W ramach obecnej strategii na lata 2025–2027 władze PZU chcą dokonać transformacji struktury formalno-prawnej grupy w celu utworzenia holdingu. Dzięki temu firma ma efektywniej zarządzać kapitałem, zoptymalizować wymogi kapitałowe i zapewnić sobie większa elastyczność. Wciąż niewiadomą pozostaje przyszły kształt biznesu bankowego PZU oraz przyszłość LINK4.
– Nie ma na świecie takiego „stworzenia” jak PZU. PZU jest unikalny – podkreślił Andrzej Klesyk, p.o. prezesa zarządu PZU SA, podczas odbywającej się 27 marca konferencji wynikowej. – W szeroko pojętej Grupie PZU mamy 22 miliony klientów. Praktycznie każdy statystyczny dorosły Polak ma coś wspólnego z PZU – dodał. Zwrócił też uwagę na „nieprawdopodobną” znajomość marki (na poziomie 99% – AM).
Andrzej Klesyk podkreślił, że w gospodarkach wolnorynkowych nie ma takiej drugiej firmy w Europie, a i najprawdopodobniej na świecie, gdzie zakład majątkowy i życiowy mają po 30% udziałów w rynku, a w obszarach asset management i zdrowie też jest w pierwszej trójce. – Nie może zatem być tak, że taki lider jak PZU rośnie wolniej, i to znacząco wolniej niż rynek – stwierdził, a następnie przedstawił recepty, które jego zdaniem mogą to zmienić.
Coś dla akcjonariuszy, coś dla klientów
Andrzej Klesyk wskazał, że jako CEO PZU ma „trzy obsesje” dotyczące grupy. Pierwszą z nich jest wartość dla akcjonariuszy.
– Jeżeli popatrzę na wartość ubezpieczeń życiowych, wartość ubezpieczeń majątkowych, wartość banków proporcjonalnie do naszego udziału oraz pozostałe biznesów typu TFI, zdrowie, to mi się to składa do 57–75 mld zł. Natomiast nasza wartość dzisiejsza – z czego w ogóle bardzo się cieszymy – po raz pierwszy w historii przekroczyła 50 mld zł – powiedział Andrzej Klesyk – Chcę dziś powiedzieć inwestorom: będziemy pracować nad tym, by ta różnica była jak najmniejsza – dodał.
Menedżer tłumaczył wspomnianą różnicę tym, że „rynek dyskontuje naszą wartość ze względu na coś. Najprawdopodobniej ze względu na mocno skomplikowaną strukturę, czy też na to, że nadal nie możemy osiągnąć synergii z tych biznesów”.
Drugim z priorytetów są klienci. Andrzej Klesyk przyznał, że spośród 22 mln klientów tylko 5,5 mln ma więcej niż jeden produkt jednej spółki. Władze grupy będą bardzo mocno pracować, aby to zmienić, gdyż „jeśli nie PZU, to kto?”, jak pytał retorycznie p.o. prezesa. Bardzo ważnym aspektem prac ma być jakość obsługi klienta, aby ten miał powód, aby przyjść do PZU i z nim zostać. Andrzej Klesyk przypomniał, że gdy 10 lat temu klient grupy czekał na oględziny dłużej niż 5 dni, to Tomasz Tarkowski, członek zarządu odpowiedzialny za likwidację szkód, musiał tłumaczyć się przed radą nadzorczą i zarządem. – Teraz, niestety, czas oczekiwania jest niemal dwa razy dłuższy – przyznał menedżer, zaznaczając, że w konkurencyjnych firmach czas oczekiwania się skrócił.
Korzyści z przekształcenia w holding
– Na razie nie chcemy aktualizować dokumentu strategii, natomiast w jej ramach mamy zamiar zrobić dwie ważne rzeczy. – powiedział Andrzej Klesyk. Pierwszą z nich jest transformacja struktury formalno-prawnej w celu utworzenia holdingu. – Nikt w Polsce jeszcze tego nie zrobił i nikt w Polsce nie jest tego w stanie zrobić. A my postanowiliśmy taki holding zrobić. Wchodzimy na bardzo niezbadane wody w sensie praktycznym. Jest bardzo dużo szczegółów, w jaki sposób będziemy taki proces przeprowadzali – przyznał menedżer.
Wyjaśnił, że transformacja w holding umożliwi łatwiejsze i efektywniejsze zarządzanie kapitałem, co jest kluczowym procesem w budowaniu wartości dla akcjonariuszy oraz strategicznych możliwości Grupy PZU. Ponadto zoptymalizuje wymogi kapitałowe oraz zwiększy elastyczność. To pierwsze jest szczególnie istotne w związku ze zbliżającym się wejściem w życie postanowień wynikających z przeglądu Solvency II. Andrzej Klesyk wskazał, że obecna nadwyżka kapitału PZU względem poziomu docelowego wynosi 6,1 mld zł, które można spożytkować na różne cele.
– Ze względu na wymogi regulacyjne Solvency II, które wchodzą w życie z dniem 1 stycznia 2027 r., co nas szczególnie „bodzie” ze względu na posiadanie aktywów bankowych, zniknie nam około 5,5 mld zł, jeżeli nic nie zrobimy. Zostanie nam 600 mln zł – zaznaczył p.o. prezesa. – My musimy mieć więcej. Jeżeli zrobimy holding, jeżeli nadzorca nam to zaakceptuje, to będziemy mieli 3–4 mld zł nadwyżki kapitałowej – dodał. Oprócz tego wdrożenie modelu wewnętrznego pozwoli uwolnić dodatkowe 1,5 mld zł dzięki obniżeniu wymogu kapitałowego.
Każdy skupi się na swoim biznesie
Zadaniem spółki holdingowej, która byłaby notowana na giełdzie jeden do jednego w stosunku do obecnego PZU SA, byłoby realne zarządzanie. Działalność operacyjna pozostawiona byłaby zaś należącym do niej podmiotom. W tym modelu członkowie zarządu PZU SA mieliby zajmować się wyłącznie działalnością ubezpieczeniową, a kwestie związane np. z bankowością, które należą do ich kompetencji w obecnym kształcie grupy, gdzie spółka majątkowa jest udziałowcem banków, byłyby przypisane wyłącznie menedżerom z biznesu bankowego. Przekształcenie w holding miałoby także zapewnić większą transparentność w relacjach zewnętrznych, np. z mediami czy inwestorami.
Koncepcja bankowa wymaga czasu
Andrzej Klesyk podkreślił również, że stworzenie holdingu otwiera nowe możliwości strategiczne w odniesieniu do biznesu bankowego. Ale na opracowanie szczegółów, nad którym pracuje wraz z Cezarym Stypułkowskim, prezesem Pekao SA, potrzebuje więcej czasu. Przyznał, że zobowiązał się wobec rady nadzorczej, że pod koniec II kwartału przedstawi decyzję, co zrobić z bankami, ale bardziej prawdopodobnym terminem jest początek trzeciego kwartału.
W opublikowanej w grudniu 2024 r. strategii na lata 2025–2027 założono uproszczenie struktury grupy i konsolidację aktywów bankowych. Plany strategiczne przewidywały sprzedaż akcji Alior Banku do Pekao SA.
Przyszłość LINK4 jeszcze nierozstrzygnięta
Andrzej Klesyk przyznał, że niedawno na radzie nadzorczej spółki dyskutowano o przyszłości LINK4. – Jest to pewnego rodzaju aberracja, że spółka ubezpieczeniowa taka jak PZU SA posiada spółkę ubezpieczeniową taką jak LINK4, gdzie oferta jest prawie identyczna – mówił. – Wydaje mi się, że powinniśmy zostawić brand LINK4 – stwierdził, dodając, że będzie to zależało od analizy, która wykaże, czy „bilansowo lepiej mieć dwie spółki, czy jedną”. Decyzja w sprawie przyszłości towarzystwa ma zapaść w ciągu kilku miesięcy.
Artur Makowiecki
news@gu.com.pl