Swiss Re: Stawki rosną ze strachu przed zombie

0
406

Oczekiwanie, że setki tzw. firm zombie upadnie w ciągu najbliższych kilku lat i pociągnie za sobą gospodarkę, należy do największych obaw skłaniających ubezpieczycieli do minimalizowania ryzyka i naliczania wyższych składek. Trend będzie się utrzymywał, jeśli fala upadków firm będzie narastać.

Zombie, firmy nie posiadające przepływów pieniężnych zapewniających pokrycie ich długów, są „bombą zegarową”, której wybuch będzie odczuwalny, gdy rządy i banki centralne wycofają pomoc utrzymującą te firmy przy życiu podczas pandemii. Ceny akcji biją rekordy, a gospodarka amerykańska wydaje się zmierzać do 6,5% wzrostu w br., jednak zgodnie z trzeźwym osądem ta siła jest iluzoryczna, ponieważ opiera się na tymczasowym fiskalnym i pieniężnym wsparciu.

Odsetek firm zombie z pewnością wzrósł podczas pandemii, gdy jednocześnie banki centralne zalały rynki, a rządy zapewniły ulgi. W 2020 r. liczba bankructw w USA spadła o 5%. Przed pandemią ok. 20% spółek giełdowych w USA i Wielkiej Brytanii było zombie, a w Australii i Kanadzie 30%. Dla porównania, zombie stanowiły ok. 15% firm notowanych na giełdach w 14 gospodarkach rozwiniętych w 2014 r., a przed kryzysem finansowym z 2008 r. 4%.

Ubezpieczyciele są ostrożni z przewidywaniem, w którym miejscu znajdzie się gospodarka za rok albo później. Ograniczają ryzyko ubezpieczeniowe, z rozwagą podchodzą do alokacji aktywów w portfelu inwestycyjnym, a nawet podejmują środki zabezpieczające przy ubezpieczaniu ryzyka operacji i łańcucha dostaw. Ubezpieczyciele są też skłonni do dalszego podnoszenia cen, aby zyskać pewność, że adekwatnie wyceniają przyszłe ryzyka. Ceny ubezpieczeń dla firm na świecie zaczęły rosnąć w 2017 r. i nie przestały. W I kw. 2021 r. nastąpił 18% wzrost.

(AC, źródło: Reuters)