Pora na reasekurację cyber

0
502

Nieustabilizowany rynek ubezpieczeń cyber mógłby ogromnie skorzystać na zwiększeniu ochrony reasekuracyjnej, ale wzbudzenie zainteresowania nim nie jest łatwe. Po części dlatego, że rynek cyber jest stosunkowo nowy w porównaniu z innymi w przestrzeni majątkowej, dla których dostępne są adekwatne opcje reasekuracyjne.

Na temat reasekuracji cyber wypowiadali się eksperci uczestniczący w webinarium zorganizowanym 9 września 2021 r. przez portal Carrier Management.

– Ogólnie rzecz biorąc, cyber jest ryzykiem, które dopiero się rodzi, a ze względu na jego złożoność wielu tradycyjnych reasekuratorów boi się go i na razie tylko próbuje to ryzyko zrozumieć – mówiła Anjali Dharma-Wardana, underwriter z MGA Envelop Risk.

Tłumaczyła, że reasekuratorzy biorą pod uwagę przyjęcie ryzyka, kiedy wiedzą, jak je kwantyfikować, potrzebują stawek minimalnych, wycen i innych konstrukcji, od których zależy ochrona. Dla cyber „nic z tego jeszcze nie zaistniało” – zauważyła.

Kiedy reasekuratorzy nie wchodzą, rynek usilnie stara się przyciągnąć pojemność ILS – papierów wartościowych powiązanych z ubezpieczeniami – albo jakieś inne siły, nie tak jak w wypadku innych rodzajów ochrony majątkowej, gdzie sytuacja jest unormowana.

Marc Voses, ekspert cyber z firmy prawniczej Clyde & Co. zgadza się z tą opinią: – Jesteśmy na wczesnym etapie rozwoju tego produktu i opracowywanie danych szkodowych na jego potrzeby wciąż jest niedojrzałe. Trudność polega na tym, że pozwy, z których biorą się szkody, i wiele regulacji, z których wynikają koszta dla stron, są wciąż w stadium rozwoju. Koszta dla ubezpieczycieli i reasekuratorów rosną, ponieważ z roku na rok zwiększa się szkodowość i koszta likwidacji.

W rezultacie dane sprzed pięciu lat, które uważano za dobre, nie są już przydatne do oceny czy przyjmować ryzyka, czy nie: – Trudność reasekuratorom i retrocesjonariuszom sprawia nie tylko wycena, ale w ogóle gotowość do przyjęcia ryzyka. Przy takiej ewolucji danych nie ma nic stałego – stwierdza.

Phil Edmundson, założyciel i dyrektor generalny Corvus Insurance, MGA dla małych i średnich przedsiębiorstw zauważył, że charakter cyber jako ryzyka cyfrowego stwarza pewne możliwości jego określenia, co pozwoli ubezpieczycielom prawidłowo je kwantyfikować.

– Ponieważ jest to ryzyko cyfrowe, a w tym kierunku idzie gospodarka i dużo energii poświęca się kwestii szeroko pojętego cyberbezpieczeństwa, istnieje wiele narzędzi, z których mogą korzystać nowocześni ubezpieczyciele i reasekuratorzy, aby oceniać ryzyka, zarówno na poziomie pojedynczego klienta, jak i całego portfela – uważa Edmundson.

Zastrzega jednak, że takie podejście do zbierania danych analitycznych jest wielką zmianą dla branży i trzeba czasu, żeby się przyjęło.

AC