W ubiegłym roku średnia cena składki OC posiadaczy pojazdów mechanicznych zmalała o 7%, do 579 zł. To oznacza, że przeciętny koszt obowiązkowej polisy był o 43 zł niższy niż w roku poprzednim – wynika z raportu Punkty zatytułowanego „Rynek ubezpieczeń komunikacyjnych 2021”.
Z danych multiagencji wynika, że w podziale na województwa najwyższe średnie koszty OC ppm. ponosili mieszkańcy pomorskiego (665 zł), mazowieckiego (628 zł) oraz dolnośląskiego (624 zł). Na przeciwległym biegunie znaleźli się zmotoryzowani z województw podkarpackiego (492 zł), opolskiego (509 zł) oraz świętokrzyskiego (520 zł).
Najdroższym miastem w Polsce pod kątem składki OC ppm. niezmiennie pozostawał przez cały 2021 roku Gdańsk. Gdańszczanie płacą o 165 zł (29%) więcej od średniej ceny w Polsce. Z kolei w najtańszym mieście wojewódzkim – Opolu – koszt OC ppm. był niższy o 6% od średniej krajowej i wynosił średnio 545 zł.
Do najdroższych miast należały Gdańsk (744 zł), Wrocław (716 zł) i Warszawa (715 zł). Z kolei Kielce były jedynym miastem wojewódzkim w Polsce, w którym średnia cena OC ppm. wzrosła do 616 zł.
– Teoretycznie towarzystwa ubezpieczeniowe dysponują opartymi na statystyce modelami taryfowymi, z możliwością wprowadzania bardzo punktowych zmian i modyfikacji taryf dla konkretnych regionów czy poszczególnych klientów. Praktyka pokazuje, że te zaawansowane modele, oparte na analizie danych i wieloletnim doświadczeniu, są ostatnio masowo omijane, arbitralnym przyznawaniem tzw. zniżek z ręki. Doraźnie klientom wydaje się to korzystne, ale w dłuższym okresie, być może już w najbliższych miesiącach, ubezpieczyciele wprowadzą daleko idące korekty cen. Pozostaje liczyć na to, żeby korekty były wprowadzane stopniowo, nie skokowo, jak było choćby 5–6 lat temu – wyjaśnia Michał Daniluk, prezes Punkty. – W 2022 roku możemy spodziewać się po pierwsze pogarszających się wyników technicznych ubezpieczycieli, po drugie – interwencji regulatora. W świetle rosnącej inflacji oba zjawiska sprawiają, że możliwy jest bolesny wzrost cen ubezpieczeń. Odczują go wszyscy konsumenci – ostrzega Michał Daniluk. – Wierzymy, że reakcja na te zjawiska będzie wdrażana przez ubezpieczyli stopniowo. Liczymy, że wprowadzane technologie selektywnej kalibracji cen będą wdrażane świadomie i z rozwagą.
(AM, źródło: Punkta)