Rankomat: Picie alkoholu na stoku się nie opłaca

0
280

Alkohol na stoku to nie tylko większe ryzyko urazów, ale również konsekwencje finansowe. W przypadku spowodowania szkody lub wypadku pod wpływem alkoholu ubezpieczenie narciarskie może nie pokryć kosztów leczenia, odszkodowań czy transportu medycznego, zwłaszcza jeśli ubezpieczyciel uzna, że poziomem alkoholu we krwi ubezpieczony złamał lokalne prawo – przypominają eksperci Rankomatu.

W niektórych krajach obowiązuje limit alkoholu we krwi, a w przypadku jego wykrycia na stoku grozi kara finansowa. Obsługa stoków może także wyprosić nietrzeźwych narciarzy z obiektu. Dodatkowo w niektórych krajach ubezpieczenie narciarskie na stoku jest obowiązkowe, np. we Włoszech. 

– Na rynku od dłuższego czasu dostępne jest rozszerzenie, jakim jest klauzula alkoholowa. Zapewni ona ochronę przed konsekwencjami finansowymi wypadków, do których dojdzie, gdy podczas jazdy na nartach czy snowboardzie będziemy pod wpływem alkoholu. Koszt ubezpieczenia z takim rozszerzeniem zaczyna się od 9 zł dziennie. Jednak w większości wypadków ta klauzula nie obejmie ubezpieczenia OC. Jeśli więc z winy narciarza urazu na stoku dozna osoba trzecia i go pozwie, a sąd przyzna jej rację, to sprawca wypadku odszkodowanie będzie musiał wypłacić poszkodowanemu z własnych środków – komentuje Patrycja Pałka, ekspertka Rankomatu ds. ubezpieczeń turystycznych.

Picie alkoholu na stoku jest źle postrzegane

Z najnowszego badania Rankomatu wynika, że 76% ankietowanych negatywnie postrzega picie alkoholu w czasie jazdy na nartach lub snowboardzie. Jedynie 3% respondentów nie widzi w tym nic złego. W ocenie ekspertów multiporównywarki wyniki te wskazują na rosnącą świadomość społeczną na temat zagrożeń związanych z jazdą pod wpływem alkoholu.

Badania na zlecenie rankomat.pl zostały przeprowadzone w grudniu 2024 roku na ogólnopolskiej grupie 1060 osób.

(AM, źródło: Rankomat)