Na swojej drodze zawodowej spotykam wielu interesujących przedsiębiorców. Jedni stają się moimi klientami, inni nie i zapewne nigdy nimi nie zostaną, choć zdarzają się powroty do wcześniej przeprowadzonych rozmów z pozytywnym ich skutkiem.
Przedsiębiorcy są interesujący z wielu powodów – prezentują ciekawe poglądy na swoją firmę, pracowników; są oryginalni w swoim zachowaniu, zainteresowaniach daleko odbiegających od biznesu, jaki reprezentują, mają szeroką wiedzę w wielu dziedzinach. Zdarzają się jednostki, ich zdaniem wybitne, których jedynym celem jest zysk z działalności, cała reszta jest tylko środkiem do celu. Zważywszy na ostatnie wydarzenia międzynarodowe, to jakby trend ogólnoświatowy.
Z tak zwanego leada natrafiłem właśnie na taką wybitną osobowość przedsiębiorcy budowlanego, niewielkiego w istocie, ale o szerokich horyzontach myślowych, przekonanego o swojej nieomylności w kwestii obowiązywania lub nieobowiązywania określonych przepisów prawa. Poszło właściwie o zdartą płytę – przepis art. 93 Kodeksu pracy dotyczący odprawy pośmiertnej. Jego zdaniem, a mówił to głosem uniesionym, z przekonaniem graniczącym z pewnością, przepis ten od dawna nie obowiązuje, jest martwy, a wie o tym stąd, że ma prawnika i onże mu to powiedział. Gdyby było inaczej, rzekł, 90% pracodawców zwinęłoby swoje biznesy i zwolniło pracowników. Ponieważ strasznie się przy tym podpalił i czekałem, kiedy przejdzie do deportacji cudzoziemców, odpuściłem. To dla takich jak on poniższe przypomnienie.
Przepis art. 93 Kodeksu pracy dotyczący odprawy pośmiertnej obowiązuje. Gdy pracownik umiera, wygasa stosunek pracy. Na pracodawcy ciąży obowiązek rozliczenia się z praw majątkowych, i to nie tylko z obowiązku wypłaty odprawy pośmiertnej, ale również bieżącego wynagrodzenia za pracę i zaległego, dodatków do wynagrodzenia, ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy, dodatków do wynagrodzenia, nagród, odprawy pieniężnej. Nie ma, że boli. Jeśli udaje się tego uniknąć, to tylko na skutek braku świadomości uprawnionych i „niespieszności” w wykonaniu obowiązków przez pracodawcę. Na szczęście roszczenie członków rodziny zmarłego pracownika o wypłatę odprawy pośmiertnej przedawnia się z upływem trzech lat od daty jej wymagalności. Jest zatem czas na działanie.
Jeśli pracodawca ubezpieczył pracownika na życie, również gdy jest to ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków (sygnatura akt III PK 10/17, wyrok Sądu Najwyższego z 20 grudnia 2017 r.), w razie śmierci pracownika zwolniony jest z wypłacenia odprawy pośmiertnej. Tę oczywistą wiedzę przekazuję nieodpłatnie na każdym spotkaniu z przedsiębiorcami, wszak nie chodzi tylko o ochronę pracowników przed skutkami nieszczęśliwych zdarzeń w przyszłości, w tym jednym, stuprocentowo pewnym, gdy to pracownikom jest potrącana w 100% składka z ich wynagrodzenia, chodzi również o ochronę pracodawcy z powyżej przytoczonych powodów.
Najbardziej irytują mnie stwierdzenia pracodawców, że ubezpieczenie na życie pracowników jest ich problemem. W jakimś stopniu tak, ponieważ winni zadbać o siebie i najbliższych na wypadek zdarzeń, które trudno jest przewidzieć, ale patrząc nieco dalej niż tylko dziś, pracodawca winien policzyć, co mu się bardziej opłaca. Czy dzisiejszy niewielki wydatek ze środków firmowych, czy potencjalnie wysoka wypłata w przyszłości? Rzut okiem na tabelę w programie kadrowo-płacowym i staż pracowników wystarcza, aby znaleźć odpowiedź na takie wątpliwości. Czyż nie warto reasekurować ryzyka śmierci pracownika na ubezpieczyciela?
W kontekście wyżej przytoczonego wyroku SN – jeśli pracodawca mocno oszczędzi, ubezpieczając pracowników tylko od nieszczęśliwych wypadków, ubezpieczenie winno obejmować również śmierć. Połowiczne zabezpieczenie, ale jakieś jest.
Sławomir Dąblewski
dablewski@gmail.com