Powodzie – najistotniejsze ryzyko klimatyczne dla Polski

0
615

Polska Izba Ubezpieczeń zwraca uwagę, że tegoroczny sezon burzowy jest intensywniejszy w porównaniu z rokiem 2022 czy 2023. Latem powodzie błyskawiczne nawiedziły wiele miejsc w Polsce. W dniach 19–20 sierpnia w kilka godzin spadło tyle wody, ile powinno spaść w ciągu miesiąca. Z kolei 21 sierpnia w Zamościu w ciągu kilku godzin strażacy przyjęli ponad 200 zgłoszeń związanych ze skutkami nawałnicy. Powodzie błyskawiczne związane z intensywnymi opadami to zjawiska, które są oceniane jako najpoważniejsze ryzyko klimatyczne dla Polski.

Według raportu PIU „Klimat rosnących strat” w Polsce 60% wszystkich powodzi stanowią powodzie pochodzenia opadowego. Ich skutki szczególnie odczuwają mieszkańcy miast (60% populacji kraju), które są obszarami bardzo wrażliwymi na zmiany klimatu. W obliczu gwałtownych burz, które nawiedzają Polskę, i spowodowanych nimi powodzi, ubezpieczenia są kluczowe dla bezpieczeństwa finansowego.

Najpoważniejsze zagrożenie: powodzie błyskawiczne i miejskie

Rosnące zagrożenie powodziami błyskawicznymi związane jest ze zmianą charakteru opadów latem. Są one często bardziej intensywne, krótkotrwałe i coraz bardziej niszczycielskie. Rośnie też ich częstotliwość, a ich skutki odczuwamy silniej, z uwagi na postępującą urbanizację.

– Im więcej betonu, zabudowanej powierzchni, tym większe szanse, że nawalny deszcz spowoduje powódź. Deszczy nawalnych będzie coraz więcej, więc ryzyko wystąpienia takich powodzi eksperci oceniają jako dominujące w Polsce. Powodzie błyskawiczne mogą zdarzyć się w każdym miejscu, np. na terenach górzystych, gdzie sprzyja im ukształtowanie terenu, czy na obszarach miejskich, gdzie sprzyja im zabetonowanie. Ryzyko to paradoksalnie wzmacnia równolegle występująca susza, która utrudnia wsiąkanie wody w zbitą, wyschniętą glebę – mówi Rafał Mańkowski, dyrektor ds. ubezpieczeń majątkowych PIU.

Nie można zapomnieć też o zagrożeniu związanym z powodziami odrzecznymi, takimi jak te z 1997 r. czy 2010 r., które mogą być wywołane opadami frontalnymi. Te zjawiska, choć już od kilkunastu lat się nie pojawiały, mają dużo szerszy zasięg i powodują zniszczenia na większym obszarze. Ich brak w ostatnim czasie nie oznacza też, że tego ryzyka nie musimy brać pod uwagę.

Dlaczego powodzie w miastach są tak dotkliwe?

Większość Polaków mieszka na obszarach zurbanizowanych. Ze skutkami miejskich, błyskawicznych powodzi musi mierzyć się więc znaczna część społeczeństwa. Przykładów w ostatnich latach nie brakuje.

– Jak pokazuje raport „Klimat rosnących strat”, wiele miast podjęło już intensywne działania adaptacyjne, jednak trudno liczyć na szybkie ich efekty. Zmiana podejścia do planowania przestrzennego w miastach, przebudowa infrastruktury, tworzenie zielonych wysp to działania długofalowe i bardzo kosztowne. Powodziom w miastach sprzyja również występowanie obszarów o małym nachyleniu, z których woda odpływa bardzo powoli, i silne uszczelnienie (zabetonowanie) gruntu. W miastach występują także duże różnice poziomów, które tworzą specyficzne niecki – woda zalewa je błyskawicznie. Narażone są więc podziemne parkingi i garaże, a straty są wielomilionowe – dodaje Rafał Mańkowski.

PIU apeluje, by zadbać o to, żeby jak największa część strat związanych z gwałtownymi zjawiskami pogodowymi była właściwie ubezpieczona. Ubezpieczenie to gwarancja, że w razie strat finansowo pomoże ubezpieczyciel.

(AM, źródło: PIU)