W 2024 roku Polacy przeznaczyli na ubezpieczenia 85,7 mld zł – o 8,9% więcej niż w 2023 roku. Kwota ta wciąż jednak nie jest adekwatna zarówno do poziomu zamożności obywateli kraju będącego szóstą gospodarką UE, jak i skali zagrożeń, z którymi mierzy się polskie społeczeństwo. Goście XII Kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń zgodzili się, że zmiana tego stanu rzeczy wymaga od wszystkich graczy na rynku większej elastyczności i innowacyjności – informuje PAP.
Już po raz 12. Polska Izba Ubezpieczeń zorganizowała w Sopocie największe i najbardziej prestiżowe spotkanie przedstawicieli branży. Wśród gości nie zabrakło również reprezentantów najważniejszych instytucji finansowych i regulacyjnych, administracji rządowej i samorządowej oraz organizacji międzynarodowych. Przewodnim hasłem tegorocznej edycji Kongresu PIU była szeroko rozumiana konkurencyjność.
– Owa konkurencyjność tylko pozornie jest łatwo mierzalna, w praktyce często jest obrazowana dynamiką wzrostu sprzedaży. W rzeczywistości ma ona głębszy wymiar, mierzony doświadczeniem klienta: to umiejętność przekonania klienta, że dobre ubezpieczenie to niekoniecznie to najtańsze, ale to, które gwarantuje realne bezpieczeństwo oraz wygodę w użytkowaniu – mówiła Anna Włodarczyk-Moczkowska, prezeska zarządu Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group.
Andrzej Klesyk, prezes PZU, powiedział, że w jego opinii naprawdę konkurencyjna firma ubezpieczeniowa to taka, która wyznacza najwyższe standardy zwiększające jakość i efektywność całego sektora. – Wiele moglibyśmy się nauczyć od polskiej branży bankowej, która jeszcze trzy dekady temu była jedną z najgorszych w Europie, a dziś stawiana jest za wzór na całym świecie. Chodzi m.in. o innowacyjność. Podobnie jak sektor bankowy musimy dokonać technologicznego skoku – ocenił.
Prezes PZU ostrzegł przy tym, że istnieje realne ryzyko pojawienia się na rynku nowego, niespodziewanego gracza, konkurującego nie tylko ceną, ale i otwartością na nowe technologie i cyfryzację wszystkich możliwych usług. Na to, zdaniem Andrzeja Klesyka, polski rynek ubezpieczeń jest jeszcze nieprzygotowany.
– Niewykluczone, że potrzebujemy jakiegoś „ożywczego wstrząsu”, by zacząć stawiać na innowacyjność i otworzyć się na bardziej odważne zmiany. Długofalowe strategie czy wielkie inwestycje są trudne do przeprowadzenia, gdyż nie wiążą się z natychmiastowym zyskiem. Ale warto wspólnie budować świadomość, że są one konieczne – tłumaczył Marcin Kulawik, prezes zarządu TUiR Allianz Polska.
Poza potrzebą dokonania technologicznego przełomu, firmy ubezpieczeniowe, chcąc nadal wzmacniać swoją pozycję, będą musiały zmierzyć się z szeregiem innych wyzwań. Eksperci wskazali na możliwą presję ze strony producentów samochodów (zwłaszcza azjatyckich), którzy mogą przejąć rynek polis komunikacyjnych. Obawy wzbudzają także nawyki zakupowe pokolenia dzisiejszych dwudziestolatków, które w przyszłości może całkowicie pomijać tradycyjne kanały dystrybucji ubezpieczeń.
– Porównując się do innych rynków ubezpieczeniowych, naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Jesteśmy dynamicznym sektorem, a o naszej sile stanowi wielu utalentowanych fachowców i specjalistów. Musimy jednak zmienić filozofię myślenia. Samo obniżenie ceny np. o 5% nie jest żadną innowacją, ale wykorzystanie w tym celu potencjału AI i danych do poprawy jakości obsługi klienta, już tak – podkreślił Marcin Nedwidek, prezes zarządu UNIQA.
W 2024 r. Polacy otrzymali 50,3 mld zł z tytułu odszkodowań i świadczeń ubezpieczeniowych (wzrost o 6,1 mld zł wobec roku poprzedniego). Na tę sumę złożyło się 20,6 mld zł z ubezpieczeń komunikacyjnych (OC+AC), 16,4 mld zł z ubezpieczeń na życie oraz 13,3 mld zł z pozostałych ubezpieczeń (związanych m.in. z żywiołami oraz skutkami powodzi). Polscy ubezpieczyciele wypracowali w 2024 r. 10 mld zł zysku netto, a do budżetu państwa odprowadzili niemal 1,7 mld zł podatku dochodowego.
(KS, źródło: PAP MediaRoom)