Trzecim okiem. Dziękuję!

0
327

Gdybym w trzech słowach chciała opisać swoje myśli i uczucia w stosunku do EPRO, napisałabym po prostu: „Dziękuję, dziękuję, dziękuję” – i wyłączyła komputer. Sęk w tym, że podczas wręczania „Gazecie Ubezpieczeniowej” najważniejszej nagrody EPRO – Primus Inter Pares nie powiedziałam ani jednego słowa „dziękuję”. Z emocji!

Dopiero gdy niosąc uważnie nagrodę, siadłyśmy z redaktorką naczelną Aleksandrą Wysocką przy stoliku, uświadomiłyśmy sobie ten właśnie fakt. Trudno już było wdzierać się na scenę, zabierać mikrofon i wołać: „Przepraszam, zapomniałyśmy o dziękuję…”. Tak więc siedziałyśmy obie z ambiwalentnymi uczuciami, trochę szczęśliwe, trochę skruszone. Postanowiłyśmy przyznać się do wszystkiego publicznie, na łamach, co niniejszym czynię.

Nagroda była „za całokształt”, czyli za ponad 20 lat współpracy gazety z firmą, która kilka razy zmieniała nazwę, ale nigdy swego szefa – Petera Grudniaka i to On, ze swoim dynamizmem i wielką wolą sukcesu stanowi właśnie o sukcesie EPRO. Nie tak dawno dołączył do szefostwa Piotr Grzesik, który jest mi duchowo bliski nie tylko dlatego, że oboje mamy sentyment do Kielc. Peter i Piotr stanowią wspaniały, uzupełniający się tandem i jestem przekonana, że to podstawa kolejnych sukcesów w świecie, gdzie nie wszyscy rosną…

EPRO zawsze kojarzy mi się (piszę o pozabiznesowych odczuciach) z pięknymi bukietami kwiatów i o tym także mówiłam ze sceny. Lata temu Prezes Peter Grudniak ofiarował mi na urodziny (9 lipca) pierwszy bukiet i potem to stało się tradycją. Pewnie panie asystentki przepisywały tę datę z kalendarza w kalendarz, ale system działał bezbłędnie. Nie zawsze byłam w tym czasie u siebie, w Warszawie na Nowym Świecie, zdarzało się, że bukiet odnajdywał mnie i w Busku, i na Mazurach. Któregoś roku doszło do prawdziwej próby. W naszej stolicy obradowało NATO. Całe Centrum stało się prawdziwą twierdzą, a ja – jak królewna w wieży, bo mieszkam na ostatnim piętrze, wręcz na poddaszu – byłam nie do osiągnięcia. Posłaniec odbijał się od szczelnego ochronnego łańcucha NATO, ale nie dawał za wygraną. Chyba po godzinie znalazł jednak jakąś dziurę, bukiet dostałam. I zawołałam ze swadą ze sceny w Inter Continentalu: – Kochani, jesteście lepsi niż całe NATO!

Było to nie tak dawno, ale dzisiaj, po Monachium, już o NATO dowcipkować mi się nie chce…

dr Bożena M. Dołęgowska-Wysocka
redaktorka seniorka