówką, a nie rzeczywistą i zgodną z technologią producenta naprawą, jak ognia boją się akceptacji kosztorysu, sądząc, że w razie konieczności nie będą w stanie uzyskać dodatkowych środków na naprawę pojazdu. Oczywiście nie jest to prawdą” – podkreśla reprezentant Izby.

Rumunia jako ostrzeżenie

„Rekomendacje proponowane przez nadzór i związane z nimi ryzyko utraty kontroli nad kosztami przez ubezpieczycieli zaczynają nas niebezpiecznie zbliżać w skutkach do rynku rumuńskiego. Windowanie cen napraw przez rumuńskie warsztaty, czemu sprzyjało stanowisko tamtejszego nadzoru, spowodowało swego czasu znaczące wzrosty cen polis OC ppm. To z kolei zaniepokoiło kierowców oraz przedsiębiorców branży transportowej, którzy zaczęli protestować i blokować główne ulice w Bukareszcie. To doprowadziło do wprowadzenia urzędowej, maksymalnej stawki za ubezpieczenie OC ppm. Co z kolei wywołało efekt domina. Konkurencja między ubezpieczycielami rozpoczęła wojnę cenową. Stawki ubezpieczeń osiągały poziomy znacznie niższe od odgórnie narzuconych, co, jak się okazało później, nie spełniało wymogu adekwatności” – czytamy dalej.

Łukasz Kulisiewicz zwraca uwagę, że Norma nr 20/2017 z 27 lipca 2017 r. dot. ubezpieczeń komunikacyjnych w Rumunii wprowadziła dowolność ustalania kosztów naprawy uszkodzonego pojazdu zarówno dla klientów, jak i dla warsztatów. W efekcie tego w latach 2018–2020 średnia szkoda rzeczowa z OC ppm wzrosła o ponad 30%, a stawki ubezpieczenia są obecnie mniej więcej dwukrotnie wyższe niż w Polsce. Ta sytuacja w znacznym stopniu przyczyniła się także do upadku ubezpieczyciela z ponad 40% udziałem w rynku obowiązkowych polis komunikacyjnych.

Cały wpis znajduje się na blogu PIU.

(AM, źródło: PIU)