Solvency II jest jednym z najbardziej wymagających systemów ostrożnościowych dla zakładów ubezpieczeń na świecie, który zapewnił odporność sektora nawet w trudnych czasach pandemii, wysokiej inflacji czy wzrostu stóp procentowych, ale jak pokazali to Anglicy – warto zastanowić się, czy wszystkie jego wymogi są niezbędne do utrzymania stabilności rynku ubezpieczeniowego i ochrony ubezpieczonych – zwraca uwagę Bartosz Bigaj, szef biura Polskiej Izby Ubezpieczeń w Brukseli.
Ekspert przypomina, że po opuszczeniu Wspólnoty Europejskiej (grudzień 2020 r.) Wielka Brytania może modyfikować kluczowe ostrożnościowe standardy w zakresie wypłacalności, które wprowadziła Solvency II. Postanowiła skorzystać z tej opcji i zliberalizowała wymogi dyrektywy. Zreformowany system będzie funkcjonował pod nazwą „Solvency UK” i ma uwolnić znaczną część kapitału z rezerw angielskich ubezpieczycieli.
Liberalizacja marginesu ryzyka oraz korekty dopasowującej
Bartosz Bigaj wskazuje, że Solvency UK ma pobudzić innowacyjność w sektorze i wspomóc rządowe plany zwiększenia inwestycji w takich obszarach, jak infrastruktura czy zielona energia. „Uwolnienie kapitału ma wpłynąć także na wyrównanie poziomu życia Anglików. (…) Przewiduje się, że reforma pozwoli sektorowi zainwestować ponad 100 mld funtów w ciągu najbliższych dziesięciu lat” – wylicza ekspert
Margines ryzyka jest dodatkową rezerwą, którą ubezpieczyciel musi utrzymywać powyżej swojego najlepszego oszacowania zobowiązań (BEL) i poniżej swojego kapitałowego wymogu wypłacalności (SCR). Brytyjski rząd zaproponował w kwietniu 2022 r. dokonanie głębokich cięć w marginesie i ostatecznie obniżono wymogi dotyczące marginesu ryzyka o 65% dla zakładów życiowych i 30% dla majątkowych.
Solvency UK liberalizuje też kryteria stosowania korekty dopasowującej, elementu, który przynosi korzyści ubezpieczycielom posiadającym długoterminowe aktywa, odpowiadające przepływom pieniężnym. Poluzowanie wymogów ma umożliwić branży inwestowanie w szerszy katalog aktywów.
Jak wskazuje Bartosz Bigaj pozostałe zmiany wprowadzone w Solvency UK obejmują m.in.
- Liberalizację obliczania wymogów kapitałowych i posiadania lokalnych aktywów na ich pokrycie dla brytyjskich oddziałów. Reforma powinna przynieść korzyści około 160 oddziałom zagranicznych ubezpieczycieli, a także wszelkim innym oddziałom, które powstaną w Wielkiej Brytanii w przyszłości.
- Zwiększenie progów, po przekroczeniu których stosuje się system Solvency UK, do 15 milionów funtów rocznej składki przypisanej brutto (trzykrotność poprzedniego progu) oraz do 50 mln funtów rezerw technicznych brutto (dwukrotność poprzedniego progu), co ma na celu wspieranie firm z branży insurtech. Dla porównania – w przypadku Solvency II roczna składka nie powinna przekraczać 5 mln euro, a rezerwy 25 mln euro.
- Liberalizacja przepisów dla nowych ubezpieczycieli obejmująca zmniejszone wymogi dotyczące wejścia na rynek – takie jak niższy próg kapitałowy, ograniczone wymogi dotyczące osób kluczowych i struktur zarządzania oraz zmniejszenie wymogów sprawozdawczych, co również ma na celu rozwój brytyjskiego sektora insurtech.
Czy warto naśladować Brytyjczyków?
„Brytyjczycy pokazali Unii, że wymogi Solvency II w niektórych obszarach są zbyt rygorystyczne i mogą być liberalizowane bez ryzyka naruszenia interesów ubezpieczonych. Solvency UK wprowadza też wiele nowych ułatwień dla nowych podmiotów, w tym z branży InsurTech. Nic dziwnego, na wyspach w insurtech inwestuje się najwięcej w Europie. Według analiz przygotowanych przez Dealroom.co, w latach 2016–2021 aż 40% europejskich inwestycji VC w spółki typu insurtech miało miejsce w Wielkiej Brytanii” – podnosi ekspert.
Znowelizowane przepisy unijne dotyczące systemu Solvency II zostaną najprawdopodobniej przyjęte jeszcze w tym roku.
Cały wpis jest dostępny na blogu PIU.
(AM, źródło: PIU)