Z powodu szalejących na greckiej wyspie Rodos pożarów touroperatorzy, którzy wysyłają tam najwięcej klientów, anulowali część imprez turystycznych. Większość zaoferowała klientom zmianę na inny hotel lub inny termin – w miarę dostępności i w cenie bieżącej. Jeżeli cena jest wyższa, klient będzie musiał jednak dopłacić. Hotele w nieobjętej pożarem północnej części wyspy przyjmują turystów bez przeszkód – informuje „Rzeczpospolita”.
– Nie obserwujemy jakiegoś szczególnego zdenerwowania wśród klientów – mówi „Rzeczpospolitej” rzecznik agenta turystycznego Travelplanet.pl Jarosław Kałucki. – Zgodnie z prawem, jeśli nie ma przeszkód, by impreza się odbyła, nie ma też powodu, by z niej rezygnować. Dotrzymanie umowy obowiązuje obie strony. W Travelplanet zanotowaliśmy tylko jedną anulację klienta, opiewała na 13 tysięcy złotych – wyjaśnia.
– Zaoferowaliśmy klientom miejsca w hotelach na północy wyspy, gdzie wypoczywa wielu turystów z całej Europy. Nie ma tam najmniejszego śladu pożarów, nawet dymu – zapewnia z kolei wiceprezes biura podróży Grecos Janusz Śmigielski. – Co do strefy turystycznej na południu Rodos, to sytuacja jest dynamiczna. Jesteśmy w trakcie ustalania z naszymi kontrahentami, jakie są skutki pożaru z soboty i niedzieli. Są obiekty, które ogień zniszczył, ale są i takie, w których nic się nie zmieniło, a turyści byli z nich ewakuowani na wszelki wypadek. Teraz tam wracają – dodaje.
Na spotkaniu Andrzeja Gut-Mostowego, wiceministra odpowiedzialnego za turystykę, z przedstawicielami branży ustalono, że nie ma powodu wysyłać specjalnych samolotów do zwożenia z Rodos klientów biur podróży. Nie zostanie także uruchomiony Turystyczny Fundusz Pomocowy, z którego środki miałyby wesprzeć organizatorów dotkniętych skutkami żywiołu. Biura podróży deklarują bowiem, że zaledwie 20% klientów domaga się zwrotu ceny wycieczki.
Szalejący żywioł uzasadnia bezkosztową rezygnację z wycieczki turystom, którzy jeszcze nie wyjechali na urlop. Mają do tego prawo, gdy pożary występują w miejscu docelowym imprezy turystycznej lub jego najbliższym sąsiedztwie i mogą zagrażać bezpieczeństwu podróżnych albo istotnie wpływać na ich wypoczynek lub transport do miejsca docelowego. W takiej sytuacji turyści mogą odstąpić od umowy w trybie art. 47 ust. 4 ustawy o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych. Otrzymają zwrot wszystkich wpłaconych pieniędzy. Turysta nie ma jednak wówczas prawa do odszkodowania ani zadośćuczynienia.
Więcej:
rp.pl z 25 lipca 2023 r. Katarzyna Wójcik, Filip Frydrykiewicz „Jedni uciekają przed ogniem, inni pakują walizki na urlop”
(KS, źródło: rp.pl)